[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W ka\dym razie nie róbmy tego co inni, bo te\ wylądujemy w szpitalu& O
Bo\e& ! Co to& ?!!
Skądś, z mrocznej głębi, stamtąd, gdzie ju\ były, niejako zza ich pleców,
dobiegł nagle jakiś cichy, posępny, grozę niosący dzwięk. Jakby stłumione,
ponure, złowieszcze wycie. Potem coś zabrzęczało, załomotało \elazem&
Tereska i Okrętka zdrętwiały radykalnie, sparali\owało je i zaparło im dech.
Dzwięk znakomicie pasował do tych grobowych kazamatów. Głuchy, złowrogi ryk
trwał ciągle, natę\ał się i cichł, towarzyszył mu ten brzękliwy, \elazny łomot,
przytłumiony, odległy, ale wyrazny. Dobiegał stamtąd, skąd przyszły i gdzie
wiodła ich droga powrotna, z pomieszczenia pod kuchnią&
Okrętka poczuła w sobie nieopanowaną, dziką chęć wezwania pomocy. Otworzyła
usta, ale nie wydobył się z nich \aden głos. Teresce mgliście mignęło w głowie,
\e tam przecie\ zostali Zygmunt i Januszek, na litość boską, co się z nimi
stało& ?! Przemogła skamieniałą odrętwiałość, ściskając w spoconej nagle dłoni
zapaloną latarkę, na uginających się nogach ruszyła w stronę zródła dzwięku.
96
Okrętka, wcią\ bez słowa chocia\ z otwartymi ustami, sztywno, automatycznie,
ruszyła za nią&
Wycie nieco przycichło, na pierwszy plan wybijał się teraz \elazny łomot.
Tereska nabrała rozpędu, przebiegła piwnicę z resztkami półek, wpadła do
następnej, przed sobą ujrzała jasność. Wycie znów się wzmogło. Tereska dopadła
drzwi i spojrzała&
Zatrzymała się jak wryta i gwałtownie uchwyciła futryny, poniewa\ na plecy
wpadła jej Okrętka, która chwilę przedtem zamknęła oczy. Obie milczały, z
ró\nych przyczyn niezdolne do posłu\enia się głosem. Okrętce udało się wreszcie
w pewnym stopniu zrealizować swoją dziką chęć krzyku o pomoc.
Co& ?! wychrypiała Teresce w ucho rozpaczliwym szeptem. Tereska rozumiała
doskonale, \e przyjaciółka pyta ją, co widzi, ale milczała nadal. Brzękliwy
łomot pomieszany z wyciem grzmiał w całym pomieszczeniu. Okrętka poczuła, \e nie
zniesie tego ani chwili dłu\ej, padnie trupem, ucieknie, oszaleje! W przypływie
ostatecznej desperacji otworzyła oczy.
Przed wyczystką przewodu prowadzącego do kominka w sali balowej klęczał
Januszek, wydawał z siebie głuche, potę\ne ryki i walił młotkiem w \elazne
drzwiczki, z trzaskiem zamykając je i otwierając. Odwrócony był do nich tyłem&
Po dość długiej chwili Tereska poruszyła się i odetchnęła głęboko.
Nic nam się nie stanie, poza tym, \e umrzemy na serce rzekła z
rozgoryczeniem. Ciekawe, skąd pochodziły te dzwięki, kiedy nie było tu mojego
brata&
Januszek nagle zamilkł, zaniechał walenia młotkiem, otworzył drzwiczki,
wepchnął głowę do środka i jakby nadsłuchiwał. Tereska podeszła do niego.
Czyś zwariował? spytała cierpko. Co robisz?! I gdzie Zygmunt?
Januszek wyjął głowę z przewodu i obejrzał się.
Zygmunt na górze wyjaśnił. Sprawdzamy, co słychać przez przewód
kominowy. Ja tu krzyczę, a on słucha& o, idzie.
No i co? W wejściu do piwnicy pojawił się niezadowolony Zygmunt.
Słychać, ale tylko przy samym kominku oznajmił. Dalej nic. I wcale nie
to samo co z taśmy, mało brzęczy. Jakieś to takie& przytłumione.
Januszek zerwał się i wręczył mu młotek.
Trzeba sprawdzić dokładnie. Pokrzycz tu trochę i powal, ja te\ chcę
posłuchać. Tylko czekaj, przyniosę z kuchni coś do brzęczenia&
Wrócił po krótkiej chwili, przynosząc patelnię, łopatkę do węgla i du\ą
ły\kę. Oddał im te przedmioty, polecił brzęczeć i znów popędził na górę. Tereska
i Zygmunt odczekali kilka sekund, po czym Zygmunt jął walić w drzwiczki łopatką
od węgla i młotkiem, wydając gromkie ryki. Tereska bębniła ły\ką w patelnię.
Ciągle jeszcze oparta o futrynę drzwi Okrętka słuchała przez chwilę tych
produkcji akustycznych. Nagle poczuła, \e nie ma rady, musi natychmiast zająć
siÄ™ czymÅ› zwyczajnym, inaczej bowiem jej psychika ulegnie gruntownemu
wypaczeniu. Porzuciła potwornie hałaśliwą piwnicę, udała się na górę i na
podeście kręconej klatki schodowej natknęła się na koszyk z jajkami. Od razu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kolazebate.pev.pl
J. A. Jance Joanna Brady 04 Dead to Rights
028. Neil Joanna Wyznanie miłości
Forester C.S. 5 Hornblower i jego okręt 'Atropos'
Dlaczego był dany Duch Święty_591217
Chmielewska Joanna Wszyscy jestesmy podejrzani
Chmielewska, Joanna Babski Motyw
Chmielewska Joanna Wielki diament T.1
Sandemo Margit Saga O Czarnoksi晜źniku 06 śÂšwiatśÂ‚a Elfów
Elizabeth Ann Scarborough Songs From The Seashell Archives