[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nigdy  syknęła.
 Założymy się?  odparł ze swadą, a jego nastrój błyskawicznie znowu się zmienił.
Walc dobiegł końca i Lilith usiłowała się wyrwać. Książę trzymał ją jednak mocno, położył jej
dłoń na swojej ręce i ścisnął tak, że mógł ją posiniaczyć.
 Niech mnie pan puści  wyszeptała, szarpiąc się w jego uścisku.
137
 Uśmiechaj się, kochanie  odparł tym samym tonem.  Nie chcesz chyba zrobić sceny,
prawda?
Miał rację. Chociaż tak się go bała i brzydziła, niewiele mogła zrobić w miejscu publicznym.
Prywatnie porozmawia z ojcem, poinformuje go, jakim potworem jest Dolph Remdale i będą
mogli mu spokojnie podziękować za jego starania. Lilith zerknęła na księcia, kiedy zatrzymał
się przed lordem Hamble. Prawie jej nie znał. To był ich pierwszy taniec i pierwsza tak
naprawdę rozmowa, jaką kiedykolwiek prowadzili. Nie mógł mówić poważnie. Nie mógł.
 Hamble  powiedział książę, uśmiechając się serdecznie do Lilith  pana córka jest
wyjÄ…tkowa.
 Dziękuję, wasza wysokość.  Ojciec promieniał.  Robiłem co w mojej mocy, by jak
najlepiej ją wychować.
 Będę musiał porozmawiać oczywiście z moim zarządcą i z tymi dziesiątkami prawników,
których mój wuj uznał za konieczne zatrudniać  ciągnął dalej książę, jakby omawiał kupno
nowego powozu albo zaprzęgowego muła  ale nie widzę żadnych przeszkód. Czy zechce
pan odwiedzić mnie jutro, żebyśmy mogli omówić sfinalizowanie przygotowań?
Przez moment nawet wicehrabia wydawał się zaskoczony szybkością poczynań księcia.
Zamrugał kilkakrotnie oczami, potem szeroko się uśmiechnął i podał mu rękę.
 Z ogromną przyjemnością, wasza książęca mość. Dolph ujął dłoń ojca Lilith, a potem
przemocą objął jej własne palce i uniósł je w górę. Lekko przesunął wargami po kostkach
dłoni i wreszcie ją puścił. Lilith natychmiast cofnęła się o krok. Najbardziej na świecie
pragnęła rzucić się do ucieczki, ale nie pozwoliły jej na to pełne radosnego uniesienia
uściski ciotki Eugenii.
 Och, moja droga  rozpływała się, promieniejąc ciotka.  Cóż za cudowna nowina!
 Tak  zgodziła się z nią Lilith wyrywając się.  Dziękuję. Proszę mi wybaczyć.
Niemal nie zdając sobie sprawy z tego co robi, odwróciła się i zaczęła przepychać przez
potrącający ją, duszący tłum. Niczego nie było jej tak trzeba, jak powietrza, chwileczki
spokoju. Wszystko to było jednym wielkim koszmarem. To nie mogła być prawda! To się nie
mogło naprawdę zdarzyć. Ojciec był taki rozanielony, taki zadowolony, że nie potrafiła sobie
wyobrazić, co powie, kiedy usłyszy, że ona nie może... że nie chce... poślubić Dolpha
Remdale'a. W końcu dotarła do balkonu i chwyciła za poręcz, żeby pooddychać głęboko
rześkim, nocnym powietrzem.
 Gratulacje.
Lilith okręciła się gwałtownie i zobaczyła, że w cieniu, o kilka stóp od drzwi, stoi Jack. Na
moment dech jej zaparło, potem rozdygotana zaczęła oddychać znowu. Jack będzie
wiedział, co zrobić. Postąpiła krok w jego stronę, ale on podniósł dłoń, żeby ją zatrzymać.
 Dobra robota  ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej tym samym cichym tonem.
Lilith zatrzymała się.
 Jacku...
 I to do tego książę  ciągnął dalej.  Winien jestem pani przeprosiny.
 Za co?  To był ten Dansbury, którego nie lubiła, zimny, cyniczny, arogancki.
138
 Myliłem się. Jest pani Lodową Damą.
 Jak może pan tak mówić?  szepnęła oszołomiona i zszokowana po raz drugi tego
wieczoru.
Wzruszył niedbale ramionami, ale oczy połyskiwały mu w świetle księżyca, kiedy na nią
patrzył.
 A jak mógłbym tego nie powiedzieć?  zamruczał głosem lodowatym od cynizmu, w
którym pobrzmiewał jednak mroczny, gorący gniew.  Udało się pani zrobić świetną partię z
tym potworem. Czy nie pamięta pani, jak rozmawialiśmy o tym, że mógł on zabić swojego
wuja, byle uzyskać tytuł? Och, ale on jest człowiekiem poważanym, czyż nie? Musi być pani
taka zadowolona.
Lilith zacisnęła pięści.
 Przypuszczam, że to prawda  powiedziała z udawanym spokojem, chociaż chciała
krzyczeć, bić go i powiedzieć, że liczyła na to, iż ją pocieszy i pomoże.  Może on jest
zabójcą.  Tu pokazała palcem na pierś markiza, siłą woli powstrzymując drżenie dłoni. 
Ale pan wedle własnego wyznania jest mordercą.
Pospieszny, gniewny oddech Jacka powiedział jej, że trafiła w dziesiątkę.
 Prawda  odezwał się kąśliwie.  Chociaż w pani przypadku odniosłem wrażenie, że nie
ma mi pani tego bardzo za złe. To tylko samo wyznanie panią uraża, czyż nie, Lilith?
 To pan mnie uraża  odpaliła wściekła i zraniona.
 To uczucie odwzajemn...
 Jak pan śmie!  przerwała mu, podeszła o krok bliżej, po jej twarzy spływały łzy.  Jest
pan tak piekielnie samolubny, że uważa pan, że wszyscy inni również dbają tylko o własną
przyjemność. Nie każdy jest takim egocentrycznym gburem jak pan, Dansbury. Moje
postępki mają wpływ na moją rodzinę, pomagają jej lub szkodzą. Moja rodzina chce, żebym
wyszła za Wenforda. A ja chcę zadowolić moją rodzinę.  Lilith sama nie wiedziała, kogo
próbuje przekonać, siebie czy Jacka, ale on nie zostawił jej czasu na zastanowienie.
 A kiedy pani rodzina będzie bezpieczna i szczęśliwa w Hamble Hall, a Dolph zalewając się
potem będzie orał w małżeńskim łożu, czy wtedy będzie pani zadowolona?
Chwycił ją za ramiona.  Nie jesteś głupia, Lilith  syknął potrząsając nią  i nie jesteś ślepa.
Na litość boską, otwórz oczy, zanim on cię zabije. Albo jeszcze gorzej.
Nagle puścił ją i nie obejrzawszy się ani razu wrócił na oświetloną, hałaśliwą salę. Lilith [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl