[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jesse złagodniał.
- Przepis jest na opakowaniu.
- Dobrze.
Była mu wdzięczna, że taktownie powstrzymał się od dalszych pytań.
Wspomnienie zmarnowanego dzieciństwa nadal bolało.
Przyglądał się jej ruchom, kiedy szykowała kakao.
- Ile masz lat?
- Dwadzieścia trzy.
A jednak nie stosuje się do tego, co wcześniej obiecywał, ucieszyła się w
duchu. Nie tak łatwo unikać osobistych tematów.
- Niemożliwe. Nie wyglądasz na tyle.
Ale przed obiektywem nie ukryje siÄ™ prawdy.
- I zachowujesz się, jakbyś była znacznie młodsza
To ją zaskoczyło. Zawsze wychwalano ją za dorosłość- tak jakby dla dziecka
to był komplement.
- Mało która dwudziestotrzyletnia kobieta przez dwie godziny waliłaby
piłką o ścianę, żeby zrobić komuś na złość.
Chciała zaprzeczyć, ale ugryzła się w język. Miał rację, na początku chciała
go rozzłościć. Ale potem rzucała dla własnej przyjemności. W szkole dziewczynki
często grały w piłkę. Przyglądała się temu łakomym wzrokiem, marząc, by
pozwoliły jej zagrać. Była zbyt nieśmiała, by sama włączyć się do gry. Nigdy jej
nie zawołały. Zawsze czuła się gorsza. Dziewczynka-model. Zwyciężczyni
lokalnych konkursów piękności, gwiazda kampanii reklamowych. Nigdy nie była
dzieckiem. Na widok tej piłki nie mogła się powstrzymać, musiała spróbować. To
rzeczywiście było przyjemne. Uśmiechnęła się. Jesse dopatrywał się w niej
najgorszych cech.
On pierwszy widział ją taką, jaką była naprawdę. Gdy miała piętnaście lat,
musiała wyglądać i zachowywać się, jakby miała dużo więcej. Dopiero przy tej
piłce, nagle cofnęła się w dzieciństwo, jakby próbując uchwycić coś bezpowrotnie
utraconego...
- Opowiedz mi, co robisz? - odezwał się od niechcenia Jesse.
Nie uda mu się wyprowadzić jej w pole. Poza tym sam wykluczył osobiste
sprawy. Pytał łagodnie, ale czuła, że nadal jej nie ufa.
- Bez osobistych pytań... zapomniałeś?
Chyba nawet nie wiedziałaby, co mu odpowiedzieć. Nie może się przed nim
zdradzić, to pewne. Przyznać się, że jest Saharą, przez ostatnie cztery lata, dopóki
nie zrezygnowała z pracy, najlepszą modelką na świecie? Przecież nie opowiada
się obcym ludziom takich rzeczy. I tak miała szczęście, że jej nie rozpoznał.
- Czy to, co robisz, jest tajemnicÄ…?
Niby się z nią przekomarzał, ale oczy miał czujne.
- A czy twoje zajęcie to tajemnica?
- To, czym się zajmuję, często naraża mnie na różne nieprzewidziane
sytuacje - Jesse dobierał słów z namysłem. - Dlatego staram się chronić swoją
prywatność i unikać wszystkiego, co mogłoby ją zakłócić. Poza tym, to nie ja
zjawiłem się tu nieoczekiwanie w środku nocy.
- Przecież widziałeś samochód!
- Tak, widziałem. - Nadal nie był przekonany.-To, że miałaś wypadek
nie oznacza, że nie wybierałaś się tutaj.
- Nie wybierałam się.
- W porządku. Dlaczego więc nie chcesz mnie przekonać? Powiedz mi
po prostu, czym siÄ™ zajmujesz.
- W tej chwili niczym.
Podniósł brwi.
- Czy to znaczy, że jesteś tak zamożna, że możesz sobie na to pozwolić?
Jak na osobę, która nic nie robi, masz całkiem niezły samochód.
Chciał ją podejść? Czy nawet nie ruszając się z miejsca, już sobie zaczął coś
planować?
- Nie, nie jestem bogata - skłamała. - Jeśli już koniecznie chcesz
wiedzieć, to próbowałam zostać modelką, ale nic z tego nie wyszło.
- No, w to mogę uwierzyć - mruknął. Potrząsnął głową, teraz bardziej
rozbawiony niż czujny. - Jestem pewien, że każda, która ma ponad sto pięćdziesiąt
wzrostu uważa, że może zostać modelką.
Był wyraznie ubawiony.
- Czy zastanowiłeś się przez chwilę, jaki jesteś gruboskórny?
Wyraz twarzy zmienił mu się, ale nadal patrzył na nią drwiąco.
- Przepraszam, nie jestem znawcÄ…. Po prostu nie wydajesz mi siÄ™
dobrym materiałem na modelkę.
- Dlaczego? - zapytała z jawną wrogością.
- Pomijając twój wyjątkowy wzrost, brakuje ci czegoś, co musi mieć w
sobie modelka  pewnego rodzaju wyrafinowania i chłodnej elegancji, sposobu
bycia, który czyni ją niedostępną i upragnioną. To wcale nie znaczy, że nie jesteś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl