[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cię dogonić i zatrzymać, ale w ten sposób podejrzenia Vince'a jeszcze by
wzrosły. Gino ... i ja ...
uznaliśmy, \e dasz sobie radę. I dałaś.
_ \e dam sobie radę? Byłam śmiertelnie przera\ona! A Shari? Bóg jeden wie,
jak ona to wszystko
prze\yła.
Michael znów zrobił krok do przodu, ale opanował się i stanął.
_ Nie rozumiesz, \e nie miałem wyboru? Musiałem z nim współdziałać. I
musiałem pozwolić ci
uwierzyć, \e jestem bydlę, aby on nie domyślił się, ile dla mnie znaczysz. Ani
przez chwilÄ™ nie
przyszło mi do głowy, \e cię zabierze razem z nami. Cholera, nie wiedziałem
przecie\ nawet, czy
uda nam się przeprowadzić całą akcję i wyjść z tego bez szwanku. A gdyby
coś się nie powiodło, to
bez względu na to, czy Vince'a by złapano czy nie, uwięziono czy nie, wziąłby
odwet na wszystkich
i wszystkim, co uznałby za cenne dla mnie. Nie mogłem podjąć takiego
ryzyka, Megan. Musiałem
sprawić, by uwierzył, \e nic dla mnie nie znaczysz. A to z kolei oznaczało, \e
musisz mnie
naprawdę znienawidzić.
_ I tak się stało - przyznała cicho. - Po prostu nie mogłam pojąć, \e mnie
oszukiwałeś ... \e przez
cały czas
kłamałeś.
Michael z wysiłkiem odwrócił wzrok.
_ Niewątpliwie w ostatnim tygodniu nie powiedziałem
ci prawdy o kilku rzeczach. Ale nigdy nie kłamałem ci na temat swoich uczuć.
A dzisiaj?
Zachowałem sięjak bydlak, ałe musiałem być pewien, \e ty będziesz
bezpieczna, gdy to siÄ™
skończy. Musiałem być pewien, \e nie staniesz się celem. Wcią\ martwię się
o twoje
bezpieczeństwo - dodał.
Cały gniew i uraza opuściły Megan, gdy zrozumiała, co Michael mówi. Nic się
nie zmieniło. Wcią\
miał zamiar odejść z jej \ycia i zostawić ją samą.
- Ale ja ... ja nie chcę cię stracić, Michael. Nie w ten sposób. Nie teraz, gdy
mamy szansę, \eby być
razem.
Michael utkwił wzrok w ziemi.
- Masz swoje \ycie i pracę, to wystarczy. Nie mógłbym cię prosić, \ebyś
zostawiła dla mnie to
wszystko, czym do tej pory \yłaś. - Podniósł głowę, a wyraz jego twarzy był
spokojny i opanowany.
- Jeśli dobrze to rozegrasz, to tobie przypadnie zasługa za to, co się tu dzisiaj
stało. Rozgłos z
powodu wsadzenia Giancarla za kratki pomo\e ci szybko dojść na sam
szczyt.
- Ajeśli powiem, \e wcałe tego nie chcę? Jeśli powiem, \e to mnie ju\ nic nie
obchodzi, \e nic nie
ma dla mnie znaczenia bez ciebie?
Michael uśmiechnął się smutno.
- Musiałbym uznać, \e wcią\ jesteś w szoku i nie myślisz zbyt jasno. .
- Myślę zupełnie jasno, a szokować mnie mo\e jedynie to, \e najwyrairuej
uwa\asz moją miłość do
ciebie za mniej silnÄ…, mniej wa\nÄ… ni\ swojÄ… do mnie. To bard\o szlachetnie z
twojej strony,
poświęcać się dla mojej kańery, ale nic z tego nie będzie. To nie jest
poświęcenie, które chciałabym
przyjąć.
Michael wyciągnął rękę i delikatnie dotknął jej policzka.
Przez moment wydawało jej się, \e wygrała, ałe w następnej chwili ujrzała, jak
rysy jego twarzy
tÄ™\ejÄ….
- No i kto tu jest teraz taki szlachetny?
Megan złapała go za przegub i przytrzymała jego dłoń przy swoim policzku,
nie pozwalajÄ…c mu
cofnąć ręki.
- Psiakrew, wcale nie jestem szlachetna. Powiedziałam ci wcześniej, \e
zrobiÄ™ wszystko, o co mnie
poprosisz. Nie zdawałam sobie sprawy, co mo\e oznaczać "wszystko", póki
nie zobaczyłam, jak
tam le\ysz na ziemi. Kocham cię, Michael. To nie jest uczucie, które minie, o
którym zapomnę,
albo które przemogę, zagłębiając się w pracy za wodowej. Odnoszę sukcesy,
to prawda, i pewnie z
czasem stałabym się właśnie tym kimś, kogo chce ze mnie zrobić moja
rodzina - zimnÄ…, samotnÄ…
kobietą, wyschniętą w środku, twardą i bezkompromisową na zewnątrz. Na
takie tycie mnie
skazujesz, Michael. Taka jest ta moja przyszłość, której twoja duma nie chce
pozwolić mi porzucić.
Pałące niebieskie spojrzenie utkwiło w jejtwarzy. Czuła dr\enie ręki Michaela.
Zrozumiała, \e
walczy w nim rozsądek z uczuciem. Pojedynek trwał dłu\ej, ni\ Mcgan była w
stanie znieść, więc z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl