[ Pobierz całość w formacie PDF ]

absolutnie wyjątkowa, tak samo, jak moja miłość do ciebie.
Uniosła głowę, a wtedy zauważył, jak po jej policzkach
spływają łzy.
- Wiesz co, w następnej kolejności udaję się do Las Vegas. Tam
nie trzeba załatwiać żadnych zbędnych formalności, możemy dostać
ślub od ręki, a wtedy już na zawsze staniesz się cudowną i
oszałamiającą Susan Radcliffe,
O szyby w oknach uderzyły pierwsze krople deszczu.
Odruchowo spojrzała w tamtą stronę i gdzieś w oddali ujrzała
rozbłyskujące i gasnące błyskawice. Ten widok nie przywiódł jej
jednak na myśl wypadku, lecz skojarzył się z migotliwym światłem
świec na urodzinowym torcie.
Teraz właśnie nadszedł moment, w którym jej życzenie miało
szansę spełnić się do końca, Musiałaby się jednak odważyć...
158
Anula
ous
l
a
and
c
s
Mogła postąpić zgodnie z tym, co nakazywała jej duma i
rozsądek, wybrać drogę trudną lecz pewną. Mogła też odrzucić
wszelką ostrożność i wykorzystać okazję, jaką podsuwał jej los. Ale
czy naprawdę mogła żądać dla siebie aż takiego szczęścia?
- A nie boisz się, że podczas zaślubin trafi mnie grom z jasnego
nieba? - spytała z przekorą,
Dean z ulgą wypuścił bezwiednie wstrzymywany oddech.
- Takie atrakcje przewidziane są na pózniej i to ja ci ich
dostarczę - zapewnił z zabójczym uśmiechem.
Chelsea, Henry i DzidziuÅ› siedzieli na schodach przed domem i
czekali.
- Już niedługo przyjadą - zawyrokowała Chelsea, jednak w jej
głosie czaiła się lekka niepewność.
Henry wytężył wzrok.
- Nic nie widzę. A co, jeśli zgubili drogę? A jak się rozmyśliła?
A jak...
- Och, przestań - ofuknęła go. - Susan na pewno wróci,
zobaczysz.
Dzidziuś z powagą przyjrzał się rodzeństwu.
- Wróci, bo ja tego chciałem.
- Ojejku, wszyscy tego chcemy - odparła jego siostra. Dzidziuś
pokręcił głową.
- Ale ja to pomyślałem przy świeczkach. Na jej urodzinach. Nie
o zabawkach, a o niej. %7łeby zawsze była z nami.
- Coś ty? Ja też! - zawołał Henry.
159
Anula
ous
l
a
and
c
s
Zanim Chelsea zdążyła powiedzieć braciom, że ona również,
życzyła sobie tego samego, ujrzeli skręcającą w bramę czerwoną
furgonetkÄ™.
- Przyjechali! - krzyknęła cała trójka jednym głosem.
Zerwali się ze schodów i rzucili się pędem przed siebie.
Samochód zatrzymał się, Susan wyskoczyła na zewnątrz,
przykucnęła i dzieci wpadły prosto w jej szeroko otwarte ramiona.
- Mamo! - zawołała uszczęśliwiona Chelsea. Spojrzała na
dziewczynkę uważnie.
- Nie, kochanie, jestem po prostu Susan.
Gdy Dean wysiadł również, podniosła na niego wzrok, a on
odpowiedział jej uśmiechem. I wtedy pani Radcliffe poczuła, że
nareszcie odnalazła samą siebie i swoje miejsce w życiu.
KONIEC
160
Anula
ous
l
a
and
c
s [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl