[ Pobierz całość w formacie PDF ]

konwojenci - Uzbecy. Dopiero na stacji kolejowej, w czasie nalotu niemieckie-
go, konwojenci zbiegli, jeńcy otworzyli sami wagony i wszyscy uciekli do po-
bliskich lasów. Tu wygłodzeni przeczekali ucieczkę i klęską Armii Czerwonej.
W końcu Aohynowicz wraz z paroma kolegami ukrył się w piwnicy domu jakie-
goś Polaka, który ich karmił aż do nadejścia Niemców. Sowieci masowo podda-
158 Stanisław Aohynowicz
wali się i składali broń, a żołnierze niemieccy z kolumn transportowych rozrzu-
cali chleb przyjmowany radośnie przez miejscową ludność.
W pobliskiej wsi natychmiast po wejściu Niemców Ukraińcy zorganizowali
uroczyste nabożeństwo w intencji powołania wolnej Ukrainy, ale zostali rychło
aresztowani przez wojskowe władze niemieckie. Natomiast dowódcy Wehrmachtu
życzliwie przyjęli ujawnienie się jeńców - wojskowych polskich. Wszyscy do-
stawali honorowane przepustki z prawem powrotu do stron rodzinnych. Aohy-
nowicz maszerował z Janowej Doliny do rodzinnych Puzel przez 3 tygodnie na
piechotę (dziennie 50-70 km). Marsz ten Niemcy tak organizowali, że powraca-
jący miał prawo iść od świtu do zachodu słońca, a na wieczór meldować się u lo-
kalnego sołtysa, który był zobowiązany do wskazania noclegu i dostarczenia
żywności. Przepustki były pilnie przestrzegane przez Niemców. Raz tylko koło
Słonimia - Aohynowicz znów otarł się o śmierć - jeden z jego kolegów, idących
wspólnie, wydał się miejscowemu komendantowi niemieckiemu podobny do
%7łyda - wobec czego rozkazał natychmiastowe rozstrzelanie całej grupy. Urato-
wali ich sami żołnierze niemieccy - wartownicy, którzy po wyprowadzeniu ich
na pole kazali im szybko uciekać i strzelali w powietrze (według relacji byli to
Zlązacy lub Kaszubi). W sierpniu 1941 r. Aohynowicz dotarł do domu w Puze-
lach. Tu przetrwał resztę wojny. W 1943 r. zapisał się fikcyjnie do Organizacji
Todta, by uniknąć powołania do tworzonych przez Niemców białoruskich for-
macji zbrojnych. Po ponownym zajęciu Wileńszczyzny przez Sowietów w 1944 r.
pracował w Wilnie jako robotnik kolejowy, a potem kancelista w dyrekcji kolei,
a w 1945 r. otrzymał prawo tzw. repatriacji do Polski i przyjechał przez Biały-
stok do Torunia, wracając równocześnie do swojego zawodu leśniczego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl