[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To był śliczny walc - odpowiada Felicity, która nie bardzo rozumie, o co
chodzi, gdyż koncentruje się głównie na tym, aby stale się nie uśmiechać z
rozmarzeniem. Muszę odwrócić wzrok, bo czuję,
że moje usta też składają się w głupi uśmiech.
-To nie był walc, lecz menuet - koryguje ją Cecily, wyraznie nadąsana.
Elizabeth przygląda się nam, jakby nas nie poznawała.
- Dlaczego patrzysz na nas jak na jakieÅ› okazy? - pyta Pippa.
- Nie bardzo wiem. Jest w was coÅ› innego. Wymieniamy szybkie
spojrzenia.
-Coś się w was zmieniło, prawda? No, dziewczyny, jeśli macie jakiś
sekret, to lepiej siÄ™ nim podzielcie.
- To ci dopiero atrakcyjna propozycja! - parska Felicity. Przez okno na
korytarzu wpada światło, w którego smugach tańczy kurz.
- Pippo, kochana, ty mi powiesz, prawda? - Elizabeth obejmuje
ją ramieniem, ale Pippa uwalnia się z uścisku.
Cecily jest zupełnie zbita z tropu.
- Dawna Pip i Fee nie miałyby przed nami tajemnic. -Ale ich już nie ma. -
Felicity uśmiecha się promiennie. - Są
martwe i pogrzebane. A my jesteśmy nowymi dziewczynami w nowym
świecie.
I z tymi słowami mijamy je. pozostawiając za sobą w korytarzu, jak ten
kurz powoli opadający na podłogę.
#
Panna Moore przygotowała dla nas płótna malarskie. Bawełniana
tkanina jest mocno naciągnięta na ramach, obok w pogotowiu czekają
akwarele.
Czyżby szykowały się sielankowe scenki z plaży i kompozycje kwiatowe?
Na stole stojącym na środku pokoju zauważam
paterÄ™ z owocami. Kolejna martwa natura. Skoro chce martwej natury, to
równie dobrze możemy namalować przyszłość, do której Spence
przygotowuje nas dzień po dniu. Po pannie Moore spodziewałam się
czegoÅ› lepszego.
- Martwa natura? - Mój glos ocieka pogardą. Panna Moore stoi przy oknie.
Zarys jej sylwetki na tle świetliste
szarości nieba przywodzi na myśl stracha na wróble.
- Czyżbym wyczuwała niezadowolenie, panno Doyle?
- To niezbyt ambitne zadanie.
- Nawet najwspanialsi artyści na świecie uznawali za słuszne od czasu do
czasu malować martwą naturę. Tu mnie ma, ale nie poddam się bez walki.
- Jakie wyzwanie może stanowić jabłko?
- Zobaczymy - odpowiada nauczycielka, podajÄ…c mi kitel. Felicity
przegląda zawartość patery. Wybiera jabłko i wgryza się w nie z głośnym
chrupnięciem. Panna Moore wyjmuje jej owoc z dłoni i odkłada go na
miejsce.
- Felicity, proszę nie jeść eksponatów albo następnym razem będę
zmuszona użyć woskowych owoców, a ciebie spotka przykra
niespodzianka.
- Chyba jednak martwa natura nas nie ominie - wzdycham, zanurzajÄ…c
pędzel w czerwonej farbie.
- Wygląda na to, że wybuchł u nas bunt. Ostatnio nie miałyście nic
przeciwko malowaniu.
Felicity prezentuje jeden ze swoich filuternych uśmieszków.
- Nie jesteśmy już takie jak ostatnio. Właściwie zostałyśmy zupełnie
odmienione, panno Moore.
Cecily głośno wypuszcza powietrze.
- Proszę z nimi nie dyskutować, panno Moore. Są dziś zupełnie
niemożliwe.
-Tak - potwierdza Elizabeth, przybierając niemiły ton. - Są nowymi
dziewczętami w nowym świecie. Dobrze mówię, Pippo?
Następuje kolejna wymiana znaczących spojrzeń, która nie uchodzi uwagi
panny Moore.
- Czy to prawda, panno Doyle? Odbywa siÄ™ tu wasza prywatna rewolucja?
Zaskakuje mnie. Zawsze dziwnie się czuję, znalazłszy się pod soczewką
mikroskopu panny Moore. Jakby wiedziała, co myślę.
- Tak - odpowiadam w końcu.
- Widzi pani, o co mi chodzi? - irytuje siÄ™ Cecily. Panna Moore klaszcze w
dłonie.
- Oto powiew nowości. Zostałam obalona. Przez tę godzinę płótna należą
do was, drogie panie. Róbcie, co chcecie.
Wydajemy entuzjastyczne okrzyki. Pędzel w mojej dłoni nagle wydaje się
lżejszy. Jednak Cecily nie jest zadowolona.
- Ale, panno Moore, Dzień Wizyt jest już za dwa tygodnie, a ja nie będę
miała żadnego przyzwoitego obrazu do pokazania rodzinie - mówi,
wydymajÄ…c usteczka.
- Cecily ma racjÄ™, panno Moore - popiera jÄ… Martha. - Nie obchodzi mnie,
czego one chcą. Nie mogę pokazać członkom rodziny prymitywnego
szkicu ściany w jakiejś jaskini. Byliby przerażeni.
Panna Moore unosi podbródek i spogląda na nie z góry.
- Nie chciałabym być przyczyną rozpaczy waszych rodzin, panno Tempie i
panno Hawthorne. ProszÄ™, patera z owocami jest do waszej dyspozycji. Z
pewnością rodzicom spodoba się martwa natura.
Felicity podchodzi do gliny.
- Czy mogę zrobić rzezbę, panno Moore?
- Jeśli ma pani ochotę, panno Worthington. Na bogów, nie wiem, czy to ja
zorganizowałam zajęcia klasie, czy klasa mnie. - Podaje Felicity bryłę
gliny do modelowania. - Aby jednak to popołudnie
miało pewne walory edukacyjne - mówi panna Moore, zerkając na Cecily
- poczytam wam na glos Davida Copperfiela.
Rozdział pierwszy: Czy sam zostanę bohaterem niniejszej powieści, czy
miejsce to zajmie ktoś inny, następne rozstrzygną stronice"'...
#
Pod koniec tej godziny panna Moore oglÄ…da nasze obrazy, przekazujÄ…c
pochwały, a także sugestie poprawek. Kiedy podchodzi do mojego
malowidła - wielkiego, niekształtnego jabłka zajmującego
cale płótno - ściąga usta i przygląda się mu przez, wydaje się, bardzo
długi czas.
- Bardzo nowoczesne, panno Doyle.
Cecily na widok mojego dzieła wymyka się złośliwy śmieszek.
- To ma być jabłko?
- Oczywiście, że to jabłko - warczy na nią Felicity. - Uważam, że jest
fantastyczne, Gem. Bardzo avant-garde.
Nie jestem zadowolona.
- Potrzeba więcej światła od przodu, żeby lśniło. Dodaję bieli i żółcieni,
ale obraz przez to tylko siÄ™ rozmazuje.
- Trzeba nałożyć też odrobinę cienia. - Panna Moore zanurza pędzel w
sepii i maluje łuk wzdłuż zewnętrznej krawędzi mojego jabłka.
Natychmiast błysk na owocu robi się wyrazny i kompozycja
od razu wyglÄ…da lepiej. - WÅ‚osi nazywajÄ… to chiaroscuro, co oznacza grÄ™
światła i cienia na obrazie.
- Dlaczego Gemma nie mogła po prostu dodać bieli, żeby jabłko lśniło? -
pyta Pippa.
- Ponieważ nie zauważamy światła bez odrobiny cienia. We wszystkim jest
zarówno światło, jak i cień. Trzeba eksperymentować, zanim się osiągnie
właściwy efekt. - Jak chcesz go zatytułować? - glos Cecily ocieka
pogardą. - ,,Decyzja" - wyrzucam to słowo, zaskakując samą siebie. Panna
Moore kiwa głową.
- Owoc poznania. Doprawdy, bardzo interesujÄ…ce.
- Tak jak jabłko Ewy? Jak w rajskim ogrodzie? - dopytuje się Elizabeth.
Pracowicie usiłuje dodać sepiowe cienie do swojego obrazu, ale owoce w
efekcie wyglÄ…dajÄ… na obite i brzydkie. Jednak nie zamierzam jej tego
uświadamiać.
- Zapytajmy artystkę. Czy taka była pani intencja, panno Doyle? Prawdę
powiedziawszy, nie mam pojęcia, o co mi chodziło.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fotoexpress.opx.pl
Harrison Harry Stalowy szczur 01 Stalowy szczur
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 01 Pamiętnik Księżniczki
William Shatner Tek War 01 Tek War
Macomber Debbie Blossom Street 01 Sklep na Blossom Street
Angelina Evans [Night Stalker 01] Night Stalker (Changeling) (pdf)
LE Modesitt Recluce 01 The Magic of Recluce (v1.5)
Alan Dean Foster Alien 01 Alien
Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls
Armstrong Viktoria 7 wymiar 01 Ametysta 7 wymiar
Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword