[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciÄ…gu najbli\szych 48 godzin.
Mercey postąpił tak z rozmysłem. Zwietnie wiedział, \e spełnienie jego \ądania wymaga
pewnego czasu, ale zale\ało mu przede wszystkim na tym, by pokrzy\ować plany policji,
która przypuszczalnie poleciła wynotować numery banknotów.
Jeśli o to chodzi, to policjanci mogli przecie\ zawsze zanotować numery banknotów
wchodzących w skład sumy okupu. śyczył im dobrej zabawy... Ale by pózniej odnalezć ich
ślad...
W innym obszarze zainteresowaÅ„: Å›mierć Jean-François Ballerta narobiÅ‚a trochÄ™ haÅ‚asu,
ale okoliczności zdawały się potwierdzać hipotezę o samobójstwie i nikt w nie chyba nie
wątpił.
Z tej strony nie było się więc czego obawiać. Policja musiała być daleka od myśli, \e on
wiedział, \e oni wiedzieli...
Z tą pokrzepiającą myślą udało mu się wreszcie zasnąć. Obudził się o dziewiątej, oblany
potem. Panował straszliwy upał. Niepewnym krokiem udał się do łazienki, wszedł pod
prysznic i odkręcił kurek z zimną wodą. Zabrakło mu tchu i upłynęło dobre kilka minut,
zanim przyszedł zupełnie do siebie. Odświe\ony prysznicem, ogolony, ubrany, poszedł do
kuchni.
Kręciła się tam Josiane, podśpiewując modną piosenkę.
Robię kawę dla ciebie powiedziała.
Czy Germain ju\ wyszedł?
Tak.
Jak samopoczucie? spytał z uśmiechem.
Moje? Dobre. Dzisiaj mamy decydujący dzień, prawda?
Gdzie jest Jo i Christian?
SÄ… w swoich pokojach.
Ju\ wstali?
Ju\ zjedli śniadanie.
A dzieci?
Wiesz, są trochę nerwowe, no pewnie, są tutaj od dwóch tygodni. Ju\ nie dają się
nabrać na historię ze szpitalem i chorobą. Zadają mnóstwo pytań. Ju\ czas z tym skończyć. Ja
jakoÅ› wytrzymujÄ™, ale Sylwiana jest bliska ataku histerii...
Mo\ecie być spokojne. Je\eli wszystko pójdzie dobrze, jutro uwolnimy dzieci.
A je\eli nie pójdzie dobrze?
To te\ je uwolnimy. A co ty byś chciała? Zresztą, niepotrzebnie się martwisz. Wszystko
będzie dobrze. Ręczę za to.
Pokiwała głową bez słowa.
Mercey usiadł przy stole i Josiane postawiła przed nim fili\ankę kawy i biszkopty
posmarowane masłem.
Je\eli nie masz nic innego do roboty powiedział jedząc to powiedz Jo i
Christianowi, \eby tu przyszli.
Zdjęła fartuch i wyszła.
Skończył właśnie pić kawę, gdy Jo i Christian zjawili się w kuchni.
Podniósł się z krzesła.
Idziemy rzekł.
Jo i Christian bez słowa poszli za nim.
Ty siadasz przy kierownicy, Jo.
Wyszli z domu, wsiedli do peugeota i Jo ruszył. Czekał na nich Germain w bocznej alei
od avenue Hoche, o dwadzieÅ›cia metrów od parku Monceau. Citroën DS21 bÅ‚yszczaÅ‚, jak
gdyby dopiero co zszedł z taśmy monta\owej.
Germain miał na sobie niebieski garnitur z białą koszulą i ciemnym krawatem, i
granatową sztywną czapkę z daszkiem. Wyglądał jak klasyczny szofer za kierownicą
limuzyny swojego chlebodawcy.
Mercey i Sancy wysiedli z peugeota i bez poÅ›piechu zajÄ™li miejsca w citroënie.
Jak poszło? spytał Mercey, siadając obok Germaina.
Bezbłędnie. Co chcesz, jak się płaci gotówką za wynajęcie samochodu i depozyt
gwarancyjny.
Wytłumaczyli ci, jak się obchodzić z telefonem?
Tak, nauczyłem się na pamięć.
Dobrze. Jedziemy.
Daj mi instrukcję obsługi telefonu za\ądał Mercey. Germain podał mu kartkę papieru.
Mercey szybko przebiegł wzrokiem tekst wydrukowany na kartce i sięgnął po słuchawkę
telefoniczną umieszczoną na małej podstawce. Zastosował się ściśle do podanej instrukcji i
dostał szybko połączenie z jedną z prywatnych radiostacji znajdujących się w okolicach
Pary\a.
Słucham? odezwał się dzwięczny głos. W tle słychać było muzykę pop.
Tu mówi szef francuskiej sekcji Zwiatowego Komitetu Wyzwolenia Uciemię\onych
Mas Pracujących. To my porwaliśmy tę czwórkę dzieci. Pani słyszała o porwaniu?
Och...ach... oczywiście wykrztusiła telefonistka.
Nie mam du\o czasu powiedział bezbarwnym głosem. Zatelefonuję za dziesięć
minut. Proszę zarezerwować jedną linię telefoniczną, tak aby była wolna, kiedy zadzwonię. I
\eby wtedy podszedł do telefonu redaktor odpowiedzialny za informacje waszej rozgłośni?
Zrozumiano?
Ale... bo... dziewczyna się wahała.
O co chodzi?
Skąd mogę wiedzieć, \e... mamy tyle telefonów... od osób, które twierdzą, \e są tymi...
no...
Przewidziałem to przerwał niecierpliwie. Proszę posłuchać. Zaraz po porwaniu
wysłaliśmy list ze zdjęciami. Ten list został napisany na maszynie na cienkim papierze
produkcji niemieckiej. Je\eli obejrzeć ten papier pod światło, widać na nim znaki wodne
tworzące słowo STARK. S.T.A.R.K., zanotowała pani?
Tak odpowiedziała telefonistka ledwie słyszalnym głosem.
Nie mówiono ani nie pisano nigdzie o tym szczególe i na pewno nikt z was go nie
zauwa\ył. Więc niech sprawdzą i stwierdzą, \e mówię prawdę. Za dziesięć minut, proszę nie
zapominać.
Odło\ył słuchawkę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- niecoinny.xlx.pl
212 DUO Baird Jacqueline Zemsta miliardera!!!
Buffa Dudley W. Joseph Antonelli 01 ObrośÂ„ca
Wilson Patricia Zaproszenie do Kornwalii
Beaton M.C. Hamish Macbeth 08 Hamish Macbeth i śÂ›mierć‡ obśźartucha
12. Piano Ellen Dwa oblicza Marty
006. Brown Sandra Ucieczka do edenu (inny tytuśÂ‚ Zwyci晜źyć‡ mimo wszystko)
Sunday is Three Thousand Years Raymond F. Jones
Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Twierdza Boyen
Dennis L McKiernan Iron Tower 01 The Dark T