[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uczuciach, wyjaśnić, jak bardzo potrzebuje jego bliskości, ale nie umiała znalezć
odpowiednich słów.
Miękko otarł jej łzy.
 Cat...  wyszeptał.
Spojrzał w jej twarz i zrozumiał. Pozwolił, by uwolniła w nim
zapomniane uczucia.
 Kochaj mnie, Jonas.
Kiedy znów zaczął ją pieścić, westchnęła z zadowoleniem i zatraciła się
w jego dotyku. Trwali tak, dopóki nie przyszła ogłuszająca fala rozkoszy, która
poniosła ich oboje ku spełnieniu.
 Cat?
 Ciiii. Pózniej.  Nie chciała jeszcze przerywać słodkiego rozleniwienia.
Przytuliła się do niego. Położyła głowę na jego ramieniu, oplatając go
nogami. Palcami gładził jej włosy. Powolne uderzenia jego serca usypiały ją. A
jego ciepło sprawiało, że czuła się bezpieczna.
Rano, w dzień przyjęcia, Jonas spał głęboko, wyczerpany długimi
godzinami spędzonymi w laboratorium i nocą zapamiętałej namiętności.
Okrywając go kocem, Cathlynn pocałowała go w skroń i zdecydowała, że
pozwoli mu odpocząć trochę dłużej.
Zbiegła schodami w dół i natknęła się w kuchni na Valentina. Szykował
tace ze śniadaniem. Zapach bekonu, jajek i tostów unosił się w powietrzu.
 Czy jest już Harry?  zapytała. Sięgnęła po stojącą na kredensie
filiżankę i napełniła ją kawą.
 Jest w stajni, madame. Zajmuje się końmi. Przecież że nie kozami.
Uśmiechnęła się. Valentin naprawdę nie miał zbyt wysokiego mniemania o jej
inteligencji.
 A co z Davidem?
 David jeszcze się nie pojawił.  Valentin przeniósł tace z kuchennego
blatu na wózek.
 Muszę do niego zadzwonić.
Pózniej, dodała w myślach. Wyrwała kartkę papieru z długiego, cienkiego
notesu przyczepionego do lodówki, wzięła długopis ze stojącego na kredensie
kubka i zaczęła układać listę rzeczy, które powinna zrobić. Zadzwonić do
Davida. Zadzwonić do stacji telewizyjnej. Przygotować główną salę.
 Spróbuję umówić ludzi z telewizji na wywiad z Jonasem jeszcze przed
rozpoczęciem przyjęcia  powiedziała do Valentina .  Ma coś ważnego do
ogłoszenia. Będzie potrzebna kawa i magdalenki.
 Magdalenki?
 Tak. Takie małe, miękkie babeczki  wyjaśniła, kiedy zauważyła jego
zdumione spojrzenie.  Jestem pewna, że znajdziesz gdzieś przepis.
Potrzebujemy przynajmniej kilkudziesięciu.
 Dobrze, madame.  Zadzwonił szklankami i postawił karafkę soku
pomarańczowego na wózku.
 A co z dekoracjami świątecznymi? Macie przecież jakieś dodatkowe
dekoracje.
 Są w jednym z pokojów w piwnicy, madame. Pytająco podniósł brew,
ale Cathlynn udała, że tego nie dostrzegła.
 Dobrze, pokażesz mi pózniej.  Narzuciła płaszcz  Muszę
porozmawiać z Harrym. Będę z powrotem, zanim przyjadą ludzie z
zaopatrzeniem i dekoratorzy.
Wróciła, kiedy tylko upewniła się, że Harry wytnie choinkę. Poszła do
biblioteki, usiadła za biurkiem i zadzwoniła do asystenta Jonasa. Miała wyrzuty
sumienia, że budzi go tak wcześnie, ale w zamian obiecała mu trochę wolnego
czasu w najbliższej przyszłości. David roześmiał się i powiedział, że zaraz
przyjedzie.
Stacja telewizyjna zgodziła się wysłać ekipę. Pozostało jej jeszcze niecałe
sześć godzin, żeby zmienić zimną salę obwieszoną portretami zmarłych
mnichów w salę balową.
 Niemożliwe to moja specjalność!  Powtarzała sobie, kiedy tylko
natrafiała na jakieś przeszkody.
Upewniła się, że Jonas zjadł śniadanie, a potem zostawiła go samego,
żeby mógł przygotować się do wywiadu. W tym czasie Harry i David wciągnęli
do środka wielką choinkę i ustawili ją starannie. Nacięli również gałęzi, żeby
Cathlynn mogła nimi przyozdobić kominek, drzwi i okna. Z pomocą Valentina
wydobyła ozdoby świąteczne i udekorowała drzewko mnóstwem światełek.
David wziął od dekoratorów bukiety czerwonych poinsecji i białych gardenii,
które ustawił w różnych miejscach sali. Harry nie miał specjalnej ochoty na
odkurzanie, ale Cathlynn obiecała mu, że w zamian będzie mógł wejść na
drabinę i założyć gwiazdę na czubku choinki. Wszystkie stare meble lśniły,
wyczyszczone specjalną emulsją. Sterling nie brał udziału w przygotowaniach.
Wyszedł wcześnie rano, zabierając ze sobą jakąś teczkę.
O drugiej po południu Cathlynn rozejrzała się po pokoju, żeby upewnić
się, czy wszystko jest na swoim miejscu. Sala nabrała życia. Czerwień, zieleń i
biel, zapach choinki i cynamonu tworzyły świąteczny nastrój. Dekoratorzy
odmienili też resztę klasztoru. Czy tak właśnie wyglądał, kiedy Jonas był
młody? Czy tak jak teraz był wtedy pełen kolorów i radości?
Spojrzała na zegarek. Zostało jej akurat tyle czasu, żeby wziąć krótki
prysznic i przebrać się w nową sukienkę. Odpocząć będzie mogła dopiero po
przyjęciu.
Kiedy odwróciła się, żeby wyjść z pokoju, jej uwagę przykuł portret
wiszący nad kominkiem. W świetle ognia widniejąca na nim twarz
zakapturzonego mnicha zdawała się ożywać. Mogłaby przysiąc, że jego wąskie
wargi układały się w łagodny uśmiech. Podeszła, żeby przyjrzeć mu się z bliska.
 Wyglądasz znajomo  powiedziała. Potem potrząsnęła głową  Tracisz
rozum, Cat.
Rzucając ostatnie zadowolone spojrzenie na salę, poszła na górę
sprawdzić, czy Jonas jest gotowy.
To czyste szaleństwo, myślał Jonas, gorączkowo przeszukując zawartość
szafy. Był głupcem, skoro uważał, że może się udać. A co, jeśli wszystko się
zawali, jeśli... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl