[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zauważyła, że pilot bombowca typu TIE zaczyna zataczać łuk i podrywa maszynę.
Zapewne zamierzał zawrócić i przystąpić do następnej próby.
Tymczasem świetlny miecz, nie przestając wirować w locie, unosił się coraz wyżej i
wyżej. W pewnej chwili, kiedy trafił w kadłub maszyny, rozbłysnął oślepiającym
turkusowym blaskiem. Tenel Ka stwierdziła, że wbrew jej oczekiwaniom nie odciął żadnego
panelu bocznego dostarczającego energię różnym podzespołom. Mimo to świetlista klinga
odłupała stabilizator lotu i wyszarpała sporą dziurę w kadłubie. Przecięła go i przeszła na
drugą stronę, po czym, nie przestając koziołkować w locie, zaczęła opadać w stronę zielonego
morza drzew rosnących w pobliżu brzegu rzeki.
Niezdolna wymówić choćby słowa, Siostra Nocy wściekle zawyła. Odbiła się od płyty
pokładu i jednym skokiem znalazła się na pomoście dowodzenia. Jej czarna peleryna
zatrzepotała jak skrzydła kruka rzucającego się na ofiarę. Z oczu Tamith Kai strzelały
fioletowe błyskawice.
Ujrzawszy samotną jednoręką dziewczynę, nie uzbrojoną nawet w świetlny miecz,
Siostra Nocy wybuchnęła głośnym śmiechem. W jej gardłowym, chrapliwym, kpiącym
rechocie kryło się szyderstwo.
- Teraz nie tylko jesteś okaleczona, ale także zostałaś rozbrojona - parsknęła,
krztusząc się i spoglądając wymownie na kikut ręki Tenel Ka. - Marnujesz mój czas i
nadużywasz mojej cierpliwości, dziecko. Oszczędz sobie i mnie kłopotów. Połóż się na
pokładzie i pogódz ze śmiercią.
Tenel Ka spiorunowała Siostrę Nocy lodowatym spojrzeniem. Nie wahając się,
postąpiła krok w jej stronę.
- Możliwe, że zostałam rozbrojona - powiedziała - ale nigdy nie jestem bezbronna.
Podeszła jeszcze bliżej. Niespodziewanym ruchem uniosła lewą nogę i obróciwszy
stopę w stawie skokowym, zaczepiła czubek buta tuż za kostką nogi wiedzmy. Równocześnie
pchnęła rozczapierzoną dłonią Siostrę Nocy i przewróciła ją na metalowe płyty pomostu.
Usłyszała głośne okrzyki przerażonych i ogarniętych paniką szturmowców. Po chwili
dołączył się do nich narastający jazgot silników uszkodzonego bombowca typu TIE. Tenel Ka
uniosła głowę i zaryzykowała spojrzenie w niebo. Zareagowała niemal odruchowo, jeszcze
zanim uświadomiła sobie, co się dzieje.
Bombowiec typu TIE, który trafiła klingą świetlnego miecza, zdołał jednak utrzymać
się w powietrzu, a nawet zawrócił. Leciał dalej, mimo iż cała rufowa część kadłuba stała w
płomieniach. Pozbawiona zdolności manewrowania imperialna maszyna kołysała się w locie
z boku na bok i leciała raz wyżej, a raz niżej. Ogarnięty paniką pilot kierował ją ku
szturmowej platformie.
Tenel Ka wyczuwała jego przerażenie. Lotnik Akademii Ciemnej Strony nie wiedział,
co robić, i doszedł do wniosku, że platforma może być ostatnią szansą ratunku. Zapewne
zamierzał na niej wylądować, licząc na to, że w ten sposób uchroni bombowiec od niemal
pewnej katastrofy. Tenel Ka w mgnieniu oka zorientowała się jednak, że maszyna nie słucha
sterów i leci zbyt szybko, żeby mogła bezpiecznie osiąść na pokładzie platformy.
Siostra Nocy, zaślepiona wściekłością i nienawiścią, nie zwracała uwagi na to, co się
dzieje. Wyciągnęła rękę i usiłowała pochwycić kostkę Tenel Ka zagiętymi palcami, które
były zakończone przypominającymi szpony paznokciami. Wiedzma nie przeczuwała, że i jej,
i wszystkim innym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Młoda wojowniczka nie zamierzała tracić cennego czasu na dalszą walkę,.
Szarpnąwszy nogę, uwolniła but z palców Siostry Nocy Przeskoczyła nad odzianą w czarne
szaty wiedzmą i wylądowała na niższym poziomie, pośród szturmowców walczących z
LowbaccÄ….
Imperialni żołnierze, którzy pierwsi zauważyli nadlatujący bombowiec, rozbiegli się
we wszystkie strony, aby pilot miał gdzie wylądować.
- Lowbacco, musimy stąd uciekać. - Tenel Ka schwyciła kosmatą rękę młodego
Wookiego.
Lowie zaryczał. W następnej sekundzie rozległ się piskliwy głos miniaturowego
androida.
- Nareszcie. Uważam, że to jak najbardziej sensowna propozycja.
Młoda wojowniczka i Lowbaccą pospieszyli do krawędzi platformy, unoszącej się nad
falującym oceanem liści. Popatrzyli na leniwie płynącą w dole rzekę i gęstwinę gałęzi drzew,
rosnÄ…cych na brzegach.
Tamith Kai, która pozostała na pomoście dowodzenia, w końcu zorientowała się, że
jej życie jest zagrożone. Skowyt silników nadlatującego bombowca typu TIE zmienił się w
ryk, a pózniej niemal w łoskot. Siostra Nocy krzyknęła, nakazując pełniącym służbę w środku
platformy pilotom, by zwiększyli moc silników repulsorowych i przelecieli w inne miejsce.
Doskonale wiedziała jednak, że nie zdążą wykonać rozkazu.
Lowie i Tenel Ka, nie zastanawiając się dłużej, odbili się od krawędzi i skoczyli.
Liczyli na to, że znajdą bezpieczne miejsce, w którym będą mogli wylądować.
Jeszcze szybowali w powietrzu, posługując się Mocą, by kontrolować prędkość
opadania, kiedy uszkodzony bombowiec typu TIE rozbił się o górny pokład szturmowej
platformy Akademii Ciemnej Strony i natychmiast eksplodował. Siłę eksplozji silników
zwielokrotniły ładunki wybuchowe, których pilot albo nie zdążył zrzucić, albo o nich
zapomniał. Maszyna przeleciała na wylot przez oba opancerzone pokłady, po czym
roztrzaskała się o drzewa.
Pancerne płyty platformy, wirując w powietrzu jak płatki śniegu, pofrunęły we
wszystkie strony. W niebo strzelił słup ognia przedzierającego się przez kłęby czarnego
dymu, a niezgrabna konstrukcja runęła, rozrywana siłami eksplozji zgromadzonych na
pokładach ładunków wybuchowych.
Nieforemna bryła niemożliwych do rozpoznania szczątków eksplodowała jeszcze
kilka razy, po czym pogrążyła się w nurtach rzeki...
ROZDZIAA 16
Laserowe błyskawice, wystrzeliwane z luf działek myśliwców typu TIE ścigających
Jainę, raz po raz przelatywały koło porwanej maszyny. Jedna ognista nitka musnęła skraj
sześciokątnego panelu z ogniwami energetycznymi. Przysmażyła go, zaskwierczała, po czym
odbiła się w postaci snopu oślepiających iskier.
Pilotowany przez Jainę myśliwiec zaczął koziołkować. Dziewczyna starała się
odzyskać panowanie nad sterami, ale zorientowała się, że jej maszyna straciła część mocy.
Mimo to leciała dalej, napędzana przez wyciszone silniki, zaprojektowane z myślą o
dokonywaniu zaplanowanego sabotażu, a nie lataniu z dużymi prędkościami. Piloci
ścigających Jainę nieprzyjacielskich myśliwców natychmiast wykorzystali to i jeszcze
bardziej przyspieszyli.
Dziewczyna robiła rozpaczliwe uniki, to podrywając maszynę, to nurkując. Jakiś czas
leciała tuż nad wierzchołkami drzew, aby pózniej wznieść się niemal pionową świecą w
niebo. Liczyła na to, że któryś imperialny pilot popełni błąd i zawadzi o konar drzewa, zderzy
się z myśliwcem kolegi albo wykona jakiś inny manewr, powodujący eksplozję maszyny.
Niestety, jej nadzieje się nie spełniły.
Tymczasem trzej prześladowcy zbliżyli się tak bardzo, że mogli trafić myśliwiec
Jainy, nie uciekając się do pomocy urządzeń celowniczych. Dziewczyna zrozumiała, że nie
umknie, jeżeli szybko nie posłuży się jakąś sztuczką. Wykorzystując umiejętności, nabyte
podczas wykonywania przez wiele tygodni ćwiczeń Jedi, zwiększyła szybkość myśli i
precyzję ruchów. Pociągnęła za dzwignię sterowniczą i wprawiła maszynę w ruch wirowy,
zataczając równocześnie tak ciasny łuk, że po chwili leciała w kierunku trójki nieprzyjaciół.
W mgnieniu oka przebyła odległość dzielącą ją od prześladowców. Miała czas na oddanie
tylko jednego strzału.
Nie zmarnowała okazji.
Jej laserowa błyskawica rozszarpała podbrzusze nieprzyjacielskiej maszyny typu TIE. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl