[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ostatnio bardzo pilnie potrzebowałem problemu. Nie jest ważne, powiedziałem sobie,
co to za problem. Może to być, jak u zacnego Sherlocka Holmesa, głębokość, na jaką
pietruszka została pogrążona w maśle. Rzecz polega na tym, żeby problem istniał. Nie
chcę ćwiczyć mięśni, tylko komórki mózgowe.
 Chodzi o trzymanie ich w gotowości. Rozumiem.
 Właśnie  westchnął.  Niestety problemy mon cher, nie zjawiają się łatwo. To
prawda, że w ostatni czwartek ofiarowano mi jeden. Niewytłumaczone znalezienie
trzech kawałków suchej skórki pomarańczowej na moim stojaku na parasole. Skąd się
tam wzięły? W jaki sposób mogły się tam dostać? Ja sam nie jadam pomarańcz. George
nigdy nie położyłby starej skórki na stojaku na parasole. Mało prawdopodobne, by zro-
bił to ktoś z gości. Tak, to był prawdziwy problem.
 I wyjaśniłeś go?
 Tak.
Powiedział to raczej z melancholią niż z dumą.
 Ostatecznie nic ciekawego. Zdarzyło się zastępstwo stałej sprzątaczki, a nowa przy-
prowadziła, wbrew wyraznemu zakazowi, jedno ze swoich dzieci. Choć to nie brzmi in-
teresująco, wymagało przeniknięcia kłamstw, kamuflażu i całej reszty. Powiedzmy, że
nie była to ważna sprawa, choć satysfakcjonująca.
 RozczarowujÄ…ca  podsunÄ…Å‚em.
 Enfin  rzekł Poirot.  Jestem skromny. Nie trzeba jednak używać rapieru do
przecięcia sznurka na paczce.
Potrząsnąłem głową uroczyście. Poirot kontynuował:
 Ostatnio zajmowałem się czytaniem różnych prawdziwych historii, które nie zo-
stały wyjaśnione. Starałem się je wyjaśnić.
 Masz na myśli sprawę Bravo, Adelajdy Bartlett i podobne?
 Właśnie. Ale to jest zbyt łatwe. Według mnie nie ma wątpliwości, kto zamordo-
wał Charlesa Bravo. Dama do towarzystwa mogła być w to wplątana, ale na pewno
nie była motorem sprawy. Jest jeszcze sprawa nieszczęsnej nastolatki Constance Kent.
87
Prawdziwy motyw uduszenia przez nią braciszka, którego niewątpliwie kochała, pozo-
stał na zawsze zagadką. Nie dla mnie jednak. Historia stała się jasna, gdy tylko przeczy-
tałem relację. Tak jak w przypadku Lizzie Borden, chciałoby się zadać kilka niezbęd-
nych pytań osobom związanym ze sprawą. Jestem niemal pewny odpowiedzi. Niestety
obawiam się, że wszyscy nie żyją.
Pomyślałem, jak już wiele razy poprzednio, że skromność nie stanowiła najmocniej-
szej strony Herkulesa Poirota.
 A co zrobiłem pózniej?  ciągnął Poirot.
Wiedziałem, że przez pewien czas nie dopuści mnie do głosu i będzie upajał się wła-
snÄ… mowÄ….
 Od realnego życia przeszedłem do fikcji. Widzisz na prawo i lewo ode mnie różne
egzemplarze kryminalnych książek. Tutaj&  podniósł tom, który leżał na poręczy
fotela, kiedy wszedÅ‚em.  Tutaj, drogi Colinie, jest Hàe Leavenworth case. WrÄ™czyÅ‚ mi
książkę.
 Cofasz się daleko  powiedziałem.  Ojciec wspominał, że czytał to jako młody
chłopiec. Przeglądałem to kiedyś. Dzisiaj chyba wydaje się staroświeckie.
 Zachwycająca książka  stwierdził Poirot.  Człowiek delektuje się atmosferą
epoki, wyszukanym i wymyślnym melodramatem. Te wspaniałe, kwieciste opisy złoto-
włosej piękności Eleanor, księżycowego uroku Mary!
 Muszę przeczytać to znowu. Opuściłem te fragmenty.
 Występuje tam służąca Hannah, bardzo typowa, i morderca, znakomite studium
psychologiczne.
Uprzytomniłem sobie, że dałem się nabrać na wykład. Postanowiłem posłuchać.
 A wezmy Przygody Arsena Lupina  ciÄ…gnÄ…Å‚ Poirot.  Jakie fantastyczne, jakie
nierealne. A jednak ile w nich witalności, ile wigoru! Są niedorzeczne, ale lekkie.
I dowcipne.
Odłożył Przygody Arsena Lupina i podniósł następną książkę.  Oto Tajemnica żół-
tego pokoju. To naprawdę klasyka! Aprobuję ją od początku do końca. Jakie logiczne
rozwiązanie! Krytykowano je, twierdząc że nie jest fair. Ale niesłusznie, drogi Colinie.
Niewiele brakuje do przekroczenia reguł gatunku, ale jednak je zachowano. Wszystko
jest prawdą ukrytą w zręcznych słowach. Sytuacja musi się wyjaśnić w kulminacyj-
nym momencie, kiedy mężczyzni spotykają się w miejscu zbiegu trzech korytarzy.
 Odłożył książkę z szacunkiem.  Arcydzieło, a jak się domyślam, zostało niemal za-
pomniane.
Przeskoczył około dwudziestu lat, biorąc prace pózniejszych autorów.
 Czytałem parę wczesnych książek pani Ariadny Oliver. Nawiasem mówiąc,
jest moją przyjaciółką i twoją zapewne też. Jej utwory niezupełnie mi odpowiadają. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl