[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czeń przygrywa cichutko jakiś Haydn czy Mozart,
lecz do prawdziwej siłowni. Do miejsca, w którym
nie spotyka się łudzi ubranych w obcisłe, eleganc
kie trykoty, ale wytatuowane typy spod ciemnej
I
gwiazdy, z których pot spływa strumieniami. Nikt
tam oczywiście nie pija soku wyciskanego z mar
chwi czy pomarańczy, lecz w najlepszym wypadku
piwo.
Quinn poprawił się w fotelu i pokręcił głową.
Wciąż nie był pewien, czy powinien angażować się
w sprawę Chantel 0'Hurley. Ta kobieta budziła
w nim namiętności, nad którymi nie miał kontroli.
Wprawiała go w zakłopotanie.
Cholera, nie pamiętał, kiedy ostatnio jakaś kobie
ta wprawiła go w zakłopotanie. Czuł, że Chantel
należy do takich, które sprowadzają na człowieka
same kłopoty, prowokują do głupstw, przynoszą
oszołomienie, zawrót głowy, a potem... ból. Tak,
zwykły ból i gorycz zawodu. Quinn był pewien jak
wszyscy diabli, że ta dziewczyna dobrze o tym wie
- i że cholernie ją to bawi.
Mniejsza z tym. Biznes to biznes. Nie musi my
śleć o tym wszystkim. Chantel mu płaci, więc ma
wykonać swoją robotę i zapewnić jej bezpieczeń-
58 v OPTANIE
stwo. Podejdzie do sprawy z zimną obojętnością
prawdziwego profesjonalisty.
Czy jednak rzeczywiście mógł zachować obojęt
ność wobec listów, które wczoraj przeczytał? Do li
cha, nie! Nigdy nie słuchał gadania o męskim
szowinizmie, a opowiadane przez przewrażliwione
sekretarki historie o biurowym molestowaniu tylko go
śmieszyły. Naprawdę uważał, że jeśli idącą przez plac
budowy dziewczynę w krótkiej sukience robotnicy za
czynają nawoływać, gwizdać za nią i składać jej
sprośne propozycje, to sama jest sobie winna, bo mog
ła wybrać inną drogę. Jednak w listach, które otrzymy
wała Chantel, nie było nic z niewinnych żartów i pry-;
mitywnych zalotów. Pisał je jakiś przebiegły, inteli-,
gentny zboczeniec, który nie krył się ze swymi zamia-j
rami. A Chantel nie czuła się obrażona, lecz śmiertel-j
nie przerażona.
Mniejsza z tym. Tak czy inaczej on, Quinn Doran,
odnajdzie autora tych listów. A do tego czasu zapewni
Chantel ochronę, za którą ona hojnie mu zapłaci.
Zatrzymał samochód przed żelazną bramą, wy-j
sunął przez okno rękę i nacisnął dzwonek.
- Tak?
Gniewnie zmarszczył brwi. Nie spodziewał się,
że Chantel osobiście odbierze bramofon.
- Quinn Doran - poinformował krótko.
- Punktualny co do minuty.
- Za to mi pani płaci.
Nie padła żadna odpowiedz i po chwili skrzydła
bramy powoli się rozwarły.
OPTANIE -A 59
W dziennym świetle miał okazję dokładniej
przyjrzeć się otoczeniu. Mur, choć wysoki, nie był
zbyt trudny do sforsowania, zwłaszcza dla despera-
[ ta. KiedyÅ›, jeszcze w Afganistanie, Quinn pokony
wał z partnerem podobnej wysokości skalne ściany
wyłącznie przy użyciu kawałka liny.
Spojrzał na gęste krzewy, rosnące wzdłuż ogro
dzenia. Były piękne, ale mogły też stanowić dosko
nałą kryjówkę dla nieproszonego gościa, gdyby
udało mu się przedostać na teren posiadłości.
Owszem, były tu pewnie zainstalowane jakieś czuj
niki alarmowe, ale przecież każdy system alarmo
wy można z łatwością unieruchomić.
Podjechał pod schody, prowadzące do rozległego
domu, wysiadł z auta i oparł się o jego maskę. Na
teren posesji nie docierały hałasy miasta, a ciszę
mącił jedynie świergot ptaków. Quinn sięgnął po
papierosy. Na trawniku pod ścianami dostrzegł kil
ka reflektorów, zainstalowanych zapewne bardziej
ze względów dekoracyjnych niż dla bezpieczeń
stwa. Zerknął na zegarek i postanowił obejść dom,
by osobiście sprawdzić kilka dodatkowych szcze
gółów.
Tymczasem Chantel celowo nie zapraszała go do
środka. Właściwie powinna była wypić z nim fili
żankę kawy w oczekiwaniu na przyjazd limuzyny
ze studia, jednak zły humor i niejasna obawa przed
ponownym spotkaniem z Quinnem kazały jej po
stąpić inaczej. Poprawiła fryzurę, sprawdziła za
wartość torby i napisała na kartce kilka poleceń dla
60 yV OPTANIE
służby, kiedy zaś rozległ się brzęczyk bramofonu,
przywitała przez głośnik szofera i zaczęła składać
wydruk scenariusza do teczki.
Odwróciła się właśnie w stronę wyjścia, by opu
ścić sypialnię i przejść do głównego holu, gdy na
progu ujrzała Quinna.
- Co pan tu robi?! - zirytowała się na jego wi
dok.
- Sprawdzałem systemy zabezpieczeń. - Oparł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotoexpress.opx.pl
Alan Dean Foster Alien 03 Alien 3
Gordon Dickson Dragon 03 The Dragon on the Border (v1.3)
Rogers Shirley Klan Fortune'Ä‚Å‚w 03 Syn Fortune'Ä‚Å‚w
Friesner, Esther Chicks 03 Chicks 'N Chained Males
K044. Palmer Diana Long tall Texans series 03 Pustynna gorączka
Berengaria Brown [Menage Amour 189 Unamned 03] Eternity (pdf)
Alan Dean Foster The Damned 03 The Spoils of War (v1.0) (Undead)
250. Simms Suzanne Smak ryzyka 03 Szaleństwa panny Harrington
422. Gerard Cindy Dzikie serca 03 Wszystko, co najwaĹźniejsze
Jeanne Stein Anna Strong 03 The Watcher v1.0 (BD)