[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uniewinniony. Liczę, że wyjadą oboje do Ameryki czy dokądkolwiek. Wtedy, być
może, przestaniemy o nich myśleć, nauczymy się stać na własnych nogach. Skończy
się ta zła wola.
 ZÅ‚a wola?
 Tak. Pierwszy raz wyczułam złą wolę na przyjęciu u ciotki Kate. Może
dlatego, że dopiero co wróciłam do kraju i byłam szczególnie rozstrojona& Czy ja
wiem? W każdym razie czułam, że Atmosfera wokół nas wszystkich jest nasycona złą
wolą w stosunku do niej& do Rosaleen. Wszyscy, wszyscy bez wyjątku życzyliśmy
jej śmierci. Rozumie pan? To straszne życzyć śmierci komuś, kto nie zrobił nam
nic złego.
 Jej śmierć to niewątpliwie jedno, co naprawdę mogłoby państwu pomóc 
stwierdził rzeczowo Poirot.
 Ma pan na myśli stronę finansową zagadnienia. To nie wszystko, panie
Poirot. Sama obecność Rosaleen tutaj szkodzi nam wszystkim pod wieloma
względami. Zazdrość, niechęć, nadskakiwanie komuś, kogo ma się za nic! Takie
historie nikomu nie mogą wyjść na korzyść. A teraz Rosaleen została sama w
 Furrowbank . Wygląda jak widmo, jak gdyby bała się czegoś śmiertelnie i była
bliska utraty zmysłów. Mój Boże! A od nas nie chce przyjąć pomocy, żadnej
pomocy! Wszyscy próbowali. Moja matka prosiła ją, żeby zamieszkała u nas. Z
podobną propozycją wystąpiła Frances. Nawet ciotka Kate wyraziła gotowość
dotrzymania jej towarzystwa w  Furrowbank . Ale ona nie chce mieć z nami nic do
czynienia. Wcale się jej nie dziwię. Nie chciała przyjąć nawet brygadiera
Conroya. Myślę, że jest chora z rozpaczy, strachu, troski. A my nic dla niej nie
robimy, bo ona niczego od nas nie chce.
 Czy pani próbowała& osobiście?
 Tak. Poszłam do niej wczoraj. Zapytałam, czy nie mogłabym czegoś dla niej
zrobić. Spojrzała na mnie&  Lynn urwała, wzdrygnęła się nerwowo.  Myślę, że
Rosaleen mnie nienawidzi. Powiedziała:  Pani ostatnia ze wszystkich . Zapewne
Dawid kazał jej tkwić w  Furrowbank . Posłuchała go. Ona zawsze robi to, co każe
Dawid. Rowley zaniósł jej masło i jaja z  Long Willows . Zdaje mi się, że z
całej naszej rodziny Rosaleen uznaje tylko jego. Podziękowała mu. Powiedziała,
że zawsze był dla niej dobry. Słusznie! Rowley jest dobry.
 Można mieć dla kogoś wiele współczucia, litości  powiedział Poirot. 
Dotyczy to szczególnie ludzi, którzy muszą dzwigać ciężar nad siły. Mnie żal
serdecznie Rosaleen Cload. Chętnie pośpieszyłbym jej z pomocą, bardzo chętnie.
Nawet teraz, gdyby chciała mnie posłuchać&  urwał i ożywił się nagle. 
Chodzmy, mademoisellel Chodzmy do  Furrowbank !
 %7łyczy pan sobie, abym i ja poszła?
 Jeżeli potrafi pani być wspaniałomyślna i wyrozumiała&
 Potrafię!  zawołała Lynn.  Z pewnością potrafię!
ROZDZIAA TRZYNASTY
86
Spacer do  Furrowbank zajął niewiele ponad pięć minut. Droga wjazdowa biegła
kreto szpalerem wspaniałych rododendronów. Gordon Cload nie żałował starania i
kosztów, by uczynić z  Furrowbank wspaniałą rezydencję.
Pokojówka, która otworzyła drzwi frontowe, była zdziwiona widokiem gości i
wyraziła wątpliwość, czy zostaną przyjęci. Powiedziała, że pani Cload jeszcze
nie wstała& Mimo to poprosiła ich do salonu i ruszyła na piętro z biletem
wizytowym Herkulesa Poirota.
Mały Belg rozejrzał się dokoła i porównał ów pokój z przytulnym salonem
Frances Cload, który mówił tak wiele o pani domu. Salon w  Furrowbank był
pozbawiony indywidualności: informował jedynie o bogactwie okiełznanym cokolwiek
dobrym smakiem Gordona Cloada. Całość była w najwyższym gatunku i bez zarzutu z
punktu widzenia estetyki. Nic jednak nie świadczyło o indywidualnym wyborze, p
osobistych gustach właścicielki. Bez wątpienia Rosaleen nie wywarła
najmniejszego bodaj wpływu na charakter tej reprezentacyjnej komnaty. Mieszkała
w  Furrowbank tak, jak bogaty cudzoziemiec w  Ritzu lub  Savoyu .
 Ciekaw jestem  pomyślał Poirot  czy tamta& 
Lynn wyrwała go z zadumy pytaniem, o czym myśli i dlaczego ma tak posępną
minÄ™.
 Zapłatą za grzech, mademoiselle  odrzekł  bywa podobno śmierć. Czasami
jednak, jak się okazuje, może nią być bogactwo i przepych. Nie wiem, co gorsze?
Zostać odciętym od swojego życia domowego, widzieć tylko jego cień z dala i
zdawać sobie sprawę, że droga zamk&
Urwał wpół słowa, gdyż do salonu wbiegła pokojówka. Zapomniała tym razem o
godnym, protekcjonalnym tonie. Była tylko przerażoną kobietą w średnim wieku.
Jąkała się, dławiła słowami, które trudno jej było wymówić.
 Proszę panienki! Mój Boże! Nasza pani& na górze& Proszę pana! Nie można jej
obudzić& Nie odpowiada& Mój Boże!& Ręka jak lód!&
Poirot zerwał się żywo i wybiegł z pokoju. Lynn i służąca pospieszyły jego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl