[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jeśli będziesz miała wątpliwości, to sobie przypomnij, kto na kursie układania
kwiatów zbierał największe pochwały.
Nadal niosąc Abby na rękach, wszedł do kuchni, gdzie, z trudem utrzymując
równowagę, wyjął z ułożonego przez nią fantazyjnego bukietu jedną orchideę i
położył ją na piersiach swojej ukochanej.
Bez słowa podążył do sypialni, gdzie złożył na łóżku swój słodki ciężar.
- Wiesz, że jesteś kropka w kropkę jak twoje kompozycje? - szepnęła Abby, kiedy
położył się obok niej. - Silny, wyrazisty i niewiarygodnie męski.
Torr roześmiał się wesoło, układając orchideę w rowku pomiędzy jej piersiami.
- Ciekawe, ilu kobietom przyszłoby do głowy porównać mężczyznę do kwiatów?
-mruknął pod nosem, całując czubek lewej piersi.
- Zaraz, zaraz, nie życzę sobie żadnych sugestii na temat innych kobiet!
-zaprotestowała z niespodziewaną energią, przyciągając go do siebie.
- Stajesz siÄ™ podejrzanie zaborcza.
- A żebyś wiedział! - Nie próbowała ukrywać, jak bardzo jej na nim zależy.
- Czy to znaczy, że od dzisiaj nie będę musiał chodzić koło ciebie na palcach, żeby
cię nie przestraszyć albo urazić?
- A kiedy to chodziłeś koło mnie na palcach?
- Kiedyś ci opowiem, jak dalece musiałem trzymać się na wodzy. I ile mnie to
kosztowało.
- No wiesz, to by mi nie przyszło do głowy - mruknęła.
- Pewnie wiele innych rzeczy nie przychodziło ci do głowy. Ale w ciągu
najbliższych sześćdziesięciu albo siedemdziesięciu lat dowiesz się o mnie
wszystkiego, co powinnaś wiedzieć.
- A czy zamierzasz oduczyć mnie spontaniczności i nauczyć dyscypliny?
- Nie, to byłoby zadanie ponad ludzkie siły. Ale przynajmniej nauczę cię wszystkich
możliwych sposobów układania kwiatów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl