[ Pobierz całość w formacie PDF ]

urodÄ™. Spotkali siÄ™ wzrokiem.
 Nawet w tym bałaganie dostrzegam potencjał tego domu. Gabe podszedł do niej
poruszony.
 To dobrze, bo ja też. Faith zrobiła krok naprzód.
 Tak, dobrze.
Kolejny krok, a potem jeszcze jeden.
 Co my robimy?  szepnęła.
Im bardziej się do siebie zbliżali, tym mniej było w tym sensu.
 Nie wiem.
 To chyba nie jest dobry pomysł.
Gabe stał już przy niej.
 Pewnie nie.
Faith przygryzła dolną wargę.
 Powinnam wracać do powozowni.
 Tak, powinnaÅ›.
Ale ona nadal tkwiła w miejscu pośród blasku księżyca i cieni.
Gabe ujął jej twarz w dłonie. Skóra Faith była wyjątkowo gładka w porównaniu z jego
bardzo szorstką. Rozum kazał mu się wstrzymać, rozsądek podpowiadał, że wkrótce tego
pożałuje. Nie zwracał uwagi na te ostrzeżenia.
Pochylił się do jej warg i poczuł się... jak w domu. Ciepło, słodycz i spełnienie. Czy
starczy mu odwagi na następny pocałunek? Tak, do diabła.
Przytulił Faith zdumiony, że tak chętnie mu się poddaje, zdumiony i zadowolony. Z każdą
chwilą robiło się coraz goręcej i bardziej słodko.
Faith wplotła palce we włosy Gabea, szepcząc przy tym jego imię.
Potem, kiedy ich wargi znowu się spotkały, Gabe czuł bicie jej serca. Tłukło się tak
szybko i mocno jak jego. Rozchyliła wargi, a wtedy on zupełnie stracił nad sobą kontrolę.
Nagle odniósł wrażenie, że wszystko, czego szukał całe życie, znajduje się właśnie w tej
chwili w jego ramionach. Od lat tak się nie czuł, od chwili rozstania z Laną, swoją byłą żoną.
Niestety w końcu głos rozsądku przebił się do jego uszu. Gabe wiedział, że Faith,
podobnie jak Lana, nie zostanie na stałe w Berry Patch.
Odsunął się i położył dłonie na jej ramionach.
 Przepraszam.
 Za to, że mnie pocałowałeś, czy za to, że przestałeś?
Patrzył na nią bacznie, na jej szeroko otwarte oczy, nabrzmiałe wargi, zarumienione
policzki. Wyglądała dokładnie tak, jak on się czuł. Pożądania nie da się ukryć.
 Za to, że przestałem. Nie, za to, że całowałem. Ja... Och, do diabła.  Przeczesał włosy
palcami.  Po prostu przepraszam, okej?
 Nie.
 SÅ‚ucham?
 Powiedziałam, że to nie jest okej  powtórzyła.  Oddałam ci pocałunek.
 Ale ja zaczÄ…Å‚em.
 Dlaczego?
 Co dlaczego?
 Dlaczego mnie pocałowałeś? Cały tydzień traktowałeś mnie jak swoją podwładną albo
młodszą siostrę. Z kolei dziś wieczorem patrzyłeś na mnie tak, jakbym była nowym
narzędziem, które musisz mieć. Co się dzieje?
Nie spodziewał się takiej reakcji. W innych okolicznościach być może podziwiałby jej
szczerość, ale w tym momencie czuł się skrępowany.
 Zawsze tak wypytujesz?
 Nie, to coÅ› nowego.
 Szczęściarz ze mnie.
 Posłuchaj, sparzyłam się nie jeden raz  przyznała.  Ten projekt jest dla mnie zbyt
ważny, żeby pocałunek coś zepsuł. Więc muszę to wiedzieć.
 Co?
 Czego ode mnie oczekujesz?
Wszystkiego, co mogła mu dać, zdał sobie sprawę przerażony. Ależ nie, on przecież
pragnÄ…Å‚ tylko domu panny Larabee, Domu Faith.
I tylko to mogło tłumaczyć, dlaczego ją pocałował. Ta prawda bardzo go przygnębiła.
 Czego, Gabrielu?  naciskała.
 Niczego.
Obruszyła się, a przecież nie chciał jej zranić.
 Przepraszam.
 Już to mówiłeś.
 To był błąd.  Nie mógł pozwolić na to, aby pocałunek zrujnował jego nadzieje.
 Błąd.  Jej głos brzmiał beznamiętnie.
 Tak, wielki błąd.  Spojrzał jej w oczy i spostrzegł, że przygasły.  Wybaczysz mi?
Wybaczyć mu? Faith miała chęć dać mu w twarz. Wydłużyła krok, żeby szybciej dotrzeć
do powozowni.
 Zaczekaj  zawołał Gabe.
Niech mnie goni, pomyślała, a jeszcze lepiej, niech się przewróci po drodze. Nie
zamierzała zatrzymywać się ani słuchać tego, co jeszcze miał do powiedzenia.
Czekała na inną odpowiedz, wyjaśniającą, dlaczego tak niemądrze się zachowała.
Przecież Gabe stwierdził tylko, że pobłądzili.
No i miał rację.
Pocałunek był błędem, i to nie tylko jego.
Miała na swoim koncie wiele różnych potknięć i przysięgała sobie, że się zmieni.
Tymczasem znowu znalazła się w punkcie wyjścia. Tyle że tym razem sytuacja przedstawiała
się dużo gorzej. Gabriel nie był bowiem tylko przystojniakiem, którego mylnie osądziła. On
mógł zrujnować jej plany na przyszłość.
 Faith, proszÄ™.
Drżącą ręką włożyła klucz do zamka. Gabe nie pozwolił, żeby zatrzasnęła mu drzwi
przed nosem.
 Powiedziałem, że mi przykro.  Patrzył na nią błagalnie.  To tylko pocałunek.
Być może dla niego, ale dla niej...
Serce Faith zmiękło pod wpływem tego pocałunku. Pragnęła, żeby nigdy się nie skończył.
W objęciach Gabriela doznała uczuć, o jakich dotąd wyłącznie marzyła. Jego ramiona
oznaczały bezpieczeństwo i akceptację.
Musiała sobie przypomnieć, że Berry Patch i dom panny Larabee są dla niej jedynie
środkami do celu.
 Tak, tylko pocałunek  powtórzyła w końcu, bardziej zła na siebie niż na Gabea. 
Chętnie bym cofnęła czas.
 Ja też  rzekł niemal ze smutkiem. Faith zignorowała gorzkie rozczarowanie.
 Przynajmniej w tym jednym się zgadzamy. Kąciki warg Gabriela uniosły się.
 Zgadzamy siÄ™ w wielu innych kwestiach.
To były ostatnie słowa, jakie pragnęła od niego usłyszeć. Zgodzili się na przykład
odłożyć na bok różnice zdań na temat domu i pracować razem. No a poza tym... Faith
zmarszczyła czoło.
 Hej, co mam zrobić, żeby poprawić ci nastrój? Całować częściej. Nie, zniknąć stąd jak
najdalej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl