[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wyraznie poweselała i wrzuciła do ust chipsa.
- Ale zamknęłaś? - dopytywała się Eve.
- Chyba tak. Zrobiłam wszystko tak, jak mi powiedziała. Głównie chodziło o odśpiewanie
pieśni i spalenie paru moich włosów. Uznałam, że to jakiś rodzinny przesąd, więc powinnam
go uszanować.
Eve nie mogła uwierzyć, że Helena mówi o tym z takim spokojem. Może dlatego, że nie
docierało do niej, że demony istnieją naprawdę. Podobnie byłoby z Eve, gdyby nie okazało
się, że posiada moc; gdyby nie puściła z dymem grupy demonów i osobiście nie spotkała
gadającego psa z piekła rodem.
Ale teraz Helena musiała poznać prawdę o demonach, chociaż dowie się jednocześnie, że jej
chłopak został zabity przez stwora, który wylazł z portalu. Na pewno nie poczuje się od tego
lepiej. Helena już zaczynała dochodzić do siebie. Mimo to Eve rozumiała, że powinna
wiedzieć, co się dzieje, inaczej nie będzie bezpieczna. Miała za bliski związek z portalem.
- Heleno, muszę ci coś powiedzieć. Wygląda na to, że zanim zamknęłaś portal, coś się z niego
wydostało. Zamknęłaś go na pewno, prawda?
- Tak. Podczas tej całej ceremonii musiałam skaleczyć rękę. Kiedy skończyłam, rana sama się
zamknęła. - Pokazała Eve prawą dłoń. - Mama mówiła, że po tym poznam, że wszystko jest w
porządku. Ale... twoim zdaniem przez portal coś weszło... jakiś demon?
- Demony pomniejsze - wtrąciła się szybko Jess. - Piekielne ogary. Wyglądają jak psy
mutanty. Wielkie, czarne, z ludzkimi twarzami.
- Zaraz - przerwała Helena. - Vic mówiła, że właśnie takie psy ją zaatakowały. A wy
uratowaliście jej życie. Myślałam, że wyobraznia ją poniosła przez te wszystkie okropne
rzeczy. Byłam pewna, że goniły ją zwykłe psy, a wy je odpędziliście.
- To wcale nie wyobraznia. Ani zwykłe psy -stwierdziła Jess.
- Nazywają się wargry - uzupełniła Eve. - To demony. Sądzimy, że przeszły przez portal,
zanim go zamknęłaś.
Helena przycisnęła palce do ust.
- I to one...? One zabiły Kyle'a, tak? I panią Taylor, i tego reportera? To są te dzikie
zwierzęta, których nikt nie może zidentyfikować?
- Tak - powiedziała po prostu Eve. Nie mogła wymyślić nic innego, żeby prawda zabrzmiała
mniej przerażająco i tragicznie.
Wszystkie trzy siedziały przez chwilę w milczeniu. Jedzenie stało nietknięte na stole.
- Uważaj na siebie, Helena, dobrze? - odezwała się w końcu Jess, patrząc na nią poważnie. -
Naprawdę musisz bardzo uważać. I nikomu o tym nie wspominaj.
- Wargry wybierają konkretne osoby - wyjaśniła Eve. - Nie wiemy dlaczego. A ty masz
związek z portalem, więc mogą cię namierzyć.
- Dotychczas byłam bardzo ostrożna. W ogóle nie zbliżam się do lasu ani nie wychodzę po
zmroku. Tata każe mi się codziennie meldować, zanim nie
wróci do domu.
- Dobrze. Bardzo dobrze - pochwaliła Eve. Miała nadzieję, że to wystarczy.
Rozdział 13
Zobacz, jest biologia, a Kyle'a nie ma. Wciąż się jeszcze nie przyzwyczaiłam - powiedziała
Eve w poniedziałek rano, kiedy szły z Jess do stołówki. - Umarł dwa tygodnie temu.
- %7łałuję, że byłam dla niego taka ostra i że go tak spławiłam, kiedy zaprosił mnie na kawę...
jak ostatni raz go widziałam. - Eve przygryzła wargę, smakując waniliowy błyszczyk.
- Musisz przestać o tym myśleć - skarciła ją Jess. -Po pierwsze, znam cię. Wiem, że na pewno
nie byłaś ostra. Zdecydowana, jasne, ale nie ostra. A po drugie, Kyle nie powinien był się
umawiać ani z tobą, ani z żadną inną dziewczyną, skoro chodził z Heleną. To okropne, że nie
żyje, ale prawa randkowania nadal obowiązują.
- Eve! Jess! Jestem! - Eve obejrzała się przez ramię i zobaczyła Helenę, która szła w ich
stronę korytarzem w towarzystwie Katy Emory i Belindy Delaware. - Mówiłam, że dzisiaj
przyjdę do szkoły.
Eve rzuciła Jess znaczące spojrzenie, a przyjaciółka kiwnęła głową. Koniec rozmów o Kyle'u.
- Cześć, Helena. Jak się czujesz z powrotem w szkole? - zapytała Eve, kiedy koleżanki do
nich dołączyły.
- Dobrze. Naprawdę dobrze. - Helena objęła ramionami Belindę i Katy. - Potrzebuję moich
dziewczyn.
- A my się tak cieszymy, że wróciłaś - odezwała się Katy. -I świetnie wyglądasz!
- Rzeczywiście - zgodziła się Eve. Poczuła ulgę. Miała obawy, że Helena się załamie po tym,
jak usłyszała, że Kyle'a zabiły demony, które wciąż grasują na wolności.
- Powinnaś wrócić do drużyny - stwierdziła Belinda. - To takie niesprawiedliwe, że cię
wywalili. A Vic... w zeszłym tygodniu podczas meczu z St Anthony ruszała się jak kaleka.
Wstydziłam się, że chodzę do naszej szkoły. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl