[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słów. Powinien milczeć, udać, że niczego nie zauważył.
Wypadek drogowy. Osiem lat temu.
Oczywiście. Dlaczego od razu przyszedł mu do głowy
Michael? To przecież nie są blizny, jakie pozostają po
napaści agresywnego męża. Poza tym Rachel nie wy-
gląda jak maltretowana żona. Jest żoną zadowoloną z ży-
cia, która czasami rzuca w męża kluczykami do samo-
chodu. %7łonom to się zdarza. Beth rzucała w niego nie
tylko kluczykami.
Przepraszam. To był chyba bardzo poważny wy-
padek.
Owszem. Nie powiedziała nic więcej.
Obrażenia wewnętrzne? Złamania?
Wszystko co chcesz. Wzruszyła ramionami. To
było dawno temu. Organizm zazwyczaj się regeneruje.
Gorycz w jej głosie kazała mu domyślać się, że w tym
wypadku zginął ktoś jej bliski, lecz nie śmiał dalej się
dopytywać. To nie jego sprawa.
106 MARION LENNOX
Chyba trafiłaś na mistrza chirurgii kosmetycznej.
Mowa! Twierdzi, że jestem jego arcydziełem. Cza-
sami mam wrażenie, że miałby ochotę powiesić mnie na
ścianie, żeby wszyscy mogli podziwiać jego sztukę.
Bo ty jesteś arcydziełem rzekł, zniżając głos.
Ty też niezle się prezentujesz odcięła się, po czym
chwyciła Toby ego na ręce. Toby, czy nie uważasz, że
twój tata ma klatę jak sześciopak?
Jak sześciopak? zachichotał zafascynowany malec.
Jego ojciec stał jak skamieniały.
Na pewno widziałeś sześciopak przemawiała do
Toby ego nieświadoma tego, co dzieje się z Hugonem.
Sześć puszek piwa w jednej paczce. Popatrz na klatkę
piersiowÄ… taty, czy to tak nie wyglÄ…da?
Hugo czym prędzej dał nura do wody i odpłynął.
Zimna kąpiel zamiast zimnego prysznica, pomyślał. Te-
go mi trzeba. Rytmiczne ruchy pomagały mu stopniowo
odzyskiwać jasność umysłu. Co się z nim dzieje?! Jak
tylko wiatr siÄ™ zmieni, Rachel wyjedzie. Nie wolno mu
myśleć o niej w taki sposób. Nie mógł jednak przestać,
więc płynął i płynął.
Kiedyś to musi się skończyć. Kiedyś trzeba wyjść
z wody, wbrew demonom, które człowieka opanowały.
Toby i Rachel budowali zamek z piasku. Największy
na świecie. Gdy podszedł do nich, Rachel odsunęła się,
by popatrzeć na dzieło swoich rąk.
Niepotrzebnie tak się przejąłeś uwagą o sześcio-
paku. Spojrzała na Hugona. To damski odpowiednik
gwizdania.
Co takiego?
Przepraszam za uwagę o sześciopaku, ale to ty
pierwszy wystartowałeś z osobistą wycieczką.
ZLUB NAD OCEANEM 107
To prawda westchnÄ…Å‚. Przepraszam.
Prawdę mówiąc, nie mam czego żałować. Kątem
oka rzuciła mu wymowne spojrzenie. Warto było oglą-
dać twoją minę.
Toby tymczasem wyjął z kosza piłkę.
Już nie budujemy zamku? zapytała Rachel.
Nie. Chłopiec przystanął z zasępioną miną. Za-
brałem piłkę, bo Bradley powiedział, że nie umiem kopać
z kozła! Muszę się tego nauczyć, ale tata nie ma pojęcia,
na czym to polega.
Nie umiesz kopać z kozła? Rachel z niedowierza-
niem patrzyła na Hugona.
Grałem w koszykówkę.
Kto to widział?! wydziwiała. Facet i koszyków-
ka. Koszykarz z taką klatą?! Lepiej milcz! Wytarła
dłonie w wyimaginowane spodnie i potrząsnęła ramiona-
mi jak zawodnik przed startem. Koszykarz... Matko
boska! Toby, dawaj tu tę piłkę!
Umiesz kopać z kozła? zapytał chłopiec.
Przeszłam najlepszą szkołę. Mój mąż kopał z kozła
najlepiej pod słońcem. Tak mówił, a ja nie mam powodu
mu nie wierzyć. Chodz tu, Toby, zaraz odbędzie się
pierwsza lekcja. A pan, doktorze, niech przestanie siÄ™
martwić i coś zje. Rzuciła mu grozne spojrzenie. Cias-
teczka oraz winogrona. Hugo, zjedz coÅ›, nie komplikuj
życia.
Co to znaczy? pomyślał. Może tylko udaję, że nie
wiem, ale za nic w świecie do tego się nie przyznam.
Piknik na pewno nie należał do zwyczajnych, za to był
spokojny. Telefon komórkowy milczał. Mogła to być
cisza przed burzÄ…, ale przez parÄ™ godzin nie musieli
108 MARION LENNOX
nigdzie się spieszyć. Po lekcji futbolu i małym co nieco
Toby ułożył się na kocu i zasnął.
Taki piknik nieczęsto nam się zdarza westchnął
Hugo, gładząc syna po głowie.
Christine nie lubi jezdzić na plażę?
Christine? Co ona ma do tego?
Zamierzasz się z nią ożenić?
Hugo milczał. Christine. Kiedy powstał ten pomysł?
Założenie, że poślubi szwagierkę. Christine zawsze była
w pobliżu, nawet za życia Beth. To Christine pośred-
niczyła w ich coraz bardziej burzliwym związku. W trak-
cie jego trwania nie doszło między nimi do niczego
niestosownego. Teraz również. Sprawa po prostu toczy
się własnym rytmem. W kierunku ołtarza? Może. Dlacze-
go? Bo to łatwiejsze. Bo Cowral tego oczekuje. Również
Christine czeka.
Upłynęło już sześć lat podjęła Rachel. Chyba
pora się z nią ożenić.
Kto ci powiedział, że mamy się pobrać?
Christine. Dzisiaj po południu, kiedy dowiedziała
się, że jedziemy na plażę, dała mi jasno do zrozumienia,
żebym się nie wtrącała. Do tej pory nikt jeszcze nie
potraktował mnie jak ladacznicę, ale dzisiaj mi się do-
stało.
Jego twarz stężała. Christine nie ma prawa! Może
jednak ma? Nie wyprowadzał jej z błędu. Ostatnio za-
częłacałować go na pożegnanie, a parę tygodni temu i on
ją pocałował. Nie jak szwagier, lecz jak mężczyzna ko-
bietÄ™.
Cholera, dlaczego? Bo poczuł, że musi sobie przypo-
mnieć, jak trzyma się w ramionach kobietę.
Nie sprawiło mu to oczekiwanej przyjemności, więc
ZLUB NAD OCEANEM 109
odsunął się i ją przeprosił, ale ona tylko się uśmiechnęła.
Czekała. A on nie powiedział ,,nie .
Sześć lat to bardzo długo, a na dodatek Cowral to
maleńka mieścina, więc o żadnych romansach nie ma
mowy. A on jest taki samotny, taki spragniony...
Nie pragnę Christine, pomyślał, spoglądając na sie-
dzÄ…cÄ… przed nim kobietÄ™. PragnÄ™ Rachel. Co ona powie-
działa o swoim mężu? %7łe kopał z kozła najlepiej pod
słońcem. W tym stwierdzeniu było tyle ciepła...
Ożenisz się z nią? Bacznie mu się przyglądała,
a on zły na siebie i na nią zaczął energicznie zbierać
rzeczy.
Trzeba zawiezć Toby ego do domu orzekł.
Toby śpi. Nie odpowiedziałeś mi.
Nie twoja sprawa.
Mam wrażenie, że już uzgodniliśmy, że będziemy
nietaktowni. Nie sądzisz, że możemy to kontynuować?
Nie.
Sam zaczÄ…Å‚eÅ›.
Kiedy poruszył temat jej blizn. Lecz nie ma ochoty
tego ciągnąć. Rachel jednak nie ustępowała.
Toby nie przepada za Christine mówiła, oglądając
swoje stopy. Ani Myra. Uważasz, żepoślubie Christine
odpuści sobie te brokaty porozwieszane na cześć Beth?
SÅ‚uchaj...
Nie chciałabym mieszkać w takich dekoracjach.
Oczywiście rozumiem, dlaczego tobie to odpowiada.
Christine jest śliczna. Czy ona jest bardzo podobna do
twojej żony?
Przestań. Dla odmiany porozmawiajmy o tobie.
O czym?
O tym, co jest grane między tobą i twoim mężem.
110 MARION LENNOX
Na wystawie darliście koty. To chyba nie jest udany
zwiÄ…zek.
Do tej pory droczyła się z nim, ale teraz spoważniała.
Nie jest szepnęła. Moje małżeństwo nie należy
do szczęśliwych.
Mimo to krytykujesz mnie za to, że zamierzam
ożenić się bez miłości.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nadbugiem.xlx.pl
Zimmer Bradley, Marion Das Tor Zum All & Das Silberne Schiff
Dick Philip Kosmiczne marionetki
254. Bianchin Helen Ślub w Toskanii
132. Lennox Marion O jedno dziecko za duzo
Diablica pirata (NO CÓŻ MOŻE BYĆ)
Margaret Way Dziewczyna bez skazy
Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword
Wojownik Trzech śÂšwiatów 04 Straśźnicy KośÂ›ciuszko Robert