[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wpatrujemy siÄ™ w obraz na ziemi.
- To jest dla Joan. Ona nie umarła; została zamordowana. Nie ma kto jej pomóc znalezć
drogi do innego świata. Nikt o to nie dba. Nie wiem, jak tego dokonać, ale muszę
spróbować jej pomóc chociaż tym, co umiem.
To odruch serca, powiedziałaby Alice. Musi się w pewnym sensie liczyć.
- Ciągle tu jest. Nie przeszła na drugą stronę. Może ona z wami porozmawia. Może
powie wam, co się stało.
- Skąd będziemy wiedzieli? - spytałam. - Po czym poznamy, że do nas mówi?
- Czy to ma sens, jeśli nie może zeznawać ani podpisać zeznania? - mruknął Ben.
Trąciłam go łokciem w bok.
- Joan? - Louise usiadła u szczytu obrazu, z rękami na kolanach, wpatrując się
niewidzącym wzrokiem w rysunek czy w światło, czy we własne wizje. Miała głos małej
dziewczynki wołającej w ciemności. - Jestem tutaj.
Nagle wypowiedziała zdanie w języku Nawaho. Każda sylaba brzmiała wyraznie i
melodyjnie.
Ogień zgasł niespodziewanie, zostały tylko żarzące się węgle. Ben zesztywniał;
odszukałam po omacku jego dłoń i chwyciłam ją. Odpowiedział uściskiem.
Spodziewałam się, że nagły strach poderwie wilczycę. Każde poczucie zagrożenia
zawsze ją podrywało, budziło jej instynkt, wywoływało w niej chęć walki. Spodziewałam
się, że teraz się odezwie, ale tak się nie stało. To miejsce, to niezwykłe wrażenie
zawieszenia w czasie jakimś cudem ją uspokajało. Spała, chociaż mój mózg pracował jak
szalony. Miałam dziwaczne poczucie oderwania od własnego ciała, jakbym tak naprawdę
nie była w tym miejscu. Jakbym nie czuła już ziemi pod sobą.
- Opowiada mi historię, którą mam wam przekazać -odezwała się Louise po dłuższej
chwili. Mogę wam powiedzieć tak, jak ona mówi to mnie.
Louise otoczyło halo błękitnego światła, jakby wokół niej tańczyły ładunki statyczne.
Nie, była podświetlona od tyłu. Zwiatło dobiegało zza dziewczyny. Miałam wielką ochotę
obejść ją i zajrzeć, co jest za jej plecami, ale siedziałam na tyłku.
- Byłam na dworze i naprawiałam ogrodzenie, które przewrócił wiatr. Miriam przyszła
do mnie.
Zawołała moje imię. Obejrzałam się, a ona stała tuż za mną. Trzymała w dłoni pył i
dmuchnęła mi nim w twarz. Wiedziałam, co to jest, każdy by wiedział: trupi proszek.
Przeklęła mnie. Zabiła mnie, ale nikt nie miał się o tym dowiedzieć. Rozchorowałam się.
Doktorzy mieli na to nazwę, określali to jako chorobę, próbowali mnie uleczyć... ale nie
mogli tego zrobić, bo to były czary. Miriam stanęła przy moim łóżku w nocy, mojej
ostatniej nocy, i powiedziała mi, co zrobi: wytnie moje serce, zabierze krew i poleje nią
wilczą skórę. Wezmie moją duszę i użyje jej mocy dla siebie. Widziałam to. Widziałam, jak
wycina mi serce, jak trzyma je w garści, ociekające krwią, i pomyślałam: to jest moje serce,
dlaczego je widzę? Powinno być schowane. Moje serce powinno być schowane,
bezpieczne, ale ona mi je zabrała.
Zachłysnęłam się, zakrztusiłam, nagle czując własne serce. To nie byłam ja, tylko ona.
Powiedziałam sobie, że to przecież jedynie opowieść.
Louise pokręciła głową i kiedy znów się odezwała, mówiła już własnym głosem.
- Joan umarła na zapalenie płuc, tak powiedzieli doktorzy. Ale to Miriam ją zabiła, ona
zabrała jej serce.
Znalazłam duszę Joan płaczącą na pustyni, szukającą serca. Ale pomogę jej je znalezć.
Pomogę ci, Joan. Wyciągnęła rękę, jakby miała chwycić czyjąś dłoń, ale przed nią nie było
nikogo. Aura jasności wokół niej zanikła, został tylko punkt światła, który trzymała w
dłoni. Zamknęła go w pięści, zanim zobaczyłam więcej. Równie dobrze mogło mi się tylko
wydawać, że cokolwiek widziałam.
Sekunda oszołomienia i kolejny uskok czasu zmienił wygląd całej izby: ogień znowu
płonął, jakby nigdy nie zgasł. Louise trzymała dłoń nad obrazem, jakby właśnie upuściła
na miejsce ostatnie kolorowe ziarenko.
Nic się nie wydarzyło. Byłam pewna, że nic się nie wydarzyło. Tyle że Ben wciąż trzymał
moją dłoń w kurczowym uścisku. Jego dłoń była zimna, a twarz blada. Przełknął ślinę.
Louise spojrzała na nas błyszczącymi oczami.
- Podpiszę wam zeznanie. Ona chce, żebym to zrobiła, żebym wam powiedziała, co
wiem. %7łebym opowiedziała jej historię.
Przeciągnęła ręką po obrazie, zamazując rysunek, mieszając kolory, kręcąc je w kółko,
aż na ziemi leżał tylko galaktyczny wir ciemnego piasku i nic więcej. Pojedyncze ziarna
kwarcu migotały w świetle jak gwiazdy.
Usiadła prosto, zamknęła oczy i westchnęła.
- Chodzmy.
Zasypaliśmy ogień piaskiem. Louise schowała swoje rzeczy - zapałki, pojemniczki z
kolorowym piaskiem - do kuferka pod tylną ścianą. Coś też z niego wyjęła, ale ukryła to w
zaciśniętej dłoni, więc nie mogłam zobaczyć, co to jest.
Odsunęła koc w drzwiach i wyprowadziła nas z hoganu. Zatrzymała się, by jeszcze raz
obrzucić wzrokiem wnętrze, jakby czegoś szukała. Albo na coś czekała. W końcu
wyśliznęła się na zewnątrz i opuściła koc.
Kiedy znów wyszliśmy na słońce, mieliśmy wrażenie, jakbyśmy wkroczyli do innej
rzeczywistości; świat był zalany zbyt jasnym blaskiem słońca, ćwierkały ptaki, a rześki
wiatr pachniał kurzem i szałwią.
Przecież w takim miejscu nikt nie mógł nikogo zabić.
- Spiszę zeznanie - powiedział Ben.
Louise skinęła głową. Uśmiechnął się do niej blado na podziękowanie i poszedł do
samochodu. Ręce miał głęboko wciśnięte w kieszenie, ramiona przygarbione dla ochrony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotoexpress.opx.pl
Alan Dean Foster Alien 03 Alien 3
Gordon Dickson Dragon 03 The Dragon on the Border (v1.3)
Rogers Shirley Klan Fortune'Ä‚Å‚w 03 Syn Fortune'Ä‚Å‚w
Friesner, Esther Chicks 03 Chicks 'N Chained Males
K044. Palmer Diana Long tall Texans series 03 Pustynna gorączka
Berengaria Brown [Menage Amour 189 Unamned 03] Eternity (pdf)
Alan Dean Foster The Damned 03 The Spoils of War (v1.0) (Undead)
250. Simms Suzanne Smak ryzyka 03 Szaleństwa panny Harrington
422. Gerard Cindy Dzikie serca 03 Wszystko, co najwaĹźniejsze
Jeanne Stein Anna Strong 03 The Watcher v1.0 (BD)