[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pomocna. Wiemy, że ma jakiś związek z pańskim domem, bo jeśli przyjrzeć się
uważnie, widać to w jego rysach.
Keletharan zbladł, ledwie zobaczył podobiznę, co mnie mocno zdziwiło. Nie
ulegało wątpliwości, że go znał, mimo iż zacisnął usta w cienką linię i odwrócił
szybko wzrok.
 Kim on jest?  spytałem.
 Obawiam się, że nie mogę panu pomóc.
Na tym etapie nie było kwestią, czy naciskać dalej lub jak mocno, ale w jaki
sposób. Zdecydowałem się kontynuować już rozpoczętą grę. Wzruszyłem ramio-
nami i schowałem kryształ.
 Przykro mi to słyszeć, ale z pewnością ma pan poważne powody, by nie
podzielić się ze mną tym, co pan wie. Cóż, szkoda, że przez to ucierpi pańskie
dobre imiÄ™, milordzie.
I odwróciłem się ku drzwiom.
 Proszę poczekać, ja. . .
Znowu się odwróciłem, choć zaczynało mi się już kręcić w głowie. Wyglądało
na to, że gospodarz toczy wewnętrzną walkę, toteż się uspokoiłem  wiedziałem,
która strona wygra.
W pewnym momencie skrzywił się wściekle i warknął:
 Niech cię cholera, Jhereg! Nie możesz mnie zmusić!
Nie było sensu prostować tego całkowicie błędnego oświadczenia, więc spo-
kojnie poczekałem, zachowując uprzejme milczenie.
Opadł na krzesło, jakby ktoś wypuścił z niego powietrze ukrył twarz w dło-
niach i zaczął mówić:
 Nazywa się Leareth. Nie wiem, kim byli jego rodzice ani w ogóle skąd się
wziął. Pojawił się dwanaście lat temu i został przyjęty do Domu Dzura.
 Jak to: został przyjęty? Jak można zostać przyjętym do Domu Dzura? 
Wiadomość była zaskakująca: dotąd sądziłem, że tylko Dom Jherega pozwala ob-
cym kupować tytuły i przynależność.
104
Lord Keletharan spojrzał na mnie, jakby miał ochotę zacząć warczeć i ryczeć.
Patrząc na niego, bez trudu uwierzyłem Alierze, że wywodzi się od dzikiego dzu-
ra.
 By zostać przyjętym do Domu Dzura  wyjaśnił najbardziej jadowitym,
a równocześnie monotonnym głosem, jaki kiedykolwiek słyszałem  trzeba po-
konać w pojedynku siedemnastu zawodników wybranych przez radę Domu. Ja
byłem czternastym. . . Dokonał tego jako jedyny od czasów Bezkrólewia.
Wzruszyłem ramionami.
 No dobrze, został lordem w Domu Dzura. Co w tym takiego zawstydzają-
cego czy wymagającego zachowania ścisłej tajemnicy?
 Potem dowiedzieliśmy się pewnych rzeczy związanych z jego pochodze-
niem. Był mieszańcem.
 No cóż. . . rozumiem, że mogło to być nieco denerwujące, lecz. . .
 A zaraz potem  przerwał mi  po dwóch latach, jako lord w Domu
Dzura zrzekł się wszystkich tytułów i prawa do przynależności i przyłączył się do
Domu Jherega! Nie rozumie pan, co to znaczy? Zrobił z nas durniów i wystawił
na pośmiewisko! Mieszaniec może pokonać najlepszych z Domu Dzura, a potem
pokazać wszystkim, że ma to gdzieś i tak naprawdę to mu na tym nie zależało. . .
Aż go zatrzęsło na samo wspomnienie.
Zastanowiłem się nad tym i musiałem przyznać mu rację  z punktu widzenia
Dzura musiało to tak wyglądać. A swoją drogą Leareth zwany Mellarem musiał
być prawdziwym mistrzem we władaniu białą bronią.
 Dziwne, że wcześniej o tym nie słyszałem. Sprawdzam tego jegomościa
dokładnie i to już od pewnego czasu  przyznałem.
 Dom utrzymywał to w sekrecie. Odchodząc, Leareth zagroził, iż rozgłosi
to na całe Imperium, gdyby ktoś z Domu Dzura próbował go zabić lub zabił. Nie
mogliśmy sobie pozwolić na taką hańbę.
Miałem wielką ochotę parsknąć śmiechem, powstrzymały mnie jednak wzglę-
dy zdrowotne, czyli instynkt samozachowawczy. Zaczynałem lubić tego całego
Mellara, czy jak tam się w rzeczywistości nazywał.
Tak dla pojedynczego Dzura, jak i dla całego Domu Dzura najważniejszy za-
wsze był honor i reputacja, a on zdołał wykorzystać jedno przeciw drugiemu i to
tak skutecznie, że przez ostatnich dwanaście lat trzymał tę gromadkę bohaterów
za jaja. Sądząc po pomysłowości i skuteczności, był to ktoś mego pokroju.
 A co się stanie, jeśli ktoś inny go zabije?  spytałem.
 Należy mieć nadzieję, że będzie to wyglądało na wypadek.
Potrząsnąłem głową bez komentarza.
 Dziękuję  powiedziałem.  Pomógł mi pan, milordzie, więc zrobię to
samo. Przez dwa miesiące może pan nie spłacać pożyczki i nie będą od niej nali-
czane odsetki. Dopilnuję szczegółów. I jeżeli kiedykolwiek będzie pan potrzebo-
wał mojej pomocy, proszę dać mi znać. Jestem pańskim dłużnikiem.
105
Skinął głową, ale nadal wyglądał, jakby mu ktoś przetrącił kręgosłup moralny.
Wyszedłem, odebrałem broń od służby i opuściłem zamek pogrążony w roz-
myślaniach. A nie były najweselsze: Mellar okazał się trudniejszym przeciwni-
kiem, niż sądziłem. Wygrał w uczciwej walce z najlepszymi szermierzami Domu
Dzura, okazał się sprytniejszy od najlepszych kanciarzy Domu Jherega i na doda-
tek wykorzystał Dom Smoka, grając na honorze Morrolana. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl