[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ożywił twarz Corda. Objął ją mocniej, to poczuła, a potem obrócił się, oparł na
łokciu i nachylił ku niej. Położył dłoń na jej brzuchu: drobny, a przecież wiele
mówiący gest.
Nie chcę, żebyś pokazywała się z nim gdziekolwiek oznajmił
władczym tonem. Rościł sobie prawo do niej i oczekiwał, że podporządkuje się
jego żądaniom? Susan spojrzała na niego zdumiona.
Czyżby miało to oznaczać początek związku?
Czy w zamian oferujesz swoje towarzystwo? spytała spokojnie.
Zamierzasz mi towarzyszyć na przyjęciach, kiedy cię o to poproszę?
Cord potarł brodę, jakby tym pytaniem wprawiła go w lekkie
zakłopotanie.
Jeśli będę miał akurat czas... mruknął wymijająco.
Susan usiadła. Niezbyt spodobała się jej odpowiedz Corda.
A jeśli nie będziesz miał czasu? chciała wiedzieć. Bo akurat
będziesz adorował Cheryl? dodała.
104
R
L
T
Na twarzy Corda odmalowało się zdziwienie. Nie wiedziała, czy tak go
zdziwiło, że miałby adorować Cheryl, czy też to, że Susan śmie zadawać
podobne pytania. Czekała cierpliwie na odpowiedz, ale Cord milczał, znowu
zamknÄ…Å‚ siÄ™ w swojej skorupie.
Nieruchome rysy, nieprzeniknione spojrzenie... Znała to już dobrze.
Czyżby uznał, że nie powinna, nie ma prawa pytać o jego relacje z
innymi kobietami? Jeśli sądził, że będzie siedziała potulnie w domu, kiedy on
zabawia Cheryl, to bardzo się mylił. Uderzyła go pięścią w pierś.
Odpowiedz zażądała. Zamierzasz bywać z Cheryl w towarzystwie?
Z niÄ…, z innymi kobietami?
Cord podniósł się gwałtownie, wstał, wciągnął dżinsy.
Nie rzucił krótko. Nie zamierzam.
Był zły, że domagała się zapewnień? Przed chwilą jeszcze ktoś bliski,
teraz znowu stał się obcy. Susan okryła się prześcieradłem. Zrobiła to machi-
nalnie, zakłopotana własną nagością, która nagle zaczęła ją krępować.
Cord zmierzył ją ironicznym spojrzeniem.
Trochę za pózno na skromność, nie sądzisz? Susan przygryzła wargę,
niepewna, czy ubrać się
i wyjść, czy może próbować załagodzić sytuację. Czyżby naruszyła jego
przestrzeń prywatną? Chciał ją zrazić do siebie tym wybuchem wrogości? Wi-
działa wyraznie, że coś mu przeszkadza, że czuje się niezręcznie. Taką minę
ma facet, któremu kobieta się narzuca, a on nie wie, jak się jej pozbyć. Susan
krew odpłynęła z twarzy.
Wybacz bąknęła, wstała i zaczęła się pospiesznie ubierać. Nie
chciałam... Rozumiem, że pójście z kimś do łóżka do niczego nie
zobowiÄ…zuje...
105
R
L
T
Ejże, moja pani! Chwycił ją za rękę, kiedy nachylała się, żeby
podnieść suknię, i przyciągnął do siebie. Była zmęczona, obolała, trochę
jeszcze zdenerwowana, ale w jednej chwili o wszystkim zapomniała. Gdyby
znowu chciał się z nią kochać, zgodziłaby się bez najmniejszych oporów,
odkładając zmartwienia do jutra.
Nie wmawiaj mi, że to dla ciebie nic nie znaczy, bo nie uwierzę. Po
prostu wszystko się nagle skomplikowało i czuję się trochę dziwnie. Przerwał
i ujął twarz Susan w dłonie. %7łałujesz, że to zrobiliśmy?
Nie, nie żałuję. Jak mogłabym żałować? Ja... chciałam tego. Miała
powiedzieć: kocham cię, ale pohamowała się w ostatniej chwili i zamieniła
słowa na równie prawdziwe, ale mniej zobowiązujące. Uznała, że lepiej nie
zdradzać, co czuje w głębi duszy. Cord nie chciał tych słów, nie chciał mierzyć
się z uczuciem, dobrze o tym wiedziała. Dopóki nie wyzna mu miłości, będzie
mógł czuć się swobodnie, chociaż po całym dniu spędzonym razem w łóżku
musiał zdawać sobie sprawę, co Susan czuje do niego. Tylko zakochana
kobieta potrafi oddać się tak bez reszty. Wiedział, ale dopóki nie padło żadne
słowo, mógł zachowywać się tak, jakby niczego się nie domyślał.
Nie chcę, żebyś cierpiała mruknął.
Susan przytuliła się do niego i objęła. Ostrzegał ją, że nie powinna
oczekiwać zbyt wiele. Któregoś dnia on odejdzie, pomyślała z bólem, była mu
jednak wdzięczna, że jest z nią szczery. Miała pewność, że nie zada jej
nieoczekiwanego ciosu w plecy. Poza tym, kto wie... Może, może Cord będzie
jednak potrafił ją pokochać. Uciekał przed miłością, nie wiedział, co to znaczy
być kochanym, ale przecież było oczywiste, że czuje do niej więcej, niż gotów
jest przyznać. Istniała szansa, nikła, ale zawsze, i Susan przyrzekła sobie, że
uczyni wszystko, by ją wykorzystać.
106
R
L
T
Wszyscy jesteśmy wystawieni na cierpienie powiedziała cicho, z
twarzą wtuloną w jego ramię. Nie chcę się zastanawiać, co przyniesie
przyszłość, zamartwiać na zapas. Na to zawsze będzie czas.
Jeżeli Cord odejdzie, ona zostanie sama, z pustką w sercu. Ale to będzie
kiedyś, a dzisiaj jest dzisiaj. Trzeba cieszyć się tym, co mamy, i nie rozpaczać,
że kiedyś to stracimy. Dzisiaj Cord trzymał ją w ramionach i to wystarczyło.
Wieczorem odwiedziła ją Imogene. Susan jeszcze raz powtórzyła, że nie
zamierza odgrywać roli donosicielki.
Opowiedziałam mu, na jaki pomysł wpadłaś przyznała. Poprosiłam,
żeby nie zwierzał mi się ze swoich zamiarów. Postawiłam sprawę jasno. Nie
chcę, by myślał, że jestem z nim wyłącznie po to, żeby zdobywać potrzebne ci
informacje.
Imogene ogarnęła zimna furia, pobladła, wyprostowała się.
Rozwścieczona Imogene była doprawdy straszna, przerażająca, ale Susan nie
bała się, potrafiła stawić teściowej czoła i twardo patrzyła jej w oczy,
wytrzymując wściekłe spojrzenia.
Czyś ty całkiem zwariowała, Susan? wykrzyknęła. Nie rozumiesz,
że stracimy wszystko?
Nie, nie rozumiem. Cord zagroził, że poda was do sądu, jeśli nie
dostanie dzierżawy na Skałki. Dopóki nie usłyszy od nas wiążącej odpowiedzi,
nie uczyni żadnego kroku. Wydzierżawię mu Skałki, jak tylko będę miała w
ręku ekspertyzę geologiczną, a ty przestań robić z niego demona, Imogene.
Nie znasz go! Imogene zdała sobie sprawę, że krzyczy. Wzięła
głęboki oddech, próbując zapanować nad sobą. Popełniasz wielki błąd. Nie
chcesz dostrzec, jaki jest naprawdÄ™. On coÅ› knuje. CzujÄ™ to. Gdybym tylko
miała jakąś wskazówkę, reszty bym już doszła, wiedziałabym, skąd oczekiwać
ataku, jak się bronić. Ty mogłaś mi pomóc zauważyła z wyrzutem. Ale nie.
107
R
L
T
Pozwoliłaś, żeby zawrócił ci w głowie. Zapomniałaś, komu jesteś winna
lojalność.
Kocham go oznajmiła Susan cicho.
Imogene otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
Co? A Preston? Myślałam...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- efriends.pev.pl
C Howard Robert Conan i synowie Boga NiedĹşwiedzia
Howard Michael sciezka wielkiego maga
Howard Robert E. Conan. Godzina Smoka
Howard Robert E. Conan z Cimmerii
Howard Robert E Conan wojownik
Miller Linda Leal Harlequin Orchidea 50 Ucieczka z Kabrizu
Linda Farstein AC 04 The Deadhouse (v0.9)
Linda Farstein AC 08 Death Dance
Lian Hearn Otori 04 The Harsh Cry of the Heron
Dale_Ruth_Jean_ _Skromny,_cichy_slub