[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozpaczliwie tego potrzebuję, dopóki mi tego tak nagle nie odebrał.
Jak długo każe mi doświadczać tej straty? Jak długo będę musiała
tkwić w tym czyśćcu? Na razie trwało to tylko kilka godzin, jednak
nie wiedziałam, czy jestem w stanie znosić to o wiele dłużej.
Chciałam znowu kąpać się w promieniach słońca.
Rozdział 25.
 Jedziemy bezpośrednio do mnie do domu  powiedział
James, gdy szliśmy wraz z resztą załogi przez lotnisko.
Nie dotykał mnie, ale ciągnął moją walizkę na kółkach.
Ledwo na mnie patrzył, jednak jego ton głosu i postawa wydawały
siÄ™ rozluznione i zrelaksowane.
Przestałam już tak rozpaczliwie pragnąć tego, by
doprowadził mnie do orgazmu, by ulżył temu pragnieniu, które
rozlewało się od moich obolałych sutków aż do mojej cipki. Teraz
pragnęłam jego uwagi i czułości. Chciałam, by mnie przytulił.
Byłam niemal zła, że jest w stanie doprowadzić mnie do takiego
stanu tak małym wysiłkiem. Jednak mój gniew nie zmieniał tego,
jak bardzo go pragnęłam.
Chwilę trwało, nim przetworzyłam to, co powiedział.
Szliśmy za resztą załogi. Melissa rzucała mi ostre spojrzenia, tak
jakbyśmy ich spowalniali. Zignorowałam ją. Wydawało się to
najlepszym sposobem postępowania z nią.
 Mogłabym mieć z tego powodu kłopoty  powiedziałam
cicho.  Powinniśmy jechać wraz z załogą do hotelu i
zameldować się tam.
 Rozmawiałem ze Stephanem, który sprawdził to w
waszych instrukcjach. Dokładnie brzmi to tak, że jest to zależne od
szefa personelu pokładowego, a twoim szefem jest Stephan, który
nie miał nic przeciwko temu. Jedziesz ze mną.
Nie zaczęłam się z nim sprzeczać, w ogóle nie
odpowiedziałam. Chciałam jechać do niego do domu. Nie
wiedziałam, co zaplanował, ale byłam pewna, że im szybciej się
tam dostaniemy, tym szybciej skończą się te męczarnie.
Pomachałam reszcie załogi, tylko ze Stephanem wymieniłam
szybki uścisk i pocałunek.
 Zadzwoń do mnie, gdybyś czegokolwiek potrzebowała,
Księżniczko  powiedział mi do ucha, nim wypuścił mnie z
objęć.
Popędziłam za Jamesem, niemal ocierając się o jego biodro,
gdy wsiadłam z nim do jego miejskiego samochodu. Przegroda
między nami i nieznanym mi kierowcą była opuszczona, więc
odezwałam się, szepcząc Jamesowi do ucha:
 To coś więcej niż odroczona gratyfikacja. Odmawiasz mi
całego siebie, nawet na mnie nie patrzysz.
 Nie w samochodzie  uciął krótko, patrząc w okno.
Poczułam się urażona.
 Jaka jest kara za dotykanie cię?  zapytałam go po kilku
minutach, które przejechaliśmy w zupełnej ciszy. Teraz nie
myślałam już wyłącznie o zadowoleniu go. Doprowadził mnie do
punktu, w którym gotowa byłam zaryzykować karę. Byłaby
zapewne łatwiejsza do zniesienia niż ta obojętność.
 Bardzo prosta. Jeśli ty mnie dotkniesz, ja nie będę dotykał
ciebie  powiedział lekkim tonem.
Poczułam się, jakby uderzył mnie w twarz. Odwróciłam się,
czując, jak łzy napływają mi do oczu. Poczułam się, jakby mnie
odrzucał, a nigdy wcześniej nawet przez ułamek sekundy nie
czułam się w ten sposób z Jamesem.
Nasza jazda na Manhattan była długa i upłynęła nam w
milczeniu. Klamry na moich sutkach były zródłem nieustannego
bólu. W końcu starałam się siedzieć zupełnie bez ruchu, by nie
nasilać tej zmysłowej tortury.
Chciałam powiedzieć Jamesowi coś przykrego, coś, co go
zrani isprowokuje do dotknięcia mnie, ale powstrzymałam się. Nie
chciałam, by długo jeszcze utrzymywał ten dystans między nami.
Wiedziałam, że jeśli będę współpracować, szybciej odzyskam
mojego Jamesa.
Wreszcie nieznajomy kierowca wysadził nas na podziemnym
parkingu, w którym już kiedyś byłam, przy okazji pierwszej
wizyty w apartamencie Jamesa na Manhattanie.
Kierowca wyjął moją walizkę z bagażnika, po czym skłonił
lekko głowę w naszym kierunku.
 Sir, panno Karlsson, przyjadę po państwa o 9, żeby zabrać
państwa na galę dobroczynną.
James skinął jedynie głową w odpowiedzi, pozwalając
kierowcy odjechać. Nadal wydawał się mnie nie zauważać, jednak
pociÄ…gnÄ…Å‚ mojÄ… walizkÄ™ do windy.
Opuściłam podbródek, stojąc sztywno wyprostowana w
moich butach na obcasach. Patrzyłam na granatowe buty do
garnituru Jamesa. Wyglądały sexy. Pomyślałam ponuro, że nawet
jego stopy miały w sobie jakąś elegancję.
Winda przyjechała i drzwi cicho się otworzyły. James wszedł
do środka.
Zawahałam się, wciąż obserwując jego stopy i pragnąc, by
dał mi jakiś znak, że w ogóle pamięta o mojej obecności.
Westchnął lekko i wyciągnął do mnie rękę. Obserwowałam
zafascynowana, jak jego dłoń powędrowała w stronę mojej obroży
i palec wsunął się w kółko na niej. Udało mu się przy tym nie
dotknąć nawet cala mojej skóry i pociągnął mnie za sobą tylko za
tę wysadzaną diamentami obrożę. Wprowadził mnie do kabiny,
cały czas trzymając palec w kółku obroży, podczas gdy drugą ręką
znalazł swoją kartę dostępu, wcisnął przycisk i ruszyliśmy do góry. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl