[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podszedł do domu i zadzwonił do drzwi. Niemal natychmiast we
wnętrzu budynku wszczął się jakiś ruch. Miał rację co do młodszego
dziecka  słyszał podniecone dziecięce okrzyki, a potem dorosły głos,
który przemówił tonem lekkiej przygany i zbliżył się do drzwi. Po
chwili Lucas stanął twarzą w twarz ze służącą.
 Witam. Mówi pani po angielsku?
Odpowiedz była jednoznaczna. Kobieta spojrzała na niego tak,
jakby chciał jej dokuczyć, a potem powiedziała coś po francusku.
Lucas domyślił się, że prosi go, by poczekał.
Gdy zamykała drzwi, dostrzegł jasnowłosego chłopczyka w
krótkich spodenkach i T-shircie. Wyglądał ciekawie z korytarza, lecz
gdy tylko jego wzrok spotkał spojrzenie Lucasa, uciekł w głąb domu.
Kiedy drzwi otworzyły się ponownie, stanęła przed nim
Magdalena, ubrana w prostą letnią czerwoną sukienkę, z włosami
ściągniętymi luzno w kucyk. Wciąż miała nienaganną figurę, a jej
twarz wydawała się równie młodzieńcza, jak na jedynym zdjęciu, które
miał w swoim posiadaniu.
Był kompletnie zaskoczony jej urodą, równie olśniewającą jak
przed laty. Na moment zaniemówił z wrażenia. Ona również milczała,
choć nie miał pojęcia, jakie emocje obudził w niej jego widok.
Zdawało się, że usiłuje przypomnieć sobie, jak powinna zareagować w
tej sytuacji, którą z pewnością wielokrotnie sobie wyobrażała, być
może nawet przygotowywała się do niej.
 Witaj, Magdaleno. Poczekałem, aż ona wyjdzie. Zaklęcie prysło,
a dzwięk jego głosu najwyrazniej wystarczył
jej, by przypomniała sobie, jak wygląda ich sytuacja.
 To bardzo szlachetnie z twojej strony. Co ty tu robisz, LukÄ™?
 Miło cię widzieć.
Z wnętrza domu zawołało ją dziecko. Odruchowo zamknęła za sobą
drzwi, nim odpowiedziała mu łagodnym, ciepłym tonem. Wiedział już,
że to nie będzie łatwa rozmowa: zamykając drzwi, Magdalena
pokazała, że nie chce, by kontaktował się w jakikol-
wiek sposób nawet z jej drugim dzieckiem, do którego nie miał
przecież żadnych praw.
Ponownie odwróciła się do niego.
 Co tu robisz?
Jedyną możliwą strategią była teraz szczerość.
 Chcę się z nią zobaczyć. Wiem, że dałem ci słowo, ale chcę się z
nią spotkać, porozmawiać z nią. I może ona też zechce mnie poznać,
dowiedzieć się, kim jestem.
 Zawarliśmy umowę. Obiecałeś, że nie będziesz się z nią
spotykał, żeby uchronić ją przed wiedzą o tym, kim jesteś, jakim jesteś
człowiekiem. I co, teraz z powodu jakiegoś egoistycznego kaprysu
chcesz narazić ją na to wszystko?
 Być może postępuję egoistycznie, ale to nie jest żaden kaprys.
Zmieniłem swoje życie, Magdaleno. Wiem, że trochę mi to zajęło, ale
zmieniłem je.
Odpowiedziała mu nieco już łagodniejszym, lecz wciąż
natarczywym tonem:
 Nasze życie też się zmieniło, Luke. Jesteśmy rodziną,
szczęśliwą, ustatkowaną. To nie jest dobry moment. Proszę cię, żebyś
odszedł. Nie dla mnie. Zrób to dla Isabelle.
 Isabelle?  wykrztusił przez zaciśnięte gardło, ogarnięty
nagłym wzruszeniem. Nie mógł uwierzyć, że sam dzwięk jej imienia
tak bardzo chwyci go za serce, że kiedy je wypowie, poczuje się tak,
jakby wyrecytował właśnie najpiękniejszy wiersz świata.
Wydawało się, że Magdalena niczego nie zauważyła.
 Tak, ma na imię Isabelle i jest szczęśliwa, a nie ciekawa. Poza
tym nie zna angielskiego, potrafi powiedzieć tylko dzień dobry, proszę
i dziękuję. Zakładam, że ty nadal nie znasz francuskiego?  Pokręcił
głową, świadom, że pod jej łagodnym tonem kryje się złośliwość i
rozgoryczenie. Dobrze wiedział, że Magdalena rzeczywiście mogła
celowo odwodzić ją od angielskiego, tworzyć barierę, której nie byłby
w stanie pokonać.  Więc powiedz mi, Luke, co dobrego przyszłoby z
takiego spotkania dla Isabelle?
Miała rację. Dziewczyna rzeczywiście wyglądała na szczęśliwą, a
jak mógł udowodnić, że pomysł spotkania nie był tylko chwilowym
kaprysem, skoro przez czternaście lat nie nauczył się jej ojczystego
języka? Jak mógł przeoczyć coś podobnego? Nie potrafił teraz znalezć
żadnej odpowiedzi na pytanie Magdaleny, skinął jedynie głową,
przybity.
 ProszÄ™, nie wracaj, Luke. Obiecaj mi.
Nie chciał niczego obiecywać. Chciał, by zaprosiła go do środka, by
opowiedziała mu o swoim życiu. Chciał ją znów przytulić, pomóc jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl