[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie patrzyła za nim. Wiedziała, że z każdą sekundą coraz więcej wody
wylewa się z wanny na podłogę i przecieka przez bardzo wątły strop nad
kuchniÄ….
Podłoga w łazience była już całkiem zalana. Za chwilę zacznie przez próg
przelewać się do sypialni.
Trzeba działać natychmiast. Strop może nie wytrzymać pod naporem setek
litrów wody.
Zdjęła buty. Skrzywiła się, stanąwszy w wodzie. Była całkiem zimna, co
oznaczało, że ze zbiornika wyciekła już wszystka gorąca woda.
Zakręciła oba krany. Mimo to nadal słyszała szum wody, chociaż jeszcze
nie wyciągnęła korka z wanny.
Rozejrzała się za czymś, czym mogłaby zbierać wodę z podłogi. Jej wzrok
zatrzymał się na kubku do mycia zębów.
- Lepsze to niż nic, ale i tak za małe.
Postanowiła zawrócić do sypialni. Przydałby się jakiś garnek albo
wiaderko.
Nie bardzo wiedziała, co się stało. Brodziła właśnie przez turkusowe
wodorosty łazienkowej maty, gdy nagle usłyszała coś jak głuchy jęk i kawał
podłogi, prawie jedna czwarta, zwalił się do kuchni.
Przerażona uchwyciła się muszli klozetowej. Od progu sypialni dzieliła ją
wielka, nieregularna dziura najeżona połamanymi deskami i kawałami tynku.
Jak to się stało, że razem z podłogą i litrami wody nie spadła na dół? Nie
mogła sobie przypomnieć, jak do tego doszło, że leży na podłodze, kurczowo
czepiajÄ…c siÄ™ sedesu.
Ostatni raz go tuliłam z powodu porannych mdłości, pomyślała nieco bez
sensu w takiej sytuacji.
Jednocześnie uprzytomniła sobie, że jeszcze nie skonsultowała swojego
kalendarzyka w kwestii ewentualnych konsekwencji ich nocnej przygody.
RS
75
Czy to dlatego że boi się dowiedzieć, że jest w ciąży? A może tego, że nie
jest w ciąży?
- Mamo! - Usłyszała przestraszony głosik. - Co to tak huknęło?
Niedobra z niej matka. Jak mogła zapomnieć o swoim dziecku w walącym
siÄ™ domu?
- Mamo, gdzie jesteś? - Głos jakby się przybliżył.
- Danny, nie wchodz na piętro! - rozkazała. - Zostań w salonie. Czy
potrafisz zdzwonić pod numer 999? Uczyłam cię tego.
- Jasne! - Dopiero teraz dotarła do niego powaga sytuacji. - Czy jest pożar?
- Nie, synku, ale trzeba wezwać strażaków, żeby wypompowali wodę. -
Wolała nie wspominać o swoim położeniu.
Leżąc na podłodze, wsłuchiwała się w różne niepokojące odgłosy, które
wydawał nadwerężony strop. Czy to znaczy, że konstrukcja wraca do normy,
czy że za chwilę wszystko runie razem z jej wydawałoby się bezpieczną
porcelanowÄ… kotwicÄ…?
Nie mogła doczekać się, kiedy Danny znowu się odezwie.
- Mamusiu, słyszysz mnie?
Słyszała go świetnie dzięki dziurze nad kuchnią.
- Siedz w salonie. Zadzwoniłeś?
- Tak - odparł dumnie. - Ale zapytali mnie o ulicę, a ja pamiętałem tylko
nasz stary adres.
Jęknęła. Jak mogła zapomnieć nauczyć go nowego adresu?
- Co oni na to? - zapytała pozornie swobodnym tonem, chociaż tak
naprawdę miała ochotę wyć.
- Zapytali, czy mamy jakiegoÅ› sÄ…siada albo czy znam nazwisko kogoÅ› z
naszych znajomych. Powiedziałem im, że znamy tatę Jamiego.
- Czy powiedziałeś im, kim jest tata Jamiego? - Wyobraziła sobie
dyżurnego strażaka który usiłuje zidentyfikować tatę Jamiego".
- Oczywiście - zapewnił ją mocno obrażonym tonem. - Powiedziałem, że
jest doktorem w ośrodku, i że mamy takie same imiona, Daniel James.
Bo po nim je nosisz, głuptasku, pomyślała z rozrzewnieniem.
W obliczu bardzo teraz niepewnej przyszłości postanowiła, że jak
najszybciej musi dojść do porozumienia z Danielem. Danny za wszelką cenę
musi się dowiedzieć, kto jest jego ojcem.
Przecież ona sama wie od dawna, że Daniel żyje. Co ją powstrzymuje
przed tÄ… rozmowÄ…?
RS
76
Co z tego, że nie potrafił dochować wierności jednej kobiecie? Dowiódł
już, że chce zajmować się swoim dzieckiem. Wystarczy popatrzeć, jak
świetnie sobie radzi z Jamiem.
Co by było, gdyby nie zdążyła uczepić się sedesu, gdy zarwała się
podłoga? Gdyby leżała teraz martwa na dole, w kuchni? Co czułby Danny,
gdyby dopiero po jej śmierci poznał prawdę? Czy wybaczyłby jej, że ukryła
przed nim tak istotny fakt?
Nie miała najmniejszych wątpliwości co do tego, że Daniel wziąłby go
pod swoje skrzydła.
Przecież to takie proste. Przysięgła sobie, że jeśli... że kiedy tylko wyjdzie
z tego cała i zdrowa, powie Danielowi, że chce, by Danny poznał prawdę.
W rzeczywistości nie jest ważne, czy drogi jej i Daniela się zejdą, czy
będzie bolała nad tym, że nie może połączyć się z człowiekiem, którego
kocha. Liczy się tylko szczęście i poczucie bezpieczeństwa jej syna. A ona
musi mu je zapewnić.
Poczuła nagle ogromną ulgę. Zamknęła oczy, by skoncentrować się na
zachowaniu spokoju.
Danny postanowił czekać w oknie salonu na przybycie strażaków, więc
nie pozostawało jej teraz nic innego, jak wierzyć, że jego informacje
umożliwią im znalezienie ich domu. Jeśli ktoś dotrze do taty Jamiego", ten
nie omieszka podać im sensownego adresu.
Z powodu stresu i kompletnego przemoczenia dygotała już na całym ciele,
gdy wreszcie usłyszała głosy dorosłych ludzi.
Do jej stanu przyczyniło się też leżenie bez ruchu w niewygodnej,
hamującej krążenie pozycji z muszlą klozetową w objęciach.
- Sam! Odezwij się! - Wydawało się jej, że już ma halucynacje.
Czy to jest Daniel? Czy tylko go sobie wymyśliła?
- Sam!
Głos był znacznie bardziej wyrazny. Dochodził od strony kuchni.
- Nie otwieraj drzwi! - Próbowała krzyczeć przez ściśnięte gardło.
- Gdzie jesteś? Cały hol stoi w wodzie! Co tu się dzieje? Danny dzwonił
do straży pożarnej, a oni skontaktowali się ze miną.
- Jestem na górze. Zawalił się sufit w kuchni, bo przelała się woda z
wanny. Nie wchodz do kuchni, bo coś może na ciebie spaść.
- Powiedz, gdzie jesteÅ›?
Usłyszała jakiś hałas, po czym przez dziurę w podłodze ujrzała głowę
Daniela, który przez uchylone drzwi zaglądał do kuchni.
RS
77
Jeszcze nigdy czyjś widok nie sprawił jej takiej radości.
- Cześć. Jestem tutaj! - zawołała z góry.
Nie dociekała, jak strażakom udało się wynieść ją bez szwanku z tej
opresji. Pamiętała tylko, że podczas całej akcji wsłuchiwała się w głos
Daniela, który cierpliwie zabawiał ją rozmową.
W końcu, pomimo jej gorących protestów, znalazła się na noszach,
przypięta pasami, z nałożonym kołnierzem ortopedycznym i szczelnie okryta
kocami niczym egipska mumia. Na dole czekał na nią Dan|ęJ z Dannym na
rękach.
- Oto twoja mama. Już nic jej nie grozi. Teraz zawiozą ją do szpitala, gdzie
ją zbadają, żebyśmy mieli pewność, że nic jej się nie stało.
- Przepraszam... za to, że zapomniałem zakręcić krany-
Danny doskonale zdawał sobie sprawę, co było przyczyną katastrofy.
- Naprawiłeś swój błąd, dzwoniąc po straż pożarną i czekając na jej
przyjazd - pocieszyła go, podkreślając jego istotny udział w akcji
ratowniczej.
Dziękowała Bogu, że Danny wyszedł z tego cało. Gdyby akurat był w
kuchni, gdy zawalił się strop...
- Mamo, gdzie będziemy spali? W szpitalu? Tata Jamiego mówi, że ja
mogę spać u niego, ale ty już się tam nie zmieścisz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotoexpress.opx.pl
043. Metcalfe Josie W cztery oczy
249. Metcalfe Josie Wędrowcy
Hoffmann Kate Czyśźbym kochaśÂ‚ Roxy
Hogan, James P Voyage from Yesteryear
Diana Palmer Grier Brothers 02 Lawman
Jack Vance Dying Earth 02 The Eyes of the Overworld
Edigey Jerzy Wycieczka ze Sztokholmu