[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- A jeśli będę potrzebowała pomocy przy zasunięciu suwaka?
- Ja umiem je tylko rozpinać. - To było ostrzeżenie, dla niego i dla niej. May mu
ufała.
Znając May, niemal na pewno obwiniłaby siebie, przeprosiłaby, że go
wykorzystała, gdyby do czegoś między nimi doszło. Nie był pewien, czy na tę myśl ma
ochotę się uśmiechnąć, czy może rozpłakać. W każdym razie bez wątpienia pragnął ją
przytulić i powiedzieć, że jest wspaniała, seksowna, piękna i że mężczyzna, którego
wybierze, będzie szczęściarzem.
R
L
T
May ani drgnęła. Wciąż na niego patrzyła pociemniałymi oczami, rozchyliła wargi,
jej policzki się zaróżowiły.
- May.
Ruszyła przed siebie.
- No to idÄ™.
May nie wiedziała, co się właśnie stało. Nie, nie jest taka naiwna. Wie. Nie miała
tylko pojęcia, jak do tego doszło.
Pod wpływem żartobliwego komentarza wywołanego nerwowym napięciem
atmosfera się zagęściła. May nie widziała niczego oprócz Adama, jego ciemnych brwi,
miedzianych błysków w jego szarych oczach, jego warg, które przypieczętowały ich
umowę pocałunkiem, a potem pocałowały ją bez żadnego powodu.
Przez chwilę stała oparta o drzwi, ledwo trzymając się na nogach. Gdyby Adam jej
dotknął, chybaby się rozpadła.
On także to wiedział. Nie chciała stamtąd odejść. Chciała go objąć, przytulić,
pokazać mu swoim ciałem to wszystko, czego nie potrafiła ubrać w słowa.
Adam nie pamiętał, kiedy ostatnio tak potrzebował zimnego prysznica. Gdy May
spytała, czy ich małżeństwo będzie tylko białym małżeństwem, skłamał, planując w
duchu, że z zimną krwią ją uwiedzie. Chciał doprowadzić do tego, by go błagała, żeby
się z nią kochał.
Wiedział jednak, że May go nie skrzywdziła. Oddała mu swoje serce, oddałaby mu
także ciało, gdyby nie zostali nakryci, nim do tego doszło. Nie musiał zaglądać śmierci w
oczy, by wiedzieć, że zemsta nie daje żadnej przyjemności. Poślubi May, zamieszka z nią
w jednym domu i będzie się starał o jej względy. Zaproponuje jej prawdziwe
małżeństwo, kiedy to udawane dobiegnie końca.
Potrafi zapanować nad pożądaniem. Jeżeli jednak May po raz kolejny da mu tak
wyrazny sygnał, nie był pewien, czy jej nie ulegnie.
May wydawało się, że spędziła w salonie kosmetycznym całe wieki. Kiedy stamtąd
wyszła, jej niesforne włosy były umyte, ostrzyżone i ułożone. Pozostały mysie, ale teraz
była to bardzo elegancka Myszka. Po zabiegach kosmetycznych jej twarz była satynowa.
Manikiurzystka spojrzała z przerażeniem na jej paznokcie i pokryła je warstwą akrylu.
R
L
T
Pedikiurzystka zrobiła jej tak piękny francuski pedikiur, że May najchętniej nie wkłada-
wkładałaby butów.
W międzyczasie Suzanne prezentowała jej wybrane przez siebie kreacje.
Ostatecznie, wysłuchując opinii wszystkich obecnych, ograniczyły wybór do czterech
sukni.
- Ta - stwierdziła Suzanne, gdy wróciły do apartamentu i May przymierzyła
dwuczęściową jedwabną suknię w ciepłym kolorze brandy. - To idealny kolor dla pani.
- Zawsze dobrze się w nim czułam - przyznała May. - Czy to nieuprzejmie zapytać
o cenÄ™?
- Rozumiem, że pan Wavell...
- Pan Wavell za to nie płaci.
Zapłacił już za podróż pierwszą klasą, hotel, ale na tym koniec. Kiedy Suzanne się
zawahała - najwyrazniej kostium kosztował małą fortunę - May powiedziała:
- Jeśli mi pani tego nie zdradzi, będzie pani musiała go odnieść, a ja włożę te
spodnie.
Gdy Suzanne podała jej cenę, May siłą woli powstrzymała się przed głośnym
jękiem. Będzie zmuszona sprzedać coś wyjątkowego, by za to zapłacić. Ale już nigdy nie
będzie tak świetnie wyglądała, więc uznała, że warto coś poświęcić, toteż podała
Suzanne swojÄ… kartÄ™ kredytowÄ….
- Proszę zapłacić za wszystko: buty, torebkę, bieliznę.
- Szczęściarz z niego.
- To ja mam szczęście - rzekła May, bardziej do siebie niż do Suzanne.
Kiedy pół godziny pózniej przejrzała się w lustrze, musiała się uśmiechnąć.
Spódnica była nieco krótsza, niż May wybrałaby sama, i prosta, a prostych spódnic
unikała dotąd jak zarazy, ale miała tak znakomity fason, że wyszczuplała biodra. Ale to
żakiet kompletnie ją zawojował. Ciężki jedwab odbijał światło, które dodawało kolorowi
głębi. Bielizna modelująca podkreślała raczej, niż ukrywała, kobiecą figurę May. Buty z
ciemnobrązowego zamszu, bez palców, z kokardką i bardzo wysokimi obcasami,
doprowadziłyby do łez zazdrości Kopciuszka.
- Wygląda pani olśniewająco, May. Proszę iść i złamać mu serce.
R
L
T
ROZDZIAA JEDENASTY
Adam zobaczył się w jednej z lustrzanych kolumn i poprawił jedwabny krawat ku-
piony w hotelowym butiku. Teraz już wiedział, jak czuje się pan młody, czekając przy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl