[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czy chce ze mną chodzić.
__________________
*Muchos buenos (hiszp.)  bardzo dobry.
·ð Wady: Hmmm& Może zachowanie w stylu:  Ojej, uważaj na moje wÅ‚osy! Podoba ci
się moja torebka? . Chociaż właściwie to ja takiego zachowania u niego nie
zauważyłam. To Dave Jajcarz się z niego nabijał. I to bardzo. A kandydat na
Tępaka kiedyś zawołał:  Czy jego chłopak wie, że się całujecie? Czy to aluzja, że
Masimo może być homoseksualistą?
·ð PodejÅ›cie do Nudnej Lindsay: chyba nie ma zielonego pojÄ™cia, że to skoÅ„czona idiotka.
Muszę jednak przyznać, że spędził z nią nie więcej niż jeden czy dwa wieczory. O
ile wiem. I chyba się z nią nie całował. Chociaż Lindsay twierdzi co innego.
A teraz następny.
Robbie
·ð WyglÄ…d: ciacho z kremem. Uczciwie jednak musze odjąć mu pół punktu, bo wolÄ™
jasnobrązowe oczy od niebieskich. Tak więc: dziewięć i pół.
·ð Wybitne talenty: wytrzymuje ze mnÄ… nawet wtedy, gdy mój mózg udaje siÄ™ na krótkie
wakacje. Jest miły dla Angusa, chociaż Angus kiedyś podarł mu na strzępy
nogawki spodni. No i nie zadzwonił na policję, tylko się roześmiał, kiedy
przeczesałam sobie palcami włosy i w dłoni zostało mi rozjaśnione pasemko.
·ð Talent do caÅ‚owania siÄ™: nie mam pojÄ™cia, bo caÅ‚owaliÅ›my siÄ™ tak dawno temu, że już
prawie zapomniałam. Pamiętam, że mile mnie zaskoczyła jego technika skubania
ustami mojego ucha. A może to była technika Dave a Jajcarza? Dave, spadaj z tej
listy, tu nie ma miejsca dla ciebie. To nie lista  dobrych kumpli .
·ð Poczucie humoru: ogólnie spore, chociaż nie zauważyÅ‚am go w tekstach piosenek
Robbiego. O nie, to znowu ja, kawałek o van Goghu, który uciął sobie ucho, to
najbardziej dołujący utwór, jaki słyszałam w życiu. A mam porównanie. Mój Vati
tak często puszcza ABB, że wiem, co to znaczy dołująca muza.
·ð Osobowość: chyba na plus. Chociaż jak mówi Dave Jajcarz, nie można w peÅ‚ni ufać
komuÅ›, kto nosi gumowe buty, bo jest z przekonania ekologiem.
·ð Wady: hmmm& wyżej wspomniana obsesja na punkcie stanu naszej planety,
przyszłości torbaczy i tak dalej. Robbie ma w sobie coś z Jas. No i  szczerze
mówiąc  już kiedyś przedłożył torbacze nade mnie, a kto raz się sparzył, ten na
zimne dmucha.
·ð PodejÅ›cie do Nudnej Lindsay: Nie mogÄ™ zignorować faktu, że jego usta miaÅ‚y kontakt z
różnymi częściami ciała Starej Nudziary. Oficjalnie byli parą. Tego nic nie
usprawiedliwia. I nawet teraz jej nie olał, na co Lindsay zasługuje. Ale co
najgorsze, nie wiem, czy traktuje mnie jak kumpelkÄ™, czy jako potencjalnÄ…
dziewczynÄ™.
Mam wielką potrzebę pogadania z kimś o swoim problemie. Gdyby między mną a
Dave em Jajarzem wszystko się układało, z pewnością zasięgnęłabym rady u Mistrza
Podjarki.
Minutę pózniej
Ale właściwie wszystko między nami jest wporzo. Nie zmartwił się, kiedy zobaczył mnie z
Robbie. Nawet zaproponował mu partyjkę bilarda. Co oznacza, że jest moim kumplem, a
nie potencjalnym całowacze, więc chyba mogę z nim pogadać? Tak właśnie zrobię.
Minutę pózniej
Chyba jednak nie mogę tak po prostu zadzwonić do niego i zacząć gadać o swoich
intymnych sprawach, bo może być akurat ze swoją dziewczyną. Porozmawiam z nim
jutro po koncercie.
Dobry plan.
Tak się rozemocjonowałam, że z pewnością nie usnę do rana&
& chrrr&
W siusialni życia
Sobota, 23 lipca
9.00 Czy jest za wcześnie, żeby już zacząć się szykować na koncert?
Zadzwoniłam do Jas.
Jeszcze nawet nie wstała.
9.30 Cała Drużyna Asów jeszcze śpi. Co za lenie! Pobiegam trochę po łąkach za
domem, żeby sobie poprawić krążenie.
10.15 Bardzo przyjemnie tak pobyć na łonie natury. Pasiaste pszczółki bzyczą wśród
kwiatków. Może w tej chwili w jakimś ulu królowa odgryza trutniowi wężyka? Co za
cudowna myśl. A może dwie królowe się biją? Albo wszystkie siedzą sobie zgodnie, nucąc
jakąś wesołą piosenkę i robiąc na drutach pasiaste sweterki?
Tup, tup, tup, nie podskakiwać za bardzo, żeby nie walnąć się dyndaniem w oko.
Truchcikiem, tup, tup, tup.
O, państwo Sąsiedzi wyprowadzili na spacer swoje Idiotyczne Pudle. Rzucają im patyki, a
psy z ujadaniem po nie biegną. Tylko zajmują mi miejsce& pudle zresztą też! Cha, cha,
cha, wymyśliłam dowcip. Dziś wieczorem powinnam jednak zapanować nad swoim
poczuciem humoru, bo już się przekonałam, że lepiej trzymać mózg na wodzy. Inaczej
mogę palnąć jakąś głupotę.
Minęłam państwa Sąsiadów i wesoło do nich pomachałam. Wyglądali na przerażonych. Co
jest? Przecież nie zrobię im krzywdy.
11.00 Dobiegnę do skraju lasu i wracam do domu. Już jest około jedenastej, więc
powinnam zrobić sobie parówkę i czyszczenie skóry. Jednocześnie położę odżywkę na
włosy. A potem zjem pyszny lunch przygotowany przez moją troskliwą matkę (o,
przypadkiem znowu wyszedł mi dowcip). Potem poleżę z plasterkami ogórka i maseczką
na twarzy, żeby się nieco zrelaksować i wyglądać jeszcze piękniej, a w tym czasie mój
lunch będą trawić miliardy bakterii i innych enzymów szwendających się w moim ciele.
Mogłyby czasami okazać mi wdzięczność za to, że stale dostarczam im pokarmu.
Około wpół do trzeciej zrobię sobie długą, luksusową kąpiel z olejkami, których mama
zabrania mi używać, a potem dokładnie obejrzę się w lustrze, żeby sprawdzić, czy gdzieś
na moim ciele nie czai się gen orangutanizmu. Przedwczoraj dokładnie wyskubałam sobie
brwi, więc nie zanosi się na dużo roboty, chociaż czasami takie twarde, sztywne włoski
wyrastają dosłownie w ciągu paru minut.
O piątej wyskoczę z wanny i do wpół do siódmej zrobię sobie błyskawiczny makijaż.
Minutę pózniej
Tup, tup. Może na wszelki wypadek skrócę kąpiel, żeby zostało więcej czasu na makijaż.
Wiecie, czasami człowiek rozmaże sobie eyeliner albo dzgnie się szczoteczką z tuszem w
oko& Tak, muszę mieć trochę czasu w zapasie.
W wannie
16.00 Mmmm& jak przyjemne& To znaczy byłoby przyjemnie, gdyby tata przez dziurkę
od klucza nie darł się jak opętany:  Czy ja jeszcze za życia dostanę się do łazienki?!! .
Jestem pewna, że on tylko czyha na okazję, żeby mi poprzeszkadzać. Ostatnio zajmuje
się majsterkowaniem, więc jeśli szczęście mi dopisze, wkrótce trafi na ostry dyżur i
wreszcie będę miała święty spokój.
Dlaczego on się zawsze upiera, żeby robić rzeczy, na których kompletnie się nie zna?
Kiedy mama chciała przemalować kuchnię, zaproponował, że zrobi to z wujkiem Eddiem.
Nie minęło półtorej minuty, jak niechcący zamalował deskę do krojenia.
W kuchni
16.15 Tata i wujek Eddie są żółci jak żółtko. Wyglądają, jakby nawzajem oblewali się
farbÄ….
Dwie minuty pózniej
Kuchnia wygląda jakby przeszło przez nią tornado. Mama spojrzała na mnie bez słowa.
I ja na nią spojrzałam.
- Sama go sobie wybrałaś  powiedziałam tylko i poszłam do swojego buduaru.
To przykład jak bardzo, bardzo trzeba uważać przy wyborze partnera. Mama powinna
była najpierw kazać tacie wypełnić formularz z pytaniami w stylu:  Czy jesteś zdrowy
psychicznie? Czy znasz się na majsterkowaniu? Na przykład czy umiesz zmienić koło u
roweru tak, żeby nie ucięło ci ręki i nie trzeba było wiezć cię na pogotowie? . Gdyby tata
odpowiedział przecząco, powinna uciekać, gdzie pieprz rośnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl