[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w fioletowo-seledynowy dres syn
twojego narodu poradzi sobie. I nie mylę się. Po kilku minutach on wraca zwycięski. W
jednej ręce dzier\y świe\o upieczonego kurczaka, w drugiej trzy butelki ginu Bombay
Sapphire. Podwładni witają go pomrukami przyjaznej dezaprobaty, w końcu kurczak z ginem
Bombay Sapphire to nie to samo, co wiejska kiełbasa z brzoskwiniową Premium, ale niech
będzie. Ruszamy. W dali rozbłyskują światła przygranicznych stra\nic. W autokarze zapada
cisza, oddechy stają się płytsze, demony odwiecznego lęku dają znać o sobie. Za chwilę
wkroczymy na terytoria zamieszkane przez obce plemiona.
102
Polska Eliot
Kasi Nosowskiej, wokalistce znanej grupy rockandrollowej Hey zdarzyła się następująca
przygoda. Kasia napisała słowa i skomponowała muzykę do pewnej smutnej piosenki.
Zpiewała tę piosenkę. Nagrała ją na płytę. Przypadkiem zupełnym wysłuchał tej piosenki
jakiś kompletny erudyta ijj jak to erudyta, zaczął kojarzyć. Erudyta skojarzył mianowicie, \e
napisane przez Kasię słowa piosenki przypominają wiersz pewnego amerykańskiego poety
nazwiskiem Thomas Stearns Eliot. Przy bli\szym badaniu okazało się, \e słowa napisane
przez Kasię przypominają wiersz Eliota do tego stopnia, \e są całkiem identyczne jak ten
wiersz. Zrodził się ciekawy problem prawny. Thomas Stearns napisał słowa piosenki Kasi
Nosowskiej przed kilkudziesięciu laty, ale przecie\ przez cały ten czas piosenki rzekomo
przez siebie napisanej ani razu nie zaśpiewał. Nawet w 1948, kiedy miał dobrą okazję i mógł
w trakcie wręczania mu Nagrody Nobla wykonać przebój grupy Hey, nie uczynił tego. Z
kolei autorka wiersza Eliota, Kasia Nosow-ska, nigdy nie u\ywała nazwiska ani pseudonimu
Eliot. Owszem, mówi się o niej czasem per  polska Joplin", ale per  polska Eliot"  w ogóle
nie. Jak to wyjaśnić? Zapyta-
na przez dziennikarza Nosowska odparła, i\ po pierwsze jest jej smutno, po drugie zaś tekstu
piosenki w zasadzie nie napisała własnoręcznie, ale otrzymała ów tekst w darze od
przyjaciela. Nazwiska tajemniczego darczyńcy nie mo\e niestety ujawnić, co pozwala
domniemywać, i\ szczodry ów człowiek nie nosi nazwiska Eliot. A zatem logika wydarzeń
zdaje się zmierzać w kierunku ordynarnego plagiatu. Ktoś ukradł wiersz Eliota, ktoś go
przepisał i z całym spokojem przypisał sobie autorstwo. Jeśli tak by było, nie byłoby 
prawdę rzekłszy  o czym mówić. Sztuka popełniania plagiatu jest interesująca tylko wtedy,
jeśli nie towarzyszy jej dobra wola. A przecie\ dobra wola jest jednym z podstawowych
komponentów duszy plagiatora. śaden szanujący się plagiator nie powie: popełniłem plagiat,
jestem plagiatorem, przepisałem cudze, sprzedałem czy te\ ofiarowałem jako własne.
Prawdziwie szanujący się plagiator zawsze powie: jestem autorem, to jest mój utwór, być
mo\e są w nim jakieś podobieństwa do rzeczy ju\ istniejących, być mo\e są to daleko idące
podobieństwa, ale skąd się wzięły  nie wiem, doprawdy nie wiem. Mo\e to
nieporozumienie stąd wynika, \e w moich notatkach panuje pewien rozgardiasz  mówi
dalej rasowy plagiator  klasyczne utwory, które mi się podobają, lubię przepisywać własną
ręką, potem po latach, kiedy przeglądam archiwa, nieraz sam nie wiem, co moje, co nie moje.
Tak się zresztą składa, \e mam charakter pisma podobny do pisma pana Eliota. I to jest 
trzeba przyznać  jakieś wyjaśnienie. Człowiek przegląda po latach swoje rękopisy, trafia na
jakiś utwór, to ja a\ tak dobry byłem?  dziwi się przez chwilę, ale tylko przez chwilę,
poniewa\ wie, \e w ogóle i przez
104
105
cały czas jest dobry, i daje to, co ma najlepszego  czyli swojego na przykład Eliota w
prezencie naszej na przykład Joplin.
Morał wynikający z tej historii jest taki, \e nale\y we własnych manuskryptach zachować
ład jaki taki, zwłaszcza jak się ma charakter pisma podobny do klasyków. Klasyków ów
morał tak\e dotyczy, dotyczy on tak\e Thomasa Stearnsa Eliota, który miał, jak się okazuje,
pismo podobne do pisma własnej \ony, i dziś wśród naukowców szerzy się koncepcja, \e
niektóre wiersze Eliota nie pan Eliot, ale pani Eliotowa napisała. Jak donosi gazeta  La
Stampa" (cytujÄ™ za tygodnikiem  Forum", nr 19,1994):
Niektóre fragmenty pierwszego wa\nego dzieła T. S. Eliota Jałowa ziemia podobno nie
wyszły spod pióra tego poety lecz jego pierwszej \ony, która zmarła w zakładzie dla
psychicznie chorych. (...) Jak było naprawdę, tego na podstawie pozostałych rękopisów nie da
się dziś jednoznacznie ustalić, bo mał\eństwo miało podobne charaktery pisma.
Czyli mogło być tak: Eliot uznał wiersze własnej \onjj za własne, które z kolei za własne
uznała Kasia Nosow^H W takim układzie wszyscy są w gruncie rzeczy usprawiedliwieni.
Eliotowi pomyliły się charaktery pisma, a Kasia Nosowska, grabiąc Eliotowi to, co on
zagrabił Eliotowej, po pierwsze wystąpiła w obronie godności ograbianych kobiet, po drugie
postąpiła w myśl znanej z historii zasady: grab zagrabione! Jeśli wszystko odbyło się przy
nikłym udziale jej świadomości  tym lepiej.
Koledzy po rapie
Wiadomo powszechnie, i\ nie wszystkie fakty kulturowe nale\y upowszechniać,
odnotowywać czy nawet zauwa\ać. Grafomania jest na przykład faktem kulturowym, ale nie
wynika z tego, i\ nale\y grafomanię publikować czy wszczynać wokół tego faktu
kulturowego nadmierne dysputy. Poezja klozetowa to jest niezbicie fakt kulturowy, ale nie
nale\y dopuszczać, by nakłady tej twórczości były wy\sze, ni\ gwarantują jej to ściany
klozetów. Plugawa pieśń biesiadna to jest realność kulturowa mająca nawet swe klasyczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl