[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Powiedziała, że dzisiaj nie muszę mieć szminki ani rajstop. Mogę założyć, co chcę. I
tak zrobiłam, włożyłam ogrodniczki. Nie znosi ich, wiem, o tym, ale kurczę, powiedziała: co
chcÄ™. Hi, hi, hi.
Ojej, muszę lecieć. Lars zatrzymuje się przed hotelem Plaza. Jesteśmy na miejscu.
Sobota, 11 pazdziernika
Nigdy więcej nie pójdę do szkoły. Nigdzie nie pójdę, nigdy nie wyjdę z mieszkania,
nigdy, przenigdy.
Nie uwierzycie co mi zrobiła. Ja sama nie mogę w to uwierzyć. I nie mieści mi się w
głowie, że ojciec jej na to pozwolił.
Cóż, zapłaci mi za to. Zapłaci słono, naprawdę słono. Ledwie wróciłam do domu
(zaraz po tym, jak mama przywitała mnie pytaniem: Cześć, Rosemary, gdzie twoje dziecko? -
co miało być żartem na temat mojej nowej fryzury, ale nie było ani trochę zabawne)
podeszłam do niego i oznajmiłam:
- Zapłacisz mi za to. I to słono.
I kto mówi, że obawiam się konfrontacji? Starał się wykręcić, powtarzał:
- O co ci chodzi, Mia? Moim zdaniem wyglÄ…dasz bardzo Å‚adnie. Podoba mi siÄ™ twoja
fryzura. Taka... krótka.
Kurczę, ciekawe dlaczego? Może dlatego, że jego matka czekała już w holu, gdy
weszliśmy z Larsem do hotelu. Wskazała drzwi. Tak po prostu wskazała drzwi i powiedziała:
- On y va - co po francusku znaczy  Idziemy .
- Idziemy dokąd? - zapytałam niewinnie (to było rano, pamiętajcie, wtedy jeszcze
byłam niewinna).
- Chez Paolo - odparÅ‚a Grandmére. Chez Paolo oznacza  u Paula .
Myślałam, że idziemy do jej znajomego, na, bo ja wiem, kawę czy lunch. I jeszcze
przemknęło mi przez głowę: super, wyprawa w teren. Może jednak te lekcje nie są takie złe.
Ale kiedy tam przyjechaliśmy, przekonałam się że Chez Paolo to wcale nie dom. Na
początku nie wiedziałam, co to jest. Wyglądało to jak miniaturowy drogi szpital - matowe
szkło i japońskie drogie drzewka.
Ledwie weszłyśmy do środka, otoczyli nas chudzi młodzi ludzie, wszyscy bez wyjątku
ubrani na czarno. Bardzo się ucieszyli na widok babki i zaprowadzili nas do małego
pomieszczenia. Było tam pełno kanap i miesięczników. Wtedy się domyśliłam, że pewnie
Grandmére przyszÅ‚a tu na zabieg chirurgii plastycznej. Co prawda generalnie jestem
przeciwna chirurgii plastycznej, ale teraz pomyślałam:  No, dobrze, chociaż na chwilę się ode
mnie odczepi .
Jezu, ale się myliłam! Paolo to nie lekarz. Wątpię nawet, czy cokolwiek studiował!
Paolo to stylista. Co gorsza, zajmuje się stylizacją ludzi! Mówię poważnie. Z niemodnych,
brzydkich, osób jak ja robi ludzi Å‚adnych i modnych. I to za pieniÄ…dze. A Grandmére nasÅ‚aÅ‚a
go na mnie!
Na mnie! Wystarczy, że nie mam piersi. Musi to jeszcze mówić facetowi o imieniu
Paolo?
Zresztą, co to za imię, Paolo? Jesteśmy w Ameryce, na miłość boską! Masz na imię
Paul, kolego!
Chciałam mu wykrzyczeć to w twarz, ale oczywiście nie mogłam. To nie jego wina,
że babka mnie tu przyciągnęła. I co skwapliwie nam wypomniał, znalazł dla mnie czas i
przyjÄ…Å‚ w tak szybkim terminie, bo Grandmére powiedziaÅ‚a mu, że to wyjÄ…tkowo nagÅ‚y
przypadek.
Boże drogi. Taki wstyd. Jestem nagłym przypadkiem.
W każdym razie byÅ‚am strasznie wkurzona na Grandmére, ale nie mogÅ‚am na niÄ…
nawrzeszczeć przy tym Paolo. Doskonale o tym wiedziała. Siedziała sobie spokojnie na
kanapie obitej aksamitem, popijała sidecara, który ktoś jej zrobił, głaskała Rommla - siedział
jej na kolanach ze skrzyżowanymi łapkami (nauczyła nawet psa siadać jak dama, a przecież to
samiec, nie suka) i czytała gazety.
Tymczasem Paolo wziął moje włosy w garść, spojrzał w lustro i zawyrokował smutno:
- Trzeba ściąć, wszystko trzeba ściąć...
I ściął. Wszystko. No, może nie wszystko, zostało trochę cienkich kosmyków po
bokach i jakieś małe resztki z tyłu.
Wspominałam, że już nie jestem ciemną blondynką? Nie, teraz jestem zwykłą
blondynkÄ….
Ale na tym Paolo nie poprzestał. Teraz mam paznokcie. Nie żartuję. Po raz pierwszy
w życiu mam paznokcie. Oczywiście sztuczne, ale mam. I wygląda na to, że będę je miała
jeszcze przez pewien czas: chciałam jeden zerwać, ale strasznie bolało. Jakiego kleju użyła ta
manikiurzystka?
Pewnie się zastanawiacie czemu , skoro nie chciałam, żeby ścinali mi włosy i
przyklejali sztuczne paznokcie, czemu zgodziłam się na to wszystko. Zdaję sobie sprawę, że
obawiam się konfrontacji. Przecież nie mogłam cisnąć szklanką z lemoniadą i powiedzieć:
- Dobra, zostawcie mnie w spokoju! ale to już , w tej chwili!
Zrozumcie, dali mi lemoniadę! Wyobrażacie to sobie? W International House of Hair,
gdzie zazwyczaj strzyżemy się z mamą, nie dają nikomu lemoniady. No, ale tam za strzyżenie
i czesanie płacimy 9. 99.
Poza tym, kiedy piękni, modnie ubrani ludzie powtarzają ci, że w tym będzie ci
świetnie, że to podkreśli twoje kości policzkowe, niełatwo jest pamiętać, że jest się feministką
i obrończynią środowiska naturalnego, i że potępiasz kosmetyki i chemikalia, które mogą
zaszkodzić naturze.
Nie chciałam sprawić im przykrości, nie chciałam robić awantury ani nic takiego.
I w kółko powtarzałam sobie: robi to, bo cię kocha. To znaczy babka. Nie sądzę, żeby
robiÅ‚a to akurat z tego powodu - moim zdaniem Grandmére kocha mnie mniej wiÄ™cej tak
bardzo jak ja jÄ… - ale i tak sobie to powtarzam.
Powtarzałam to sobie także pózniej, gdy wyszłyśmy od Paola i poszłyśmy do
Bergdorfa Goodmana. Tam Grandmére kupiÅ‚a mi cztery pary butów, które kosztowaÅ‚y prawie
tyle samo, co wyjęcie skarpetki z wnętrzności Grubego Louie. Powtarzałam to sobie, kiedy
kupiła mi stertę ciuchów, których w życiu nie założę, powiedziałam jej nawet, że nie będę
tego nosić, ale tylko machnęła na mnie ręką, jakby mówiła: dalej, dalej, bardzo mnie bawisz.
Cóż, dłużej na to nie pozwolę. Nie ma na moim ciele skrawka, który nie byłby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl