[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pastora Thomasa Baumgardnera, który pełni obowiązki
duszpasterskie w naszej parafii. Znasz Thomasa jako swojego
ukochanego Johnny'ego.  Ostatnie trzy słowa zostały
wypowiedziane ze straszliwÄ… drwinÄ….
Samochód zwolnił, zbaczając z głównej drogi. Rachel, zbyt
przerażona, by oderwać wzrok od Kay, dopiero teraz spostrzegła, że
znajdują się niedaleko Wąlnut Grove. Jechały wąską, pokrytą pyłem
drogą, która prowadziła do Pierwszego Kościoła Baptystów. Gdy
Rachel spojrzała w stronę budynku z drewnianymi wykończeniami,
nagle pojęła sens wypowiedzi siedzącej obok niej obłąkanej
kobiety.
Tak jak wszyscy w Tylerville, Kay dorastała, słuchając legendy
o wiarołomnym pastorze, organistce i o okrutnej zemście żony. Z
jakiegoś powodu wyobraziła sobie, że jest zdradzaną żoną, a jej
przypisała rolę organistki. Rachel zamarła na myśl o wynikających
z tego konsekwencjach.
428
w której leżał Stan. Po trzecim sygnale odezwała się Elisabeth.
 Dobry wieczór, pani Grant. Mówi Johnny Harris. Czy
mógłbym porozmawiać z Rachel?
Gdy słuchał przez chwilę w milczeniu, z twarzy odpłynęła mu
cała krew. Napotkał wzrok naczelnika i nakrył spoconą dłonią
słuchawkę.
 Nie ma jej tam  powiedział chrapliwym głosem. 
Podwiozłem ją do szpitala godzinę temu, ale jej tam nie ma. W
ogóle nie zjawiła się w separatce ojca.
430
słów obłąkanej kobiety. Porażona trwogą pojęła w jednej chwili, z
kim ma do czynienia.
 To ty zabiłaś Marybeth Edwards i Glendę Watkins, prawda? 
Cofnęła się, trzymając możliwie jak najbliżej drzwi i wyczekując na
moment odblokowania zamka. Postanowiła jak najszybciej
wydostać się z samochodu i dać susa w trawę, niczym zając ścigany
przez sforę psów. Od Walnut Grove dzieliło ją niecałe pięć
kilometrów. Nie miała innego wyjścia jak dotrzeć tam, biegnąc
przez pola i lasy. Wiedziała, że dopiero w domu będzie bezpieczna.
 Jak już powiedziałam, zginęły przez pomyłkę.  Kay
wzruszyła ramionami.  Nie zawsze można być w stu procentach
pewnym. Ale teraz, gdy cię odnalazłam, nie mam cienia
wątpliwości. To ty jesteś osobą, której szukałam. I gdy usunę cię z
drogi, on będzie mój.
Rachel niemal omdlewała z przerażenia.
 Ależ Kay, przecież ty z Johnnym nigdy nie byliście sobą
nawzajem zainteresowani. Czy myślisz, że gdy mnie zabijesz, on
zwróci na ciebie uwagę?  Nie miała nadziei, że zdoła przemówić
jej do rozsądku. Nie ulegało wątpliwości, że Kay w obecnym stanie
nie jest zdolna do logicznego rozumowania. Ale chwytała się
wszelkich sposobów, które mogły zwiększyć jej szansę na
utrzymanie się przy życiu. Ponieważ właśnie dotarło do niej, po co
przyjaciółka siostry przywiozła ją na ten przez nikogo nie
odwiedzany cmentarz: zamierzała ją zamordować.
Gdy znikniesz, nie będzie dłużej miał powodu, żeby walczyć ze
swoim przeznaczeniem. Tworzymy odwieczny trójkąt. Za każdym
razem tobie jest przypisana rola mojego przyjaciela i zdrajcy. I
432
zawsze musisz zostać unicestwiona, byśmy oboje z Thomem mogli
zaznać szczęścia. Gdyby nie ty, już wcześniej odwzajemniłby moje
względy. Wiem o tym. Ale od lat wyczuwał twoją obecność.
Podobnie jak i ja. Tylko ani ty, ani on nie zdawaliście sobie sprawy
z tego, do czego zmierzacie, a ja nie wiedziałam, kto jest osobą,
której szukam.
 Kay, to czyste szaleństwo.  Rachel natychmiast zorientowała
się, że popełniła błąd.
Na widok uśmiechu, którym została obdarowana, zjeżyły się jej
włosy.
 Wysiadaj z samochodu  powiedziała Kay, szperając
pomiędzy swoim fotelem a drzwiami.
Rachel rozpaczliwie rozmyślała nad sposobem wykorzystania
momentu odblokowania zamka, gdy dostrzegła duży czarny
pistolet, który Kay ściskała w dłoni. Przeżyła wstrząs. Broń
wyglądała solidnie i była wycelowana w środek jej piersi.
 Kay...  szepnęła błagalnie, pojmując straszliwą prawdę, że
oto stoi w obliczu śmierci.
W oczach Kay pojawił się błysk satysfakcji na widok słabości
rywalki.
 Zachowuj się spokojnie  ostrzegła z wyrazną grozbą w
głosie.  Nie chcę cię zastrzelić. Ale zrobię to, jeśli będę musiała. A
teraz wysiadaj z samochodu.
433
dwukrotnie użyte. Zrobiło się jej niedobrze.
Nie mogła umrzeć w ten sposób. %7łycie ostatnio przyniosło jej
tak wiele radości. Zupełnie nie była przygotowana na śmierć.
Miałaby opuścić Johnny'ego, matkę, Becky...
Ale podobne refleksje prowadziły do paniki, a panika była
jedyną rzeczą, na jaką Rachel nie mogła sobie pozwolić.
Kay nie była w stanie dzgnąć jej nożem i jednocześnie trzymać
wycelowanego w nią pistoletu. Rachel chwyciła się tej myśli
kurczowo, jak tonÄ…cy chwyta siÄ™ brzytwy.
Nagle rozległ się trzask odbezpieczanej broni. A może jednak
Kay zamierzała tym razem użyć pistoletu, a nóż miał zostać
wykorzystany pózniej do zmasakrowania zwłok?
Była zupełnie niepoczytalna. Rachel poczuła narastający w
gardle szloch. Ale się opanowała. Jeśli istniała dla niej jakakolwiek
szansa na ocalenie życia, musiała zachować spokój.
Kay zatrzasnęła bagażnik.
 W porządku, idziemy.  Machnęła w stronę swojej ofiary lufą
pistoletu.
 DokÄ…d?
Rachel przez moment rozważała możliwość ucieczki.
Zastanawiała się, czy nie pobiec, ile sił w nogach, licząc na to, że
napastniczka nie zdecyduje się na oddanie strzału albo że chybi
celu.
 Na drugą stronę cmentarza. No już!
W ostatniej chwili Rachel zabrakło odwagi. Doszła do wniosku,
że nie jest w stanie podjąć aż tak wielkiego ryzyka. Ugięły się pod
nią kolana na myśl o tym, że może dostać kulę w plecy. Posłusznie
436
odwróciła się i ruszyła we wskazanym kierunku. Rozglądała się
chyłkiem za czymkolwiek, co by mogło okazać się przydatne do
obrony. %7łeby ktokolwiek zechciał tu teraz się zjawić! Ale to
miejsce było reliktem przeszłości, odwiedzanym wyłącznie z okazji
dnia pamięci poległych na polu chwały. Przychodzili tu tylko
czasami członkowie Towarzystwa Ochrony Zabytków, żeby
zasadzić kwiaty, wyplewić chwasty lub wykonać inne prace [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl