[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sobie ton głosu Wery, gdy mówiła, że Gabriel
wyjechał. Była tym zaskoczona, zresztą ja też.
Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek wcześniej
wyjeżdżał gdzieś sam i bez uprzedzenia. To
naprawdę było nietypowe jak na niego i teraz
zaczęłam się nad tym głęboko zastanawiać.
Niemożliwe, żeby poznał jakąś dziewczynę
i nic byśmy o tym nie wiedzieli. Odkurzałam
zakamarki mojej pamięci i nagle na coś
natrafiłam. Ciarki połaskotały mnie po
plecach, ale daleko było mi do śmiechu.
Odtworzyłam sobie, że jakiś rok temu Gabriel
chciał bliżej zaprzyjaznić się z Olą, ale ona nie
była tym zainteresowana. Chwilę jeszcze o to
zabiegał, ale zaraz honorowo się wycofał
i nadal byli tylko parÄ… dobrych znajomych. Nie
pamiętam, żeby ich stosunki przez to
ochłodziły się, ale fakt jest faktem. Aleksandra
wtedy dała mu kosza.
Choć byłam całkowicie pochłonięta
myślami, usłyszałam dzwięk przychodzącego
SMS-a i aż podskoczyłam na krześle.
Niechętnie oderwałam się od moich rozważań
i spojrzałam na telefon. Teraz to serce mi
podskoczyło. I tętno również. To była
wiadomość od Marcela. Poczułam złość, że
mnie rozproszył, a z drugiej strony ciekawość,
co napisał i mimo wszystko dotyk szczęścia, że
się nie poddał, nie dał za wygraną. Mam
nadziejÄ™.
Przeczytałam:  Nadia, chcę, ale nie mogę.
MogÄ™, ale nie chcÄ™. Wszystko jedno.
W każdym razie myślę o Tobie, choć staram
się nie myśleć. Wybacz mi wczorajsze słowa,
lecz nie mogę się całkowicie z nich wycofać.
CiÄ…gnie mnie do Ciebie i to jest chyba
silniejsze niż cholerna grawitacja. Nie wiem,
co robić .
I to by było na tyle. Znów wezbrała we
mnie wściekłość i chyba rozczarowanie.
Spodziewałam się, że będzie chciał się ze mną
spotkać. Podświadomie miałam wielką
nadziejÄ™ na jakÄ…Å› deklaracjÄ™, obietnicÄ™.  Nie
zawracaj mi głowy  warknęłam do
niewinnego białego iPhone a i rzuciłam go zbyt
gwałtownie na stół. Zmusiłam się, by wrócić
do mojego poprzedniego zajęcia, które teraz
było najważniejsze.
Pomyślałam o drugiej rzeczy, która
stawiałaby Gabriela w kręgu potencjalnych
podejrzanych. Właściwie to o trzeciej, bo
wzięłam pod uwagę również to, że zabiegał
o względy Oli, a ona go olała. To także mógł
być motyw. Oprócz tego jednak nasunęło mi
się na myśl to, że Gabriel był niezwykle biegły
w posługiwaniu się komputerem, a także
między innymi wszelkimi urządzeniami
i nośnikami informacji elektronicznej. Nie
znałam nikogo, kto miałby do tego taki dryg
i smykałkę. Jego umiejętności w tej dziedzinie
były naprawdę imponujące. Niestety w tym
momencie znów musiałam wrócić myślami do
Marcela. Przypomniałam sobie dzień w moim
domu, gdy wróciłam z nart i zastałam
splądrowany pokój. Powiedział wtedy, że
osoba, która to zrobiła musi być świetnym
informatykiem, bo włamała się nie tylko do
mojego domu, ale i komputera. Wszystko by
się zgadzało poza jednym. Po co Gabriel
miałby zabijać Aleksandrę? Z jakiego powodu?
Nic, kompletnie nic nie przychodziło mi do
głowy. Jedynie, że przesadzam, oskarżając
bliskiego znajomego. Nagle zrobiło mi się
wstyd. Nie mogłam jednak dać za wygraną.
Musiałam sprawdzić i wziąć pod uwagę
wszystkie poszlaki, nawet te, które wydają się
absurdalne i godzą w moich najbliższych
znajomych. Często człowiek szuka gdzieś
w oddali, a nie dostrzega tego, co ma na
wyciągnięcie ręki. Idąc tym tropem, zaczęłam
po kolei rozmyślać o Weronice, Kamilu, aż
doszłam do Dominiki. I tu coś mnie tknęło.
Przypomniałam sobie rozmowę telefoniczną
z panią Fikko. Zapytała mnie w pewnym
momencie, czy Mika mnie znalazła. To też było
wtedy, gdy wyjechałam na Słowację. Dlaczego
po prostu Dominika nie zadzwoniła do mnie,
tylko kręciła się koło mojego domu?
Zapaliłam papierosa i wybrałam
w telefonie numer mamy Oli. Odebrała po
drugim sygnale.
 SÅ‚ucham ciÄ™, Nadia?
 Dzień dobry. Przepraszam z góry, że
zawracam pani głowę, ale chciałam tylko o coś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl