[ Pobierz całość w formacie PDF ]
latarnia, leżało Puttenham, skromna dziewięciopiętrowa wioska, a w niej parę silosów, ferma
kurza i mała fabryczka witaminy D. Po drugiej stronie latarni, na południu, teren opadał
długim stokiem wrzosowisk ku łańcuchowi stawów.
Za nimi, ponad lasem, wyrastała czternastopiętrowa wieża stanowiąca Elstead.
Niezbyt wyrazne w mglistym angielskim powietrzu Hindhead i Selborne wabiły oko
romantyczną, błękitną dalą. Jednakże nie widok dali przyciągał Dzikusa do latarni; równie
ponętne było to co w pobliżu. Lasy, rozległe połacie wrzosowisk, żółtego janowca, kępy jodeł
szkockich, lśniące stawy i zwieszające się nad nimi wierzby, lilie wodne, sitowie - wszystko
to było piękne, a dla oka nawykłego do obrazu jałowej amerykańskiej pustyni wręcz
zdumiewające. No i ta samotność! Całe dni upływały bez widoku człowieka. Latarnia
znajdowała się zaledwie o kwadrans lotu od wieży na Charing-T, lecz nawet wzgórza Malpais
nie były bardziej bezludne niż to wrzosowisko w Surrey. Tłumy opuszczające codziennie
Londyn opuszczały go tylko po to, by grać w golfa elektromagnetycznego lub w tenisa.
Puttenham nie miało boisk; najbliższe powierzchnie Riemanna były w Guildford. Jedyną
atrakcję stanowiła tu kwitnąca roślinność oraz krajobrazy. Ponieważ więc nie było po co
przyjeżdżać, nikt nie przyjeżdżał. Przez pierwsze dni Dzikus żył samotnie i nikt mu
samotności nie zakłócał.
Z pieniędzy na drobne wydatki, otrzymanych po przyjezdzie do Anglii, John
większość wydał na ekwipunek. Przed opuszczeniem Londynu nabył cztery koce ze sztucznej
wełny, linę, sznurek, gwozdzie, klej, parę narzędzi, zapałki (choć miał zamiar przejść z
czasem na krzesiwo), trochę garnków i patelni, dwa tuziny toreb nasion i dziesięć kilogramów
mąki pszennej. Ale nie skrobię syntetyczną, ani nie bawełniany substytut mąki - mówił z
naciskiem - nawet jeśli są bardziej pożywne . Gdy jednak przyszło do hormonodajnych
biszkoptów i witaminizowanego surogatu wołowiny, nie był w stanie oprzeć się namowom
sprzedawcy. Spoglądając teraz na puszki, wyrzucał sobie gorzko własną słabość. Wstrętne
produkty cywilizacji! Postanowił, że ich nie tknie, nawet choćby miał głodować. To im da
nauczkę , myślał mściwie. Da nauczkę także jemu.
Przeliczył pieniądze. Spodziewał się, że ta niewielka suma, jaka mu pozostała,
wystarczy, aby przetrwać zimę. Przyszłej wiosny jego ogród zrodzi tyle, że on sam będzie
uniezależniony od świata. Póki co zawsze się znajdzie jakaś zwierzyna. Widział w pobliżu
mnóstwo królików, po stawach zaś pływało ptactwo wodne. Zabrał się bez zwłoki do
sporządzania łuku i strzał.
Nie opodal latarni rosły jesiony; do wyrobu strzał nadawały się gałęzie pięknych
prostych krzewów leszczyny z pobliskiej kępy. Zaczął od ścięcia młodego jesionu,
sześciostopowy pień bez gałęzi okorował, a potem stopniowo zestrugiwał białe drzewo, tak
jak go uczył stary Mitsima; w końcu uzyskał drąg długości równej swemu wzrostowi,
sztywny w grubszym nieco środku, giętki na cieńszych końcach. Praca napełniała go
głębokim zadowoleniem. Po tylu tygodniach próżnowania w Londynie, gdzie nie było co
robić, gdzie można było co najwyżej naciskać guziki i przesuwać dzwignie, czystą radość
sprawiała teraz praca wymagająca wprawy i cierpliwości.
Kończył właśnie zestrugiwać drzewce, gdy uprzytomnił sobie nagle, że śpiewa -
śpiewa! Wyglądało to tak, jakby natknąwszy się na siebie od zewnątrz, przyłapał się na
gorącym uczynku. Zaczerwienił się, pełen poczucia winy. Ostatecznie nie przybył tu śpiewać
i radować się. Uciekł przed brudem cywilizowanego życia; ma się oczyścić i być dobrym; ma
czynić pokutę. Ku swemu wstydowi pojął, że zajęty struganiem łuku zapomniał o tym, co
przysiągł sobie stale pamiętać: o biednej Lindzie, o swym morderczym wobec niej czynie, o
wstrętnych blizniakach rojących się jak wszy wokół misterium jej śmierci, obrażających swą
obecnością nie tylko jego żal i skruchę, ale i bogów samych. Przysiągł sobie pamiętać,
przysiągł nieustającą pokutę. A tu masz, siedzi sobie szczęśliwy nad drzewcem łuku i śpiewa,
naprawdę śpiewa...
Wszedł do latarni, otwarł pudełko z gorczycą, nastawił wodę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kolazebate.pev.pl
Aldous Huxley Nowy wspaniały swiat
11.Amos_Robyn_A_jednak_bohater
36 Pan Samochodzik i Zaginione Miasto Olszakowski Tomasz
LE Modesitt Recluce 14 Natural Ordermage v1.2
Cartland Barbara Grecki ksić…śźć™
Husserl Edmund, Kryzys nauk europejskich i fenomenologia transcendentalna
Rice Anne Przebudzenie Spić…cej Królewny