[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jednak nie potrafiłaby zapomnieć o Marcusie. Zbyt namięt
nie go pragnęła, za bardzo za nim tęskniła.
Wreszcie powiedziała sobie, że jest idiotką, ale się z nim
spotka bez względu na konsekwencje. Zrobi to, bo nie potrafi
sobie tego odmówić.
Na szczęście następnego dnia nie musiała się już martwić
o to, że Barney lub Barb zobaczą ją z Carrerą. Jej szwagier
został w pilnym trybie wezwany do Miami. Chodziło o jeden
z budowanych tam hoteli, a Barb, jako dekoratorka wnętrz,
chcąc nie chcąc, musiała mężowi towarzyszyć.
- Tak mi przykro, że zostawiam cię samą, kochanie. -
Barb była szczerze zmartwiona. - Może poleciałabyś z nami
do Miami?
- Nie, wolę być tutaj, jeśli nie macie nic przeciwko temu
- odparła Delia po krótkim namyśle. - Mam ochotę poopalać
się na plaży.
- Jesteś pewna, że nic ci się nie stanie? - nie ustępowała
Barb.
- Na miłość boską, ona jest już dorosła! A ty jesteś tylko
jej siostrą, a nie matką - wściekł się nagle Barney.
Barb zaczerwieniła się.
- Chyba wolno mi się o nią martwić?! - próbowała się
bronić. - A jeżeli Fred znów zacznie ją napastować?
- Fred poleciał już do Miami na cały tydzień - po
wiedział Barney, szukając portfela. - Nie wiedziałem, że on
też prowadzi tam jakieś interesy - dodał z dziwnym uśmiesz
kiem.
- To świetnie! - ucieszyła się Delia. - W ten sposób ma
my problem z głowy.
Barb popatrzyła na nią, marszcząc brwi.
54 NIEBEZPIECZNA MIAOZ
- Ale nie będziesz się spotykała z tym Carrerą? - zapytała
podejrzliwym tonem.
Delia udała zdumienie.
- Chciałabym! - wykrzyknęła. - Ale wystarczy na
mnie popatrzeć - dodała, rozkładając ręce. - Co taki bogacz
mógłby zobaczyć w takiej nieładnej prowincjonalnej szwacz
ce?
- Nieładnej! - oburzyła się Barb. - Gdyby cię dobrze
ubrać i umalować, mogłabyś wyglądać pięknie. Ostatnio ku
piliśmy ci tyle eleganckich strojów, ale nie widziałam, żebyś
włożyła choć jeden.
- Zrobię to, zrobię. - Delia starała się udobruchać siostrę.
Barb westchnęła.
- Akurat! Przez całe życie nosiłaś sportowe bluzy i ba
wełniane podkoszulki. Nie miałaś ani jednej porządnej rze
czy, póki cię po przyjezdzie nie zabrałam na zakupy.
- Postaram się lepiej ubierać - obiecała jej Delia. Rzeczy
wiście miała taki zamiar. Może wtedy bardziej spodoba się
Marcusowi?
- Musimy o tym porozmawiać - ciągnęła Barb.
- Ale nie teraz - zniecierpliwił się Barney, patrząc na
zegarek. - Trzeba już jechać, bo się spóznimy na samolot.
- Dobrze - niechętnie zgodziła się Barb, po czym uści
skała Delię. - Zamykaj drzwi na klucz, kiedy nas tu nie
będzie - poleciła. Tymczasem Barney otworzył drzwi i popę
dzał ją gestem. -I nigdy nie otwieraj, dopóki się nie upewnisz
kto to.
- Tak, Barb - machinalnie wyrwało się Delii.
- I nie wychodz sama wieczorem... - wyliczała przestro
gi Barb.
Barney chwycił ją za łokieć i pociągnął do drzwi.
- I nigdy nie bierz cukierków od obcych! - zawołała Barb
NIEBEZPIECZNA MIAOZ 55
ze śmiechem. - Nie zbliżaj się też do wody i nie głaszcz
obcych psów!
- Nie będę.
- Kocham ciÄ™!
Ostatnie słowa Barb rzuciła już w biegu.
- Ja też cię kocham! - zawołała za nią Delia.
Zza drzwi dobiegł ją perlisty śmiech, a potem zapadła
cisza.
Delia przymierzyła trzy nowe kreacje, które dostała od
Barb, a w końcu zdecydowała się na białą bluzkę oraz białą
przymarszczoną spódniczkę, obszytą koronką. W talii ściąg
nęła się szerokim czerwonym paskiem. Strój ten wypatrzyła
w jednym z butików, a sprzedawczyni, wysoka elegancka
kobieta, pokazała jej, jak wiązać pas. Całość wyglądała bar
dzo szykownie, zwłaszcza że Delia miała niezwykle szczupłą
taliÄ™.
Wciąż nie do końca przekonana, czy dobrze się ubrała, pod
skoczyła na dzwięk telefonu, a potem rzuciła się, by odebrać.
- Słucham? - wysapała.
W słuchawce rozległ się cichy śmiech, jakby Marcus od
gadł, że czekała na niego jak na rozżarzonych węglach.
- Jestem w foyer - powiedział.
- Już schodzę!
Odłożyła słuchawkę i rzuciła się do drzwi, po czym uświa
domiła sobie, że jest boso, a poza tym zapomniała klucza
i torebki. Roześmiała się, pokręciła głową i biegiem wróciła
po buty, klucze i torebkÄ™.
Po ośmiu minutach, z których pięć czekała na windę,
wpadła zdyszana do foyer i zaczęła się nerwowo rozglądać za
Marcusem. Aż wreszcie go zobaczyła. Stał oparty o ścianę
naprzeciw wind, bardzo elegancki i uśmiechnięty.
56 NIEBEZPIECZNA MIAOZ
Miał na sobie zieloną koszulę i brązowe spodnie. Wydał
jej się bardzo atrakcyjny. On także jej się przyglądał. Czuła,
jak spojrzenie ciemnych oczu prześlizguje się po jej figurze,
po długich włosach, które złotą kaskadą opadały jej na plecy.
Potem uśmiechnął się, tak jakoś ciepło i przyjaznie, a ona
ruszyła w jego stronę jak zahipnotyzowana. Po drodze omal
nie zderzyła się z hotelowym gościem, którego w ogóle nie
zauważyła.
- Cześć! - powiedziała, onieśmielona.
- Cześć! - odparł głębokim, przyciszonym głosem. - Je
steÅ› gotowa?
Pomyślała o ryzyku, o niebezpieczeństwie, na jakie się
naraża, o zdradzie i o tym, jak będzie się gniewała Barb, jeśli
się dowie. Ale nic się już nie liczyło prócz spojrzenia ciem
nych oczu. W sekundzie rozwiały się wszelkie wątpliwości.
- Jestem gotowa - powiedziała.
ROZDZIAA 4
Marcus nie mógł uwierzyć, że to ta sama skromna, nie
śmiała dziewczyna, którą poznał ubiegłej nocy. Teraz, cała
w koronkach i bieli, wyglądała niezwykle atrakcyjnie, zwła
szcza z tymi długimi złotymi włosami. Na moment naszły go
wątpliwości, czy powinien wciągać ją w swoje życie w tak
nieodpowiednim momencie, jednak po namyśle uznał, że nie
ma wyboru. Los zrządził, że Fred zabrał ją ze sobą na spotka
nie, które zresztą nie doszło do skutku. Była również szwa-
gierką Barneya, czyli zyskiwał poprzez nią tak bardzo po
trzebny kontakt. Udając, że się nią interesuje, mógł odtąd
w sposób niebudzący podejrzeń przekazywać wiadomości za
jej pośrednictwem. Przeszkodą była tylko Barbara, jej siostra,
która na pewno nie zgodzi się, by Delia spotykała się z gang
sterem.
Czy to nie dziwne, że ze wszystkich znanych mu kobiet -
a były wśród nich bardzo piękne - właśnie ona wpadła mu
w oko? To takie do niego niepodobne, zainteresować się
skromną dziewczyną z małego miasteczka. Nie była przecież
ani trochę w jego guście. Nie sposób też pominąć jego prze
szłości. Delia myślała, że jest ochroniarzem. Nie wiedziała,
kim jest w rzeczywistości. To nie fair utrzymywać ją w fał
szywym przekonaniu. Nie miał jednak odwagi wyznać jej
prawdy, gdyż nie wyglądała na osobę, która czułaby się do
brze w towarzystwie gangstera. Choćby to był nawrócony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nadbugiem.xlx.pl
Cathie Linz Czas włóczęgi i czas miłości
Louise Rennison Zwierzenia Georgii Nicolson 08 Miłość Ci wszystko wypaczy
Rennison Louise Zwierzenia Georgii Nicolson 08 Miłość ci wszystko wypaczy
Child Maureen Pora na miłość (2008) Nathan&Keira
Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 118 Nieodparty urok
Kathleen Eagle Córeczka tatusia Miłość ci wszystko wybaczy
27. Burnes Caroline Intryga i Miłość Przeszłośc nie umiera
Miłośc jak z Bajki 02 Carla Neggers Nocna straż
Dynastia z Bostonu 05 Miłość jak ogień McCauley Barbara
190. Kaiser Janice Dwa światy jedna miłość