[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podświadomego szukania wzorca, autorytetu; przekonania samego sobie, że jednak można żyć  po
Bożemu i warto się starać.
Spowiadałem ludzi, którzy od 10, 20 - tu lat nie byli w Kościele, nie mówiąc o spowiedzi. Do kratek
konfesjonału przywodzi ich na ogół: inna osoba, refleksja nad przemijaniem (często śmierć kogoś
najbliższego), przeżyta ciężka choroba, życiowa bezradność, lektura Biblii itp.
Dokładnie te same powody, może poza ostatnim, powodują (odwrotnie) odstępstwa od Boga.
Kwestią otwartą i indywidualną jest czy odejście lub powrót do Kościoła równa się odejściu lub
powrotowi do autentycznej wiary. Z moich doświadczeń wynika, że nie jest to jednoznaczne. Wiary
nie można mierzyć wypchanymi nogawkami w kolanach ani liczbą odklepanych  zdrowasiek .
Bywają naturalnie Katolicy bardzo dojrzale traktujący Sakrament Pokuty i nauki spowiedników;
mający prawidłowo wyprofilowane sumienia i zdrowe podejście do kapłanów. Ci najwięcej
korzystają ze spowiedzi. Czasami potrafią zawstydzić samych księży i  wyprostować ich postawy.
Prawdziwym  przekleństwem dla spowiedników są jednak ludzie o przeczulonych, nadwrażliwych
sumieniach. Prym wiodą wśród nich członkinie kółek różańcowych i aktywistki Radia Maryja.
Spowiadają się dosłownie ze wszystkiego, że np.  powąchały w piątek salceson ;  ...23 razy
powiedziaÅ‚y brzydkie sÅ‚owo «kurcze»;  56 razy zle o kimÅ› pomyÅ›laÅ‚y ; a  raz nawet pomyliÅ‚y siÄ™ w
różańcu... itp.
Mnie osobiście najbardziej wpieniały zwierzenia skrajnego odłamu powyższego ugrupowania. To
były dopiero dewoty! Przychodziły do spowiedzi po to tylko, żeby...
 błysnąć przed księdzem (a nuż zapamięta!). Taka spowiedz wyglądała mniej więcej tak:
 No ...hmm ...do kościoła chodzę codziennie. Nie byłam tylko w zeszłą środę, ale bardzo bolała mnie
noga, bo ja właściwie w ogóle nie chodzę, ale do kościoła - a jakże!
Różaniec odmawiam systematycznie, raz tylko miałam  rozproszenie w czasie odmawiania.
Poza tym - ze wszystkimi żyję w zgodzie; daję ofiary na Kościół. Więcej grzechów nie pamiętam...
Tak wyglądają autentyczne spowiedzi i wcale nie należą do rzadkości (także z uwagi na ich
częstotliwość - mniej więcej raz na trzy dni!).
Za to najmłodsze pociechy spowiadają się fantastycznie. Są zwykle bardzo przejęte i skupione. Z
wielkim namaszczeniem deklamują swoje grzechy, wpatrując się w kratki konfesjonału okrągłymi
oczkami. Starałem się często je wyluzować, gdyż niektóre bywały nie na żarty znerwicowane.
Zwłaszcza pierwsza pokuta przed I Komunią bywa dla wielu berbeciów prawdziwym horrorem.
Słowa więzną im w gardle, grzechy się plączą, w popłochu zerkają na ściągi i co najmniej połowa
ma wtedy biegunkę. Miałem parę takich przypadków, kiedy dziecko zrywało się nagle z klęczek i z
płaczem wybiegało z kościoła bo...  popuściło .
Jeden z I - szych  komunistów był taki zawzięty, że  zerżnął się w spodenki i dalej bohatersko
kontynuował spowiedz. Jakżeby miał przerwać pierwszy sakrament w swoim życiu! Gdy,
zafrapowany przykrym zapachem, spojrzałem na niego przez kratki - zobaczyłem tak wielką
determinację w oczach malca, iż nie odważyłem się interweniować w jakikolwiek sposób.
Dotrwałem jakoś do końca, zaprowadziłem go do drewnianej budki nieopodal świątyni, dałem rolkę
papieru i kazałem po wszystkim iść do domu.  Nie martw się mocarzu... - klepnąłem go po ramieniu
-  ...prawie każdemu to się zdarza . To niewinne kłamstwo wywołało wreszcie cień uśmiechu na
jego zawstydzonej buzi.
A z czego spowiadają się księża? Jak wyglądają ich spowiedzi??? Są z pewnością bardziej
profesjonalne i rzeczowe. Dotyczą w 90% sfery seksualnej, bo trudno żeby  głodny nie myślał o
chlebie albo nie próbował go sobie w jakiś sposób zorganizować. Księżowskie spowiedzi bywają
również nierzadko głębokie i refleksyjne. Szary zjadacz chleba zwykł
patrzeć na kapłanów jak na ludzi wielkiej wiary, idących przez życie pod rękę z Panem Bogiem.
Tymczasem wielu księży podczas spowiedzi odkrywa i ujawnia swoje wielkie wątpliwości, a
niekiedy zupełny brak łączności z Bogiem. Zwątpieniem napawa ich zwłaszcza sens własnego
posłannictwa. Ich życie to przecież ciągła gra, udawanie, pozory.
GÅ‚oszÄ… homilie, kazania i nauki sprzeczne z osobistymi przekonaniami. PrzytaczajÄ… argumenty
 naczalstwa , z których w głębi serca sami się śmieją.
Bardzo wielu przywyka do roli bezwolnej  tuby głoszącej  nieomylną prawdę objawioną
Kościoła . Jakikolwiek sprzeciw kapłana wobec watykańskiej doktryny jest traktowany przez jego
przełożonych z największą surowością. Tu dopiero wchodzą w grę prawdziwe kary kanoniczne tzn.
te niosące za sobą realne sankcje, które sprowadzają się do pozbawienia części albo całości
wynagrodzenia za posługi duszpasterskie. Drastyczne przypadki załatwia się ekskomuniką tj.
całkowitym wykluczeniem z Kościoła. Jako kleryk i ksiądz słyszałem kilkakrotnie o przypadkach
suspendowania kapłanów tj. pozbawienia ich możliwości wykonywania zawodu za przewinienia
typu: publiczne poddanie w wątpliwość nieomylności papieża; pokpiwanie z dogmatów, encyklik lub
innych form nauczania papieskiego; krytykowanie posunięć biskupa diecezjalnego, prymasa itp. Kary
za niesubordynację i krytykę doktryny (choćby w dobrej wierze), nijak się mają do rutynowych
upomnień za konkubinat, zgwałcenie dziecka, złupienie parafii itd. W takich i podobnych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl