[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jeszcze pytasz? - rzucił niskim, przytłumionym głosem, pochylając się ku niej. - Nie
chcę urządzać tu żadnych scen, bo znam tu wszystkich, to moi dobrzy znajomi. Zapomnij
o naszej dzisiejszej kolacji! %7łe też miałaś jeszcze czelność przyjąć moje zaproszenie!
Wprost nie mogę uwierzyć! Możesz być spokojna: już ja postaram się o to, żeby zajęła
się tobą policja. Będziesz musiała zadośćuczynić mi za te wszystkie ohydne
pomówienia.
- Simon! Co to ma znaczyć? - spytała ze łzami w oczach.
- Na dodatek jeszcze niezła z ciebie aktorka! Ale pora już skończyć tę żałosną zabawę!
Odwołasz wszystko i publicznie przeprosisz Gitte!
42
Po tych słowach wyszedł.
Maya stała jak sparaliżowana. Nie była zdolna się ruszyć. O co on ją obwiniał? Odniosła
wrażenie, że wziął ją za tę dziewczynę, która...
Nagle ogarnęła ją wściekłość. Nie, z taką niesprawiedliwością nie mogła się zgodzić.
Gniew wzbierał w jej piersi niczym wulkan, był nie do opanowania. Z wypiekami na
twarzy Maya wypadła z pokoju, trzasnęła drzwiami i w szaleńczym tempie zbiegła po
schodach.
Simon właśnie wsiadał do samochodu. W chwili gdy zamknął za sobą drzwiczki, Maya
otworzyła gwałtownie drugie i bez chwili wahania rzuciła się na przednie siedzenie.
- Może będziesz tak uprzejmy i wyjaśnisz mi - zażądała stanowczo.
- WynoÅ› siÄ™! WynoÅ› siÄ™ z mojego samochodu! - krzyknÄ…Å‚.
- Nie wysiądę, dopóki mi nie powiesz, o co chodzi.
Miała policzki mokre od łez, ale nie przejmowała się tym. Nie pozwalając mu dojść do
głosu, kontynuowała:
- Mam wrażenie, że uważasz mnie za kobietę, która zniszczyła twoje małżeństwo. Skąd,
u licha, przyszła ci do głowy tak idiotyczna myśl? Przecież ja cię nie znam. Nigdy nawet
o tobie nie słyszałam.
Simon widział, że Maya nie zamierza się poddać. Ale w nim także nadal wrzało.
- Jeszcze na dodatek kłamiesz mi prosto w twarz. To przecież ty sama rozgłosiłaś po
całym mieście, że musisz wyjechać z Mark, bo spodziewasz się dziecka. Ze mną.
Maya nie mogła opanować oburzenia.
- Po co? Czy ty masz po kolei w głowie?
Simon uruchomił silnik.
- Ludzie siÄ™ gapiÄ…. Pojedziemy za miasto.
- A moja praca? Przecież nie mogę tak po prostu...
- Guzik mnie to obchodzi. Wreszcie powiem ci to wszystko, co paliło mnie przez tyle lat.
To nie będą miłe słowa, o, nie.
Simon nigdy dotąd nie jechał tak nieostrożnie i zle jak tym razem.
43
Samochód wypadł zza rogu, otarł się o krawężnik, przeskoczył skrzyżowanie na
czerwonym świetle i wyjechał poza miasto. Kierowca miał szczęście, że nie zauważyła
go policja, przede wszystkim zaś, że nie doszło do wypadku.
Znalazł jakąś wąską leśną drogę. Skręcił w nią i zatrzymał auto.
- No, Maren Grandseter, teraz wyjaśnisz mi parę rzeczy!
44
ROZDZIAA V
Wszystko nagle stało się takie trudne. Simon był zupełnie obcy i lodowato zimny.
- Zdaje się, że oboje jesteśmy jednakowo zdenerwowani - powiedziała opanowana mimo
wszystko Maya. - Po prostu nie rozumiem, o czym ty mówisz; przysięgam, że zanim
spotkałam cię w pociągu, nigdy o tobie nie słyszałam. Wprawdzie kiedy twój przyjaciel
Sten Modin wymienił nazwisko Dalen, przypomniałam je sobie, ale tylko dlatego, że
byliście dobrze znaną i szanowaną rodziną w mieście.
- Masz rację, byliśmy - przyznał zgryzliwie. - Dopóki ty nie zaczęłaś swojej oszczerczej
kampanii.
- Bardzo cię proszę, przestań - przerwała mu. - Jestem całkowicie niewinna.
- Czyżby? No to czyje dziecko wtedy urodziłaś? Kim był ten mężczyzna, który nie chciał
przyznać się do ojcostwa? A może myślałaś, że z nazwiskiem Dalen dziecko zajdzie
znacznie wyżej? Czy też byłaś zazdrosna o Gitte i chciałaś jej zaszkodzić? Jeśli tak, to ci
się udało.
Maya nie mogła znieść tych zarzutów.
- Nigdy nie urodziłam żadnego dziecka.
- Usunęłaś je?
Odwróciła się gwałtownie w jego stronę, w jej oczach była furia.
- Jeśli chcesz znać prawdę, to jestem jeszcze dziewicą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl