[ Pobierz całość w formacie PDF ]

częstotliwościami awaryjnymi: miał numery policji, pogotowia, straży pożarnej, różnych
lotnisk, sił powietrznych, służb porządkowych. Domyślałam się, że słuchanie niektórych z
tych kanałów jest nielegalne. A, co tam. Ostatnio na większości z nich i tak nikt nie nadawał.
Wyszliśmy przez wybite okno i poszliśmy poszukać pozostałych. Lee i Fi dołączyli do
Kevina i Robyn, którzy stali na warcie, i z powagą o czymś rozmawiali. Okazało się, że
dyskutują o tym, na punkcie czego wszyscy zaczynaliśmy mieć obsesję: o naszej przyszłości.
Próbowali sobie przypomnieć wieści o kontratakach przekazane przez Kevina: oddziały z
Nowej Gwinei opanowały obszar wokół Przylądka Martindale, Nowozelandczycy odbili
znaczną część południowego wybrzeża - Burdekin i tereny otaczające Newington. Problem w
tym, że to wszystko działo się kilka tygodni wcześniej i od tego czasu wiele mogło się
zmienić. Lee chciał się przedostać do Newington. Ten pomysł mnie przeraził.
- Lee, nie wiem, jak wygląda strefa działań wojennych prowadzonych na wielką skalę
i żadne z nas tego nie wie, ale nie wyobrażam sobie, jak moglibyśmy się tam dostać. Przecież
na pewno mają czołgi, wyrzutnie rakiet i tak dalej. Gdyby można było tam tak po prostu
wejść, Nowozelandczycy na pewno by to zrobili.
- Ale nikt nie będzie się spodziewał, że ktoś nadciągnie z przeciwnej strony -
zauważyła Robyn, która najwidoczniej popierała Lee.
- Nie widzę innego wyjścia - powiedział Lee. - Zgadzamy się co do jednego: że tutaj
nie ma dla nas przyszłości. Wojna nieprędko się skończy, a nam szybko zaczyna brakować
możliwości. Musimy coś zrobić, a nie tylko siedzieć i czekać, aż nas złapią. Moim zdaniem
powinniśmy przejąć inicjatywę i zrobić coś konkretnego.
Po cichu przeklęłam wszystkie filmy, którymi Lee karmił się przez lata. Stallone
miałby się z czego tłumaczyć.
- Ale Lee, nie uda nam się przechytrzyć całej armii. Wszystko, co robiliśmy do tej
pory, było już wystarczająco ryzykowne. Zachowywaliśmy się jak szczury, w ciemności
byliśmy niewidzialni. To dlatego nam się udawało... No, w każdym razie między innymi
dlatego - dodałam, nie chcąc nam odbierać wszystkich zasług. - Nie możemy wejść w strefę
działań wojennych. Po prostu nie jesteśmy na to przygotowani. Rozwaliliby nas w trzydzieści
sekund.
- Więc co mamy robić? - zapytał rozzłoszczony. - Siedzieć na tyłkach i czekać?
Zacząć szykować białe flagi, którymi będziemy mogli pomachać, kiedy po nas przyjdą?
- Nie wiem, co mamy robić! Przestań się zachowywać, jakby istniała jedna
prawidłowa odpowiedz, którą trzeba tylko znalezć, żeby rozwiązać wszystkie nasze
problemy! To nie jest test z matmy.
Spór przycichł. Ja i Homer opowiedzieliśmy reszcie o naszym odkryciu i wszyscy
bardzo się ucieszyli. Uzgodniliśmy, że uruchomienie generatora w dzień byłoby zbyt
ryzykowne, ale nikt nie miał wątpliwości co do tego, że powinniśmy spróbować w nocy. Lee
poszedł obejrzeć sprzęt. Robyn i Kevina czekała jeszcze godzina warty, a Fi chciała mi
pokazać znaleziony przez siebie stary dół na smar. Wpadła na sprytny pomysł, żeby zrobić w
nim kryjówkę, przykrywając ją arkuszem blachy i parkując na niej samochód. Przez chwilę
pociłyśmy się, wcielając jej pomysł w życie. Było całkiem fajnie, a efekt okazał się idealny.
Przykryłyśmy dziurę blachą, na której rozrzuciłyśmy piach, kilka części rur wydechowych,
potłuczoną szybę i pustą puszkę po oranżadzie. Potem zepchnęłyśmy na to stary dostawczy
commer i usunęłyśmy ślady opon, żeby wyglądał tak, jakby stał tam od dwudziestu lat.
Homer i Lee stanęli na warcie, ale udało nam się namówić Kevina i Robyn na zabawę
w chowanego. Ułatwiłyśmy im zadanie, wskazując alejkę, w której zamierzałyśmy się ukryć,
a potem pobiegłyśmy, wślizgnęłyśmy się do dołu przez mały otwór i przykryłyśmy się
blachą. Dół był ciemny i mały, ale suchy, i usiadłyśmy w nim całkiem wygodnie, zadowolone
z własnej przebiegłości. Pięć, sześć minut pózniej usłyszeliśmy, że Kevin i Robyn nas
szukają. Robyn otworzyła tylne drzwi commera i powiedziała:  Tu ich nie ma . Dałyśmy im
jeszcze parę minut, a potem wyczołgałyśmy się z kryjówki. Byli już cztery samochody dalej.
Cieszyłyśmy się jak dzieci. Nie chciałybyśmy spędzić w tym dole pół roku, ale na kryjówkę
w wyjątkowych sytuacjach nadawał się idealnie.
Naszym największym problemem nadal były śmigłowce. Rano zjawiły się dwa razy, a
po południu jeden z nich powrócił i naprawdę uważnie obserwował złomowisko. Kołysał się
w przód i w tył, w przód i w tył, cierpliwie i nieustannie. Warkot wibrował w moim ciele: nie
potrafiłam się od niego odgrodzić. Byliśmy dobrze ukryci, ale problemem pozostawał
jackaroo. Gdyby go zauważyli, mogliby wezwać posiłki, okrążyć złomowisko, a potem z
łatwością nas dorwać.
Helikopter obserwował złomowisko ponad dziesięć minut. Potem zrobił przechył,
zawrócił i odleciał na północ. Zaczął obserwować szopy oddalone od złomowiska mniej
więcej o kilometr. Pozostawało nam założyć, że jesteśmy bezpieczni, że znowu udało nam się
przetrwać.
Szkoda tylko, że nie byłam w stanie się odprężyć.
Tuż przed piątą po niebie przemknęła eskadra odrzutowców, ale poza tym w górze nic
już się nie działo.
Gdy zapadł zmrok, Homer poszedł do domu, żeby pomajstrować przy generatorze.
Mimo zagrożenia nie mogliśmy się doczekać chwili, w której uruchomimy sprzęt radiowy.
Nie wiedzieliśmy, czy uda nam się cokolwiek zdziałać, ale prawdopodobnie warto było
zaryzykować. Podejrzewaliśmy, że jeśli będziemy nadawać zbyt długo, mogą nas namierzyć
wrogie siły. To było naszym największym zmartwieniem.
Wpół do jedenastej przygotowaliśmy się na wielki eksperyment. Otworzyliśmy
podręcznik z częstotliwościami. Udało nam się wywnioskować, że powinniśmy być na
częstotliwości UKF od 30 do 300 MHz. Najwyrazniej właśnie na takiej częstotliwości działali
wszyscy ważni operatorzy: policja, lotniska i pogotowie. Nie liczyliśmy na przyjacielską
pogawędkę z posterunkowym Jonesem z lokalnego komisariatu, ale mieliśmy nadzieję, że uda
nam się połączyć z Nową Zelandią, i pozostawało nam trzymać kciuki za to, że korzystają
tam z takiego samego zakresu częstotliwości jak my.
Nie wiedziałam, co oznacza  UKF 30 do 300 MHz , ale bez trudu znalazłam te
wartości na wyświetlaczu. Przyświecając sobie świeczką, ustawiliśmy pokrętło na 300. Lee i
Robyn mieli pełnić wartę, ale Lee stał pod tylnymi drzwiami, a Robyn pod oknem, żeby móc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl