[ Pobierz całość w formacie PDF ]

życie czy coś w tym rodzaju.
 Cóż, właśnie na to czekasz. Ale nie bój się. Nie ujrzysz nic, czego nie chcesz
zobaczyć. W ten sposób nasze ciała chronią nas.  Umilkła.
Jennifer miała wrażenie, że odpływa, jakby zażywała porannej drzemki. Zaczęła
opierać się impulsom, pchającym ją do utraty świadomości, ale przypomniała sobie,
że Kathy poleciła jej, aby pozwoliła umysłowi wędrować, odnalezć swoje własne
miejsce w głębinach podświadomości. Przestała myśleć. Zapomniała o własnym ciele
i skupiła całą uwagę na tym, żeby nie myśleć. Wszystko się odsuwało. Czuła się tak,
jak gdyby delikatnie opadała w przestrzeni wspomnień, spadając i spadając, zupełnie
bez lęku. Unosiła się, oswobodzona z ciała, jak tej nocy, kiedy została napadnięta
i patrzyła z góry na samą siebie, leżącą na stole operacyjnym.
 Zaczynasz sobie przypominać  powiedziała Kathy. Zdawało się, że jej głos
dobiega z drugiego końca pokoju.  Widzę przebłyski twojego życia. Zbieram je.
 Co takiego?  Jennifer poruszyła się, ale nie otworzyła oczu. Dotarł do niej
zapach eukaliptusów.
 Czy masz jakieś reakcje? Jakieś odczucia? Jennifer skinęła głową.
 Tak  szepnęła.  Zdaje się, że jestem w tropikalnej dżungli. Czuję zapach
owoców, zwłaszcza fig. Jestem wysoko, siedzę na drzewie, tak myślę.  Potrząsnęła
głową, kiedy wyobrażenie zbladło, a potem zostało szybko zastąpione przez
silniejszy, żywszy obraz.  Widzę prymitywnych ludzi. Bardzo prymitywnych.
Biegają, rzucają w siebie włóczniami. To takie dziwaczne. To znaczy, sama nie wiem.
 Jennifer uśmiechnęła się, rozbawiona wyobrażeniami wypływającymi na
powierzchnię pamięci.
 Mów dalej  poleciła Kathy.  Co jeszcze widzisz?
 Nie wiem. To znaczy, widzę mnóstwo rzeczy. Widzę małą dziewczynkę. Wiem
jakoś, że to ja. Bębnię w zwierzęcą czaszkę. Ktoś idzie do mnie. Jakaś kobieta.
Biegnie szybko. Jest tam mój ojciec, tak myślę. To wszystko wiruje wokół mnie, nie
mam nad tym żadnej kontroli.  Jennifer poczuła, że jej ciało się napina, i otworzyła
oczy. Zobaczyła, że Kathy ściągnęła flanelowe prześcieradło i delikatnie kręci
kilkoma złotymi igłami.
 Nie otwieraj oczu. Nie ruszaj się. Wszystko jest w porządku, właśnie tak, jak
powinno być. Mów do mnie, Jenny, i opowiedz, co tylko jeszcze możesz, o tych
wyobrażeniach.
 Widzę siebie. Chcę powiedzieć, iż wiem, że to jestem ja. Znajduję się gdzie
indziej, tak mi się wydaje. Stoję przy wejściu do jaskini. Mam obnażone piersi
i noszę tylko kawałek skóry wokół pasa. Jestem szczęśliwa, bardzo szczęśliwa.
I jestem piękna. Być może jestem Murzynką. Moja skóra jest czekoladowa. Niosę
w rękach miskę. Jestem malarką, wiem. Coś słyszę. Rozglądam się dokoła,
spoglądam w głąb gęstej dżungli i chyba coś słyszę. Widzę tłum ludzi 
jaskiniowców!  biegną w moim kierunku. Jestem przestraszona, ale nie wiem
dlaczego.
Jennifer przestała mówić.
 Tak  szepnęła Kathy, przysuwając się bliżej. Wyjęła blok do notowania i zaczęła
zapisywać swoje uwagi.
 To minęło. Już nic.
 Wszystko dobrze  poinstruowała ją Kathy  pozwól temu wyobrażeniu odejść
i czekaj na następne. Jest ich więcej. Twoje ciało jest dostrojone. Osiągnęłam twoje
meridiany.
 Widzę Rzym czy jakieś podobne miejsce. Grecja!  przerwała Jennifer.  To jest
budynek z otwartym dziedzińcem. Widzę dwóch mężczyzn. Rozmawiają o mnie.
Jestem uczniem tu, w palestrze, młodym chłopcem. Jeden z tych mężczyzn, ten po
lewej, zostanie moim kochankiem. Wiem to, patrzÄ…c na niego. Jest poetÄ….
Jennifer ucichła. To wspomnienie oszołomiło ją.
 Nie próbuj niczego oceniać  nalegała Kathy.  Tylko opisuj. Porozmawiamy
pózniej.
 Widzę coś jeszcze  wyszeptała Jennifer, koncentrując się na wizjach. Oczy miała
zamknięte, ale napełniające jej umysł obrazy były w pełni realne i doskonale
wyrazne.  WidzÄ™ statek. Na Nilu, jak mi siÄ™ wydaje. Jest wyjÄ…tkowo gorÄ…co.
Strasznie gorÄ…co, naprawdÄ™. ModlÄ™ siÄ™ o bryzÄ™, o jakikolwiek powiew. Ten statek
porusza się z prądem, do morza. Jestem służącą, damą dworu czy kimś takim. 
Jennifer zobaczyła mężczyznę, który zwrócił się do niej z jakimś pytaniem. Nie
słyszała słów, a przystojny Egipcjanin był kimś, kogo już widziała. To był młody
reporter. Zanim jednak zdołała opisać tę scenę, wyjaśnić wszystko Kathy, obraz
zbladł i zniknął. Kolejny świat napełnił jej umysł.  Idę brukowaną ulicą. Mam na
sobie strój mniszki. Długi czarny habit. Jest tam tłum ludzi. Prowadzą mnie na plac.
Mam być za coś ukarana, tak sądzę.  Jej ciało spoczywające na stole do masażu
zaczęło się pocić. Flanelowe prześcieradło było nagle zbyt ciepłe.  Zdejmij to 
błagała i Kathy Dart wyciągnęła rękę i zwinęła długie prześcieradło. Jennifer poczuła
powiew zimnego powietrza, ale jej ciało było lepkie od potu.
 Kontynuuj  powiedziała Kathy.
 Mam być spalona za swoje grzechy.  Poczuła, jak ciągną ją mnisi w czarnych
kapturach, jak wchodzi na ogromne podwyższenie, gdzie stał Wielki Inkwizytor. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl