[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w porzÄ…dku.
Zamiast odpowiedzi, Nick pocałował ją. Długo
i namiętnie.
 Przepraszam, Julio  powiedziała Cassie, kie-
dy odzyskała oddech.
 Czy ta mała pauza oznaczała to, o czym myślę?
 Tak.
 Dzięki Bogu! Co za ulga! Zaczekaj chwilkę.
 W słuchawce słychać było tylko niewyrazne
szepty.  Powiedziałam właśnie Maxowi, że już
możemy przestać udawać.
 Co masz na myśli?  Cassie zmarszczyła się.
Julia chrząknęła przepraszająco.
 Tylko nie wściekaj się, kochanie. Kiedy tylko
ujrzeliśmy się w Boże Narodzenie, wiedzieliśmy
z Maxem, że nic nas już nie rozłączy. Chociaż zajęło
mi dzień, może dwa, zanim znów poczułam się
mężatką.
Cassie posłała Nickowi pytające spojrzenie.
 To po diabła musieliśmy z Nickiem udawać
zakochanych?!
 Pomyśleliśmy, że potrzeba wam trochę po-
móc. Popchnąć was we właściwą stronę. Kiedy
powiedziałam Maxowi, że byłaś przekonana, że
Nick jest zakochany we mnie, wymyśliliśmy całą
historię o jego chorobliwej podejrzliwości, żeby
was zbliżyć. I, jak widzisz, podziałało, prawda?
 Chcesz powiedzieć, że przez cały czas bawiliś-
cie siÄ™ nami?
380
 Ale mieliśmy najlepsze intencje.
 Przez cały czas, kiedy my staraliśmy się po-
pchnąć was ku sobie, wy robiliście to samo z nami?
 Cassie nie potrafiła powstrzymać śmiechu. Po
drugiej stronie to samo spotkało Julię. Po chwili
Max odebrał jej słuchawkę i złożył Cassie życzenia
noworoczne.
 Potrafisz uwierzyć?  spytała Cassie Nicka,
kiedy zmywali po śniadaniu.  Wszyscy uczest-
niczyliśmy w jednej wielkiej farsie.
 To nie farsa, lecz bajka.  ZamknÄ…Å‚ jÄ… w ramio-
nach.  Leciałem z Rijadu, żeby spędzić Zwięta
w hotelu. Samotnie. I popatrz, co to się porobiło!
Pózniej, wieczorem, siedzieli na kanapie i słu-
chali muzyki.
 Porozmawiajmy poważnie, Cassie  poprosił
Nick.
 Co masz na myśli?  Wystraszyła się.
 Musimy wyjaśnić sobie to i owo, raz na
zawsze. Po pierwsze, moja droga, kocham ciÄ™.
Ciebie, nie JuliÄ™ czy jakÄ…kolwiek innÄ… kobietÄ™. Po
drugie, przysięgam, że nigdy nie potraktuję cię jak
Piers.
 Wiem o tym przecież.
 Czyżbyś wreszcie zaczęła mi ufać?
 Wygląda na to, że tak. Ale, nic to. Przynajmniej
wiem na pewno, że nigdy nie postąpisz jak Piers.
 Jeśli chcesz powiedzieć, że nigdy nie zostawię
ciÄ™ dla innej kobiety, to masz racjÄ™.
381
 On też tego nie zrobił.  Zaśmiała się.  Miłoś-
cią jego życia nie była dziewczyna.
 Co?!  Zagwizdał cicho.  Rozumiem. To
wyjaśnia wszystko!
 Moja przygoda z Piersem zniechęciła mnie do
mężczyzn na pewien czas. A Max też miał w tym
swój niemały udział.
Nick odetchnął głęboko i przytulił ją mocno.
Jakby chciał chronić ją przed całą złą przyszłością.
 A ja do dzisiaj nie pojmujÄ™, dlaczego wtedy, na
farmie, kochałaś się ze mną. Dlaczego, Cassie?
 Kiedy mnie pocałowałeś, poczułam, że to ty
powinieneś być moim pierwszym  powiedziała po
prostu.  Kocham ciÄ™, Dominiku Seymour.
Pocałował ją. Namiętnie i zachłannie.
 W pewnym sensie powinienem być wdzięczny
Piersowi. Dzięki niemu bowiem mogłem być twoim
pierwszym kochankiem. I mam zamiar pozostać
ostatnim. Ty i tylko ty. Zgadzasz siÄ™?
Z całego serca, pomyślała. I nie musiała wyrażać
tego słowami. Upłynęło wiele czasu, nim wrócili do
rozmowy.
 Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę  po-
wiedział Nick  że to oznacza wielkie wesele.
Z Alice i Emily jako druhnami i całą twoją rodziną
rzucającą na nas w Shepherd s Bush ryż garściami.
 Co?!  Cassie aż wyprostowała się ze zdumie-
nia.
Niebieskie oczy pałały radością.
 Max i Julia urzÄ…dzili cichÄ… ceremoniÄ™ w magi-
382
stracie, pamiętasz? Tym razem coś się twojej mamie
należy.
 A co ze mnÄ…?!
 Nie chcesz wyjść za mnie?
 Oczywiście, że chcę. Bardziej niż czegokol-
wiek na świecie. Ale jeszcze nie teraz. Chciałabym,
żebyśmy mogli nacieszyć się naszymi uczuciami
w samotności. Kiedy tylko wspomnimy o weselu,
zaraz zacznÄ… siÄ™ przygotowania, zaproszenia
i w ogóle. Nie będziemy mieli chwili spokoju.
Nick popatrzył na nią w zadumie.
 Chcesz powiedzieć, że pozostanie mi tylko,
jak innym, wydzwanianie do ciebie?
 Nie. Ani trochę. Myślałam, że wprowadzę się
tutaj, jeśli zechcesz.
 Oszalałaś? Oczywiście, że chcę.  Poderwał
się na równe nogi.  Jedzmy po twoje rzeczy,
natychmiast, zanim się rozmyślisz.
Zachichotała.
 W środku nocy? Zbyt mi tu dobrze. Poza tym,
nie zmieniÄ™ zdania. Nigdy.
Usiadł i ponownie wziął ją na kolana.
 Ja też  powiedział drżącym głosem.
 W takim razie  chrząknęła.  Może mógłbyś
kiedyś oddać pierścionek swojej mamy do powięk-
szenia?
Uśmiechnął się. Sięgnął do kieszeni.
 Już to zrobiłem!
SPIS TREZCI
Prezent na GwiazdkÄ™ . . . . . . . . . . . . . 7
Narzeczony pod choinkę . . . . . . . . . . . 177 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl