[ Pobierz całość w formacie PDF ]

świetnie się zapowiada, pomyślała. Będzie tańczyć, rozmawiać z ludźmi
i objadać się w bufecie z deserami, które oferowano w rogu sali. Emily
już miała na oku smakowicie wyglądające ciastko czekoladowe z bitą
śmietaną i malinami.
Sącząc szampana, odwróciła się w stronę Claudii i... znieruchomiała.
Shane.
Miał na sobie czarny garnitur i krawat. Wyglądał wspaniale. Stał w
holu z kapitanem Griffinem i kilkoma innymi strażakami z oddziału.
Całą grupą ruszyli, by przywitać się z Claudią. Shane szedł sztywno.
Emily zrobiło się gorąco, ale powoli się uspokajała. Shane nie
Anula & polgara
przyszedł tutaj dla niej. Claudia na pewno zaprosiła strażaków z
Brookline jako gości. To miało sens, komenda straży pożarnej
znajdowała się niedaleko centrum medycznego.
Ale dlaczego siostra jej nie uprzedziła? Emily zmrużyła oczy ze
złości, gdy sobie uświadomiła, o co chodziło. Claudia nie tylko
odgrywała tu rolę wolontariuszki zbierającej pieniądze, chciała być także
swatką.
Gdy Shane witał się z Claudią, pocałowała go w policzek. Zamienili
kilka słów, po czym oboje spojrzeli w jej kierunku.
Emily szybko się odwróciła i ruszyła w przeciwną stronę, by
wmieszać się w tłum. W tym momencie chętnie udusiłaby Claudię.
Nie chciała widzieć Shane'a ani patrzeć mu w oczy, ani słyszeć jego
głosu... Nie chciała już nigdy więcej zachowywać się jak idiotka. Już
wystarczy.
Miała nadzieję, że zdążyła się ukryć w tłumie, gdy niespodziewanie
ktoś złapał ją za łokieć. Dobrze wiedziała kto. Odwróciła się.
- Shane! - Uśmiechnęła się sztucznie. - Miło cię widzieć.
- Naprawdę? - Poprowadził ją w miejsce, gdzie było mniej ludzi. -
Dlaczego nie oddzwoniłaś do mnie ani razu przez dwa tygodnie?
- Byłam zajęta. Pomagałam Claudii w zorganizowaniu tego balu. -
Emily miała wielką chęć kopnąć go w goleń. Zamiast tego uśmiechnęła
się jeszcze szerzej. - A poza tym... jak pewnie wiesz... wróciłam do
pracy.
Jakżeby mógł nie wiedzieć! Dobrze pamiętał ich ostatnią rozmowę. A
teraz wreszcie zobaczył Emily. Na pozór zachowywała się przyjaźnie,
ale w jej oczach brakowało uśmiechu, ramiona były sztywne - to
oznaczało, że nie była tak swobodna, jak próbowała udawać.
- Emily, muszę z tobą porozmawiać. - Nie odpowiadała, więc dodał:
- Proszę...
Widział wyraźnie, że się zawahała, ale szybko odzyskała rezon i
cofnęła rękę, którą trzymał.
- Dobrze. Ale dzisiaj obiecałam pomóc Claudii w zbieraniu
pieniędzy. Będę zajęta. Może zadzwonię do ciebie jutro?
Akurat!
- Tylko pięć minut, Emily. Daj mi szansę, żeby...
Anula & polgara
- Miałeś już tę szansę, Shane - przerwała mu. - Jeżeli masz zamiar
mnie przepraszać, to szkoda mojego i twojego czasu. - Po tych słowach
odwróciła się i odeszła.
Shane nie mógł tego tak zostawić. To jeszcze nie koniec. Ale przecież
nie mógł jej gonić i przytrzymywać siłą w jakimś zacisznym miejscu.
Trzeba było czekać na stosowny moment.
Założył ramiona na piersiach i stał z boku, obserwując salę. Emily
zaczęła tańczyć z facetem, który sprawiał wrażenie, jakby wszystko w
życiu podstawiano mu na srebrnej tacy. Emily śmiała się podczas
rozmowy w tańcu i wydawało się, że jest bardzo zadowolona z
towarzystwa. Kiedy orkiestra zaczęła grać swinga, partner Emily wpadł
w trans. Ze śmiechem naśladowała jego dziwaczne ruchy.
Shane zacisnął zęby, bo facet za mocno ją przyciskał. Co za oferma,
myślał, posyłając w stronę partnera Emily najgorsze obelgi, na pewno
nie zdoła zatańczyć walca bez Uczenia.
Potem obserwował kolejne tańce Emily i jej dwóch nowych
partnerów. Obaj byli przystojni i wyglądali na zamożnych. Nastrój
Shane'a pogarszał się z minuty na minutę.
Stracił ją. Pierwszy raz znalazł w życiu coś wartościowego, i to
stracił. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl