[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozdział 18
Zwitało już, gdy przeniosłem trupa do skrzydła zajmowanego przez hrabiego. Nie-
stety przyjemność postawienia gospodarza na nogi nie była mi dana. Po odkryciu mar-
twego wartownika zrobił to sierżant dowodzący strażą. Siedzieli właśnie w jadalni,
debatując o leżących opodal zwłokach. O mojej obecności poinformował ich dopiero
łoskot spadającego ciała, gdy zrzuciłem na podłogę swój balast. Obaj podskoczyli i ob-
rócili się ku mnie.
 To jest zabójca  oświadczyłem nie bez dumy w głosie.
225
Cassitore musiał rozpoznać trupa, gdyż lekko zadrżał, a oczy rozszerzyły mu się
dość znacznie. Bez wątpienia był to jakiś pociotek, szwagier albo ktoś w tym guście.
Chyba tak naprawdę nie wierzył do tej pory w szczerość zamiarów Radebrechenów.
Widocznie osłupienie sierżanta było pierwszym sygnałem alarmowym. Wpatrywałem
się na przemian w trupa i w hrabiego. Zastanawiałem się, co też mu się tłucze po tej
wojskowej mózgownicy. Postanowiłem, że w przyszłości porozmawiam sobie z nim od
serca. Hrabia przygryzł wargi, a w końcu rozkazał sierżantowi zabrać oba trupy.
 Zostań, Bent!  oznajmił biorąc kurs na bar.
Dopiero gdy wypił drugą szklankę miejscowego rozpuszczalnika, przypomniał so-
bie o obowiązkach gospodarza. Okazałem brak honoru i nie odmówiłem. Popijając spi-
rytus małymi łyczkami, zastanawiałem się, o co mu chodzi. Najpierw sprawdził drzwi
i okna, zatrzasnął wszystkie możliwe zamki, potem otworzył najniższą szufladę biurka
i wyciągnął małe pudełko z długaśną anteną.
 No, no, i cóż my tu widzimy!  skwitowałem uprzejmie. Nie zareagował, tylko
pokręcił czymś przy kontrolkach. Dopiero gdy zapłonęło zielone światełko, odprężył
siÄ™.
226
 Wiesz, co to takiego?  zapytał.
 Oczywiście, ale nie widziałem tego na Freibur. Nie są tu zbyt rozpowszechnione.
 Nie są w ogóle rozpowszechnione  mruknął wpatrzony w światełko.  O ile
wiem, jest to jedyny egzemplarz na planecie. I chciałbym, żebyś nie mówił o tym niko-
mu. Nikomu!
 Nie moja sprawa  poinformowałem go z rozbrajającym brakiem zainteresowa-
nia.  Każdemu należy się odrobina intymności.
Sam ją lubiłem i dlatego dość często używałem wygłuszacza. Są dobre i dość trud-
no je ogłupić; wykrywają i eliminują niemal każdy rodzaj podsłuchu. Jak długo nikt
nie wiedział, że hrabia go ma, tak długo mógł być pewny jego skuteczności. Tylko po
co mu to? Był w środku własnego zamku i nawet tak ograniczony umysł jak jego mu-
siał wiedzieć, że  pluskwy nie działają z dużej odległości. Sprawa była śmierdząca
i uprzytomniłem sobie, o co chodzi, zanim się odezwał.
 Nie jesteś głupi, Bent  oświadczył, co znaczyło, że uważa mnie za głupszego
od siebie.  Byłeś długo poza planetą i widziałeś inne światy. Wiesz, jak my jesteśmy
zacofani ł że żadna ofiara nie jest zbyt duża, aby przyspieszyć dzień przemian.
227
Z jakiegoś powodu spocił się dość solidnie. Tylko na plastskórze, tam gdzie dostał
butelką, nie było kropelki potu. Mam nadzieję, że go bolało.
 Ta kobieta, której pilnujesz  zaczął, obserwując mnie spod oka  była dość
pomocna w organizowaniu rebelii, ale teraz stawia nas w kłopotliwym położeniu. Był
już jeden zamach i najprawdopodobniej będą następne. Ród Radebrechenów jest starym
i lojalnym rodem, a jej obecność jest dla nich obrazą. Myślę, że ty byłbyś w stanie robić
to samo, co ona. Równie dobrze, a może i lepiej. Co ty na to?
Albo stawałem się coraz zdolniejszy, albo mieli nadzwyczajny niedobór rewolucjo-
nistów. Drugi raz w ciągu dwunastu godzin zaoferowano mi wspólnictwo w nowym
porządku. Nie wątpiłem, że propozycja Angeliny była pewniejsza. Oferta Cassiego roz-
siewała, jak dla mnie, dość ostry smrodek wokół siebie.
 Jestem zaszczycony, czcigodny hrabio  odrzekłem.  Ale co się stanie z tą
kobietą? Nie sądzę, żeby była zachwycona tym pomysłem.
 To, co ona myśli, nie ma żadnego znaczenia  parsknął czcigodny hrabia, po
czym zapanował nad sobą i ciągnął dalej:  Nie będziemy dla niej okrutni. Po prostu
potrzymamy ją w zamknięciu. Ma lojalnych strażników, ale moi ludzie zajmą się nimi.
228
Ty będziesz razem z nią i w odpowiednim momencie aresztujesz ją. Potem wsadzimy
ją do celi, gdzie będzie bezpieczna i przestanie sprawiać kłopot. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl