[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Egipt, jak ci wiadomo, Sprawiedliwy, potrzebował wielkich i głębokich reform. Otóż Psunabudes,
zostawszy ministrem, postarał się przede wszystkim o to, by te reformy nie były wielkie i głębokie, ale
drobne i płytkie. Egipt potrzebował nowych i mądrych ludzi, którzy by byli przyjaciółmi wyżej
wspomnianych reform. Psunabudes zaś powierzył ich wykonanie dawnym, głupowatym urzędnikom,
którzy byli ich wrogami. Jaka z tego powstawała karykatura i jaka szkoda dla Egiptu, to łatwo pojmie
nie tylko tak przenikliwy umysł, jak twój, panie, albo jak umysł krokodyla, kota lub ichneumona, ale
nawet zwykły, miałki rozum człowieczy. Psunabudes był zbyt tępy, by rozumieć, iż państwo musi być
od podstaw do szczytu przebudowane, a za mało uczciwy, by przeprowadzić sumiennie nawet te
zmiany, których konieczność uznał i zrozumiał sam Faraon.
- Niech mnie ibis kopnie - rzekł Ozyrys dorzucając na obie szale - jeśli wiem, która w końcu przeważy!
A słowa Mądrości płynęły dalej:
- Oszukiwał zarówno Faraona, jak i lud. Faraonowi groził buntem ludu, ludowi wszczepił przekonanie,
że Faraon chce go utrzymać w niewoli. Poderwał władzę Faraona, a nie rozszerzył wolności. Za jego
czasów powiększyły się głody w Egipcie, a kraj napełnił się
rozbójnikami.
- Chwała Bogu, to jest chwała mnie samemu! - zawołał Ozyrys - tu już nie ma przynajmniej
wątpliwości, że to są łajdactwa czystej wody!
- O! nie tylko łajdactwa - odpowiedziała łagodnie Mądrość - gdyż Psunabudes okazał przy tym mniej
rozumu, niż go posiada pęcherz wielbłąda. Czyny jego były złowrogie, ale on sam był durniem i głupota
jego była tym większa, że się uważał za mądrego. Niezdolny był zrozumieć, że gdzie trzeba wielkiej
twórczej polityki, tam szachrajstwo nie może wystarczyć, i szachrował, szachrował bez końca.
- Prawda! masz słuszność jak zawsze, i tylko tak dokładne wagi jak moje wskazać nam mogą, co z nim
uczynić należy.
- Kilka słów muszę jeszcze dodać, o Wszechkulisty!
Psunabudes drwił sobie z Egiptu, nie dbał o Faraona, myślał zawsze tylko o sobie, więc można by
mniemać, że był tylko szują. Ale zważ jednak, panie, że gdyby Psunabudes rządził mądrze i uczciwie,
to zyskałby na tym Egipt, zyskałby Faraon, a on sam nie tylko nic by z własnych korzyści nie uronił, ale
stałby się jeszcze potężniejszym i sąd historii wypadłby o nim inaczej.
- Więc znów chcesz powiedzieć, że osieł przeważał w nim jednak nad łotrem?
- PodnieÅ›, o Sprawiedliwy, wagi, a przekonamy siÄ™ natychmiast.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Ozyrys podniósł szale i trzymał je w górze, póki nie uspokoiły się zupełnie. Po czym spojrzał i
zdziwienie, ale zarazem i zmieszanie odbiło się na jego boskim obliczu.
- Na święty ogon Apisa! - zawołał  głupota i szelmostwo nie przeważają się wzajem ani na jeden włos
z mej brody. Co teraz robić?...
Co robić?...
Jastrzębiooki odrzucił wagi, objął głowę dłońmi i przymknął oczy.
Po chwili jednak twarz rozjaśniła mu się promiennym uśmiechem i zwróciwszy się do Psunabudesa,
począł mówić zwolna i uroczyście:
- Ekscelencjo! %7ładen z greckich, fenickich ani z tutejszych młodszych bogów nie wiedziałby, co z tobą
uczynić, gdyż widzisz, że nawet i Mądrość drapie się w tej chwili w głowę.
...Ale niepróżno zowią mnie bogi i ludzie Wszechmocnym, bo oto wszechmocą moją rozcinam, jak
mieczem Faraona, wszelkie trudności i ogłaszam ci wyrok następujący:
...Wróć do życia i wróć na ziemię. Bądz do końca świata ministrem Faraonów i rozmaitych ludów:
zabiegaj, kręć, prowadz, prezyduj, rządz...
...A gdy spełnią się wieki, musi się w końcu pokazać, czy jesteś większym łotrem, czy osłem...
...Wtedy i ja będę wiedział, który z tych dwóch duchów ma ci przygotować wieczystą rezydencję.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
To rzekłszy obrócił Psunabudesa twarzą do niebieskich schodów i nagłym rozmachem swej boskiej
stopy przyśpieszył jego powrót na ziemię.
W przepaściach wieczności zapadła głęboka cisza; natomiast Egipt zgotował widocznie owację
zmartwychwstałej Ekscelencji, albowiem aż do bram nieba jęły dochodzić chóralne głosy śpiewając
radośnie:
- Psunabudes! O Psunabudes!... Mądrość poczęła się śmiać cicho.
1 Liczby porządkowe nieczytelne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl