[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Aleś od tego zacząć był powinien  zakończył Nieczujski i uściskał go. 
%7łyczę szczęścia.
Już u progu schwycił go jeszcze.
 Jeśli ci się zręczność trafi  dorzucił  spełnij obowiązek i odradzaj sta-
remu, aby ich nie żenił. Niewymownie mi tej kobiety żal, którą ten człowiek
pociągnie w swój świat i moralnie zabije.
Uwolnił się Pęklewski nie dawszy odpowiedzi.
W pół godziny potem ekwipaż hrabiego wyruszał sprzed ganku. Herma,
patrząc oknem, odezwała się:
 A! gdyby raczył nie wracać!...
Lola z głową spuszczoną nad książką, westchnęła tylko.
101
Do dnia wyruszyła baronówna, uprosiwszy z sobą kapitanowę, która jej
towarzyszyła. Nieczujski przyszedł się pożegnać do powozu. Na widok jego
Lola wydobyła rękę, by mu ją podać.
 Panie Adolfie!  zawołała cicho  nie opuszczaj mnie pan... siedz! Proszę,
nie myśl o wyjezdzie, póki się moje losy nie rozstrzygną. W panu czuję jakąś
męską nad sobą opiekę.
Konie ruszyły, Adolf długo zamyślony pozostał, zawrócił się potem i po-
szedł do swych książek do oficyny.
Herma, która się nudziła, gdy jej kilka tylko godzin sam na sam z sobą zo-
stać przyszło, nie wiedziała, co począć. Czytała, grała, patrzała w okno, zie-
wała, gniewała się, drzemała, a gdy pora obiadowa zbliżać się zaczęła, po-
słała bez ceremonii po pana Adolfa, który nadszedł.
 Pan jesteś niegrzeczny  przywitała go od progu.  Wiesz, ja jestem sa-
miuteńka jedna, skazana na nudy, i nie domyśliłeś się przyjść mnie bawić.
 Ale bo widzi pani, ja i zabawny nie jestem, i bawić nie umiem.
 To trochę prawda, alebyś się nauczył, jakbym panu dała kilka lekcji. Pan
jesteś dziwny człowiek  dodała Herma  pan jesteś bardzo dziwny.
 W czym?
 We wszystkim. Grasz, choć młody, rolę sensata188, dobrowolnie się czy-
nisz nieznośnym.
 Nie jestem tu w swoim żywiole  odparł Nieczujski  niech mi pani wie-
rzy, iż właśnie żadnej roli grać nie umiem i nie gram. Jestem całe życie tym
nudnym człowiekiem, jakim mnie Pan Bóg stworzył.
Spojrzała nań Herma dziwnie.
 No, nie powiem, żebyś pan był nudnym, ale ekscentrycznym. Trochę
więcej salonowej politury by nie zawadziło...
 Tej już nie nabędę  rozśmiał się Nieczujski  a w towarzystwie, w jakim
żyję zwykle i do którego wrócę prędko, ona mi niepotrzebna.
Herma podparła się na ręku i zadumała.
 Wiesz pan  rzekła cicho  kto inny na jego miejscu umiałby korzystać z
tak dziwnego składu okoliczności.
 Dla nabycia politury?  spytał Adolf.
 A! nie!  niecierpliwie nóżką tupiąc dodała Herma.  Jak to? więc pan je-
steś ślepym?
 O czymże mowa, nie wiem?  podchwycił Nieczujski.
Popatrzywszy mu w oczy piękna pani mówiła dalej, ciszej coraz.
 Kto inny na pańskim miejscu powziąłby niechybnie myśl, choćby zu-
chwałą, korzystania z tak nadzwyczaj mu przyjaznego usposobienia Loli.
Widząc Adolfa, który w nią wlepił oczy zdziwione, jakby zrozumieć nie
mógł, co chciała powiedzieć, Herma poruszyła się żywo i dodała:
 Nudny pan jesteś! czyż jeszcze nie rozumiesz?
 Słowo pani daję, że nie mogę zgadnąć, o co chodzi  odpowiedział spo-
kojnie Nieczujski  nie mam sobie do wyrzucenia, abym nie korzystał z do-
brego usposobienia baronównej. A ilekroć się zdarzy, daję jej jak najsumien-
niejsze rady...
188
s e n s a t (łac.) - człowiek przesadnie poważny
102
Herma się śmiała, popatrzyła długo, długo na Adolfa, skrzywiła piękne
usta, pokręciła główką i cicho szepnęła jakby do siebie:
 Jakiż pan jesteś naiwny!
 Mógłbym się pogniewać za ten przydomek  przerwał Nieczujski  bo to
synonim niemal... głupiego.
Ruszyła ramionami Herma.
 Widzę  odezwała się  z panem inaczej mówić potrzeba. Ja jestem ciągle
z Lolą, zwierza mi się, co myśli i czuje, prawie mimo woli, mogę więc o tym
sądzić i nie mylę się, że ze wszystkich mężczyzn, jacy tu bywają i co się jej
poznać dali, pan u niej miałeś najwięcej szczęścia, ale najmniej na to zasłu-
żyć się starałeś. Jak ono się panu dostało, nie wiem, lecz widzę, że Lola ma
dla pana skłonność.
 Przyjazń  przerwał rumieniąc się Adolf.
 Ale co tam przyjazń!  uderzając o stół ręką dodała Herma  gdybyś pan
umiał korzystać, powtarzam, łatwo by się zrobiło gorętsze uczucie...
Nieczujski dziwnie wstrząsnął głową.
 W żaden sposób być to nie może  rzekł  ja i ona wychowaliśmy się i
przeznaczeni jesteśmy do dwóch różnych wcale światów, mogą się znalezć
pewne sympatie i zgodności, lecz tylko dlatego, że się za mało znamy. Baro-
nówna ma błyszczeć na wielkim świecie, do którego ja nie jestem stworzony,
jam człowiek pracy, a ona...
Nie dokończył.
 Właśnie może te sprzeczności ją do pana zbliżają  poczęła Herma. 
Zresztą ja w rozbiór przyczyn i odgadywanie pobudek zapuszczać się nie
umiem, ale dosyć niedyskretnie zdradzam przyjaciółkę. Ona cały dzień nie
myśli, nie mówi, nie troszczy się, tylko o pana...
Nieczujski mocno się zmieszał.
 A! to się pani zdawało  zawołał  jest tym grzeczniejszą i troskliwszą,
żem tu gościem i że chce mi życzliwą i gościnną się okazać.
Herma porwała książkę ze stołu, otworzyła ją i nagle zdesperowawszy za-
częła ją czytać. Adolf, zobaczywszy to, wziął się do przeglądania albumów. I
była długa milczenia chwila, lecz ukradkiem badając twarz Adolfa, Herma
łatwo się przekonać mogła, że iskra, którą rzuciła, nie wpadła w wodę i nie
zgasła. Pan siebie i umiejący rządzić nawet wyrazem twarzy, Nieczujski był
widocznie pod wrażeniem tego, co świeżo usłyszał. Siedział zadumany, z
oczyma wlepionymi w książkę, w której nic nie widział.
Machinalnie przewracał karty, czoło jego marszczyło się i wygładzało, we-
wnętrzna walka wstrząsała przez chwilę spokojną duszą. Znać, że się musiał
głęboko zatopić w sobie, bo gdy oznajmiono do stołu i Herma wstała, przy-
szła do niego, wyciągnęła doń rękę, aby ją prowadził, to stała nie postrzeżona
długo i śmiechem dopiero potrafiła go rozbudzić. Zerwał się przelękły, oglą-
dając się, jakby nie wiedział, czego może chcieć od niego.
 Jeszczem tak zamyślonego człowieka czy tak roztargnionego nie widziała
w życiu. Kwadrans stoję przed panem i nie widzisz mnie. Solski oznajmił gło-
śno, że dano do stołu, drzwi się odmykały...
 Najmocniej przepraszam  rzekł zmieszany Nieczujski  to skutek tego,
gdy człowiek pracy, jak ja, za długo się od niej oderwie. Masz pani słuszność,
naówczas naiwnym się staje... głupieje. To się mnie trafiło  dodał prowadząc
103
ją do stołu  a zapobiegając, aby choroba nie wzięła góry, trzeba uciekać,
trzeba uciekać!
Nie odpowiadając nic Herma popatrzała na niego, siedli do stołu i obiad
przeszedł na obojętnej rozmowie. Dopiero przy deserze, gdy służba się odda-
liła, założywszy piękne rączki jedna na drugą, pani Grzegorska westchnęła.
 Nie uwierzysz pan  rzekła  jak mi tej Loli żal. Zawsze myślałam, że ona
jak ja będzie się komentować tym światem i tymi ludzmi, wśród których żyć
jesteśmy zmuszone. Dopiero od niewielu dni poznałam ją lepiej, ona będzie
nieszczęśliwą.
 Tak  odparł Adolf  jeżeli pójdzie za hrabiego Romana, to pewna, lecz
mnie się zdaje, że powinna się uwolnić z tych więzów i czekać, aż się jej trafi
ktoś, co by ją ocenić, zrozumieć i zastosować się do niej potrafił. Wielki świat
 mówił dalej  obfituje wprawdzie w świecące lalki i ludzi tak upoliturowa- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl