[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skomplikowany, że jakakolwiek próba rozmontowania go trwałaby zbyt długo. Rourke nie
miał już czasu do stracenia. Nagłe rozłączenie przewodów zapewne spowodowałoby
natychmiastowe uruchomienie mechanizmu odpalającego. Doktor wiedział, że musi zapewnić
zrównoważenie ilości prądu, potrzebnego dla zachowania podstawowej pamięci obwodu. Nie
było sposobu zlikwidowania ładunków głowic, a co za tym idzie, odłączenia dopływu prądu i
uszkodzenia systemu odpalającego. Wiedział, że jeśli zle połączy przewody, natychmiast
nastÄ…pi wystrzelenie i samozniszczenie.
Tablice obwodu stanowiącego centrum całego systemu były już w połowie
naprawione. Sporo wysiłku kosztowało go dokonanie ostatecznych połączeń. Ostrożnie zaczął
się wycofywać.
Pod błękitną kopułą jednego z dwóch kompleksów mieszkalnych panował ogromny
ruch. Annie znajdowała się w najbezpieczniejszym sektorze Mid-Wake. Tak przynajmniej
poinformowały ją kobiety z ochrony, które przyprowadziły ją tutaj. Wyżsi oficerowie floty
używali tych apartamentów podczas postoju ich okrętów w bazie lub przenoszenia ich na inne
jednostki. Tutaj również znajdowały się rezydencje najznakomitszych rodzin Mid-Wake.
Idąc szybko przed kobietami z ochrony, dziewczyna rozglądała się dookoła. Wszędzie
pełno było kobiet w nocnej bieliznie oraz mężczyzn w pospiesznie naciągniętych na siebie
spodniach i koszulach. Większość była boso lub w kapciach. Niektórzy nieśli w rękach buty,
ciągnęli za sobą dzieci, dzwigali pękate torby i tobołki. Dookoła uwijali się marynarze oraz
oficerowie Korpusu Morskiego. Wskazywali oni drogÄ™ ewakuowanym, pomagali osobom
starszym i słabszym.
Szpital. Natalia.
Starając się przekroczyć otaczający ja rozgardiasz i płynący wciąż z głośników
łagodny kobiecy głos ogłaszający ewakuację, Annie zawołała:
- Muszę dostać się do szpitala, do mojej przyjaciółki!
- Proszę się nie martwić. Szpital został ewakuowany.
- Pani mnie nie rozumie! Natalia jest poważnie chora! Kobieta zacisnęła dłoń na
ramieniu Annie.
- Teraz my siÄ™ ewakuujemy, proszÄ™ pani.
Wszyscy kierowali się w stronę stacji. W żółtej strefie znajdowały się punkty
medyczne i opieki nad rodzinami.
Natalia.
Na stacji były już rozmieszczone specjalne linie wytyczające kierunek ruchu, jednakże
strażnicy mogli je przekraczać, nie zważając na pasy i zabezpieczenia. Córka Johna zobaczyła
kobietę, ciągnącą za sobą dwoje dzieci. Jedno z nich zostało z tyłu.
- Proszę mi pozwolić - powiedziała Annie i wzięła małego chłopca na ręce.
Znalezli się wewnątrz wagonu. Drzwi zasunęły się i pociąg ruszył, stukając głośno na
podkładach. Kobiety z ochrony stały po prawej stronie dziewczyny, matka z dziećmi - po
lewej. W wagonie panowało zamieszanie; ludzie szukali się nawzajem.
Wszystkie kwatery mieszkalne były już opuszczone. Funkcjonowały tylko punkty
komunikacyjne, administracyjne i stacje energetyczne, w których pracujący w systemie
ciągłym, przez całą dobę pracownicy wypatrywali teraz osób, które mogły im pomóc w
ewakuacji.
Pociąg stanął. Drzwi zaczęły się otwierać. Annie zrobiła krok w ich kierunku.
- Proszę się nie martwić - powiedziała jedna ze strażniczek. - Nie musimy się
przesiadać.
Drzwi otworzyły się całkowicie. Liczni pasażerowie wsiadali i wysiadali.
- Dlaczego niektóre pociągi jadą w przeciwnym kierunku? - zapytała Annie,
wskazując ruchem głowy kolejkę, która wjechała na peron z drugiej strony. - Dlaczego są
puste?
- Wracają do stref podwodnych, aby zabrać następne grupy ludzi.
- Rozumiem.
Drzwi zaczęły się zamykać. Annie rzuciła małego chłopca wprost w ramiona stojącej
najbliżej strażniczki i wyskoczyła z wagonu. Kawałek jej nocnej koszuli zakleszczył się w
drzwiach. Urwała go i pobiegła na drugą stronę peronu.
Paul był przemoczony do suchej nitki. Deszcz ze śniegiem wciąż padał. Na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl