[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Proszę przeliterować& Nie jest pan z Chica, prawda?& Gdzie są pańskie
dokumenty?& Musi je pan dostarczyć, jeśli chce pan, abyśmy podjęli jakieś
konkretne działania& Jaki jest pański numer rejestracyjny?
Schwartz zaczął się wycofywać. Nie przewidział takiego obrotu sprawy. Zlad
Psychiczny siedzącego przed nim mężczyzny zaczął ulegać zmianie. Przepełniały go
podejrzenia, które stopniowo przeradzały się w pewność. Pod cieniutką warstewką
życzliwości i sympatii leżały niezgłębione pokłady nienawiści, a kryjąca je
maska w zestawieniu z nimi stawała się jeszcze bardziej złowieszcza.
 Myślę  stwierdził nerwowo Schwartz  że nie nadaję się do tej pracy.
 Nie, nie, niech pan wraca  mężczyzna skinął na niego.  Mamy coś dla pana.
Proszę tylko pozwolić, abym zerknął do naszych danych. To nie potrwa długo 
uśmiechnął się, lecz jego Zlad był jeszcze wyrazniejszy i zdecydowanie bardziej
nieprzyjazny.
NacisnÄ…Å‚ guzik interkomu&
W nagłej panice Schwartz rzucił się do drzwi.
 Aapać go!  wrzasnął tamten, wyskakując zza biurka.
Schwartz całą siłą umysłu natarł gwałtownie na jego Zlad Psychiczny i usłyszał
za plecami jęk bólu. Obejrzał się przez ramię. Kadrowiec siedział na podłodze;
jego twarz wykrzywiało cierpienie, przesłaniał skronie rękami. Jakiś mężczyzna
nachylał się nad nim; po chwili, w odpowiedzi na gwałtowny gest przełożonego
ruszył w stronę Schwartza. Ten jednak nie czekał dłużej.
Wypadł na ulicę, świadom, że zapewne już go szukają. Bez wątpienia wiele osób
otrzymało jego rysopis, a przynajmniej jedna  kadrowiec  zdołała go rozpoznać.
Uciekał biegnąc na oślep ulicami. Przyciągał uwagę, coraz liczniejszą, ulice
bowiem wypełniały się ludzmi  podejrzenia, wszędzie podejrzenia  podejrzewali
go, bo biegł, a jego ubranie było pogniecione i nie dopasowane&
Pośród tłumu Zladów Psychicznych, oszołomiony własnym strachem i rozpaczą, nie
potrafił zidentyfikować prawdziwych nieprzyjaciół, tych, którzy nie żywili
podejrzeń, lecz mieli pewność. Toteż nic nie ostrzegło go przed biczem
neuronowym.
Nagle zawładnął nim potworny ból  ból, który pojawił się znienacka, niczym
smagnięcie bata, i trwał jak ciężar miażdżącej ciało skały. Przez kilka sekund
Schwartz balansował na krawędzi cierpienia, po czym odpłynął w nieświadomość.
13.
PAJCZA SIE W WASHENN
Tereny Kolegium Starszych w Washenn sprawiały stateczne, surowe wrażenie.
Naczelną ideą przyświecającą budowniczym była niewątpliwie prostota. Jest coś
naprawdÄ™ imponujÄ…cego w widoku zbitych grupek nowicjuszy, przechadzajÄ…cych siÄ™
wieczorem pomiędzy drzewami Czworokąta  gdzie wstęp mieli tylko Starsi. Czasami
trawnik przecinała odziana w zieloną tunikę postać Starszego z Wewnętrznego
Kręgu, uprzejmie odbierająca oznaki szacunku.
A czasem, bardzo rzadko, pojawiał się najwyższy kapłan we własnej osobie.
Nigdy jednak nie widziano go takim jak teraz: prawie biegł, nie zważając na
uniesione w geście poszanowania dłonie, obojętny na obserwujące go oczy, wymianę
pytających spojrzeń, lekko uniesione brwi.
Najwyższy kapłan wpadł do sali obrad prywatnym wejściem i biegiem ruszył w górę
pustej, stromej pochylni. Drzwi, w które załomotał, otwarły się pod naciskiem
stopy ukrytego wewnątrz człowieka, i najwyższy kapłan wszedł do środka.
Jego Sekretarz ledwie na moment uniósł wzrok, po czym z powrotem pochylił się
nad swym prostym, niewielkim biurkiem. Na blacie przed nim leżał miniaturowy,
ekranowany silnym polem telewizor. Sekretarz z uwagą słuchał wiadomości, od
czasu do czasu rzucając spojrzenie na wysoki stos oficjalnych dokumentów,
piętrzący się na biurku. Najwyższy kapłan ostro zastukał palcami w blat.
 Co to jest? Co siÄ™ dzieje?
W oczach Sekretarza pojawił się chłodny błysk.
 Witam, Ekscelencjo  powiedział i odsunął na bok telewizor.
 Daj sobie spokój z powitaniami!  warknął niecierpliwie najwyższy kapłan. 
Chcę wiedzieć, co się dzieje.
 Mówiąc w największym skrócie, nasz człowiek uciekł.
 Masz na myśli mężczyznę synapsyfikowanego przez Shekta  Tamtego  szpiega 
człowieka z farmy niedaleko Chica&
Nie wiadomo, ile jeszcze określeń wymyśliłby zaniepokojony kapłan, gdyby
Sekretarz nie przerwał mu krótkim obojętnym:
 Owszem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl