[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie tego rodzaju propozycjÄ™.
S
R
W każdym razie nie do końca - pomyślał.
- Wysłuchaj mnie, myślę, że ci się to opłaci. Obiecuję. Jeśli tylko usiądziesz
na chwilÄ™.
Kate nadal wyglądała na zbuntowaną.
- Proszę - mówiąc to słowo, Zack poczuł pewien dyskomfort, ale kiedy Kate
prychnęła i usiadła z powrotem na stołku, uznał, że było warto.
- W porządku - powiedziała z uniesionym podbródkiem. - Słucham.
Jak to teraz powiedzieć, żeby znów jej nie wkurzyć? - zastanowił się. Na
szczęście sprawę przemyślał dość gruntownie przez noc i miał coś w rodzaju planu.
Kiedy przyniósł ją w nocy do apartamentu, chciał przede wszystkim rozebrać
ją, nie budząc. Widok jej poranionych stóp przywołał go jednak szybko do porząd-
ku. Zaczęło go trawić poczucie winy. Próbował się usprawiedliwiać, jednak zupeł-
nie nie udało mu się siebie przekonać.
Nigdy wcześniej nie spotkał kobiety równie niezależnej i z całych sił starają-
cej się stać na własnych nogach. Był też pewien, że Kate była pierwszą kobietą,
którą tak bardzo chciał się zajmować. Myśl o tym dręczyła go i podniecała, spra-
wiając, że relacja z nią była jedyna w swoim rodzaju.
Cały poprzedni dzień Zack był zły i wydawało mu się, że nie zależy mu na
Kate bardziej niż na zeszłorocznym śniegu. Kiedy jednak zobaczył ją śpiącą w jego
łóżku, zrozumiał, że cokolwiek było między nimi, jeszcze się nie skończyło. Wtedy
właśnie przypomniał mu się fragment rozmowy, którą odbyli na początku ich zna-
jomości. Kate powiedziała mu wtedy, że Andrew Rocastle zatrudniał ją jako swoją
asystentkę. Wystarczyło jedynie zaproponować jej podobną posadę na dwa tygo-
dnie. Nie interesowało go, czy Kate podoła, gdyż niekoniecznie z powodu umiejęt-
ności obsługi komputera chciał ją mieć u swojego boku.
Zdecydowawszy się na takie rozwiązanie, Zack napotkał tylko jeden szkopuł.
Nie wiedział, jak przekonać Kate do przyjęcia tej propozycji. Dlatego właśnie nie
spał przez pół nocy: obmyślał strategię. Przygotowanie śniadania było pierwszym
S
R
krokiem. Niestety okazał swoje rozdrażnienie, co mogło zagrażać dalszej części
planu. Teraz siedziała przed nim, obdarzając go przynajmniej częściową uwagą, i
Zack nie zamierzał znowu dać się ponieść.
- Prawda jest taka - powiedział - że mam kłopoty i potrzebuję twojej pomocy.
- Jakie kłopoty?
- Moja asystentka rzuciła wczoraj pracę.
- Chcesz mnie zatrudnić? Jako asystentkę? - Kate była tak zaskoczona, że
omal nie spadła ze stołka.
- Tak. Mogę ci jednak zaoferować umowę tylko na dwa tygodnie - powiedział
tonem, jakim równie dobrze mógłby rozmawiać o pogodzie. - Ale jest w tym dla
ciebie lepsza forsa niż w pracy przy barze. Poza tym zwracam koszty podróży i
utrzymania.
- Mówisz poważnie? - zapytała, przeczuwając jakiś podstęp.
- Chcę sfinalizować umowę, nad którą pracuję już od dwóch lat. Sprzedaję
swoje udziały w Vegas i kupuję hotel w Kalifornii. Nazywa się The Grange. Zwiet-
na lokalizacja na wybrzeżu, stała klientela i wielkie możliwości rozwoju. Potrzebu-
ję kogoś, kto zajmie się robotą sekretarki, gdy ja będę dogrywał umowę.
- Rozumiem - powiedziała cicho Kate, czując krew szybko pulsującą w ży-
Å‚ach.
W jej głowie aż zaszumiało od możliwości. To mogła być odpowiedz na jej
modły, sensowna, pełna wyzwań praca. Nie przepadała za Andrew, ale posada jego
asystentki była jakby dla niej stworzona. Poza tym wiedziała, że The Phoenix był
dużo poważniejszą firmą niż przedsiębiorstwo Rocastle'a. Oczywiście to tylko dwa
tygodnie - myślała - ale i to da mi szansę spłacenia długów i będzie dobrze wyglą-
dało w CV.
- To co powiesz? - dopytywał się Zack.
Kate potrząsnęła głową, starając się ochłonąć.
Problem tkwił w tym, że jako asystentka będzie pracowała z Zackiem na-
S
R
prawdę blisko. Andrew kiedyś zażartował, że w swojej efektywności Kate jest po
części asystentką, po części żoną. Gdyby weszła w tę samą rolę z Boudreaux, mo-
głoby to wiązać się z dużo większym niebezpieczeństwem.
- Czego dokładnie ode mnie oczekujesz? - zapytała.
- Czego oczekuję? Pozwól mi się zastanowić.
Kate z trudem przełknęła ślinę.
- Poza pisaniem dokumentów chcę zaangażowania dwadzieścia cztery godzi-
ny na dobę. Powiem szczerze, niekoniecznie łatwo się ze mną pracuje - spojrzał na
jej dekolt. - Potrafię być bardzo wymagający. Ale to przecież już wiesz.
- Przestań się ze mną droczyć - powiedziała. - Zupełnie mnie to nie bawi.
Nie chciała jednak zaglądać darowanemu koniowi w zęby. Potrzebowała tej
pracy, a będąc ze sobą zupełnie szczera, musiała przyznać, że pociągają ją nie tylko
możliwości zawodowe. Nie zamierzała jednak podać mu siebie na złotej tacy.
Zack zaśmiał się lekko i podniósł ręce do góry.
- W porządku, przepraszam, Kate - powiedział. - Nie mogłem się jednak
oprzeć.
- Odpowiedz mi na pytanie - zażądała. - Dlaczego proponujesz mi tę pracę?
Pogładził ją po policzku wierzchem dłoni.
- Było nam ze sobą niezwykle dobrze tej pierwszej nocy - wyjaśnił. - Jesteś
bystra, piękna i pociągająca. Muszę przyznać, że jednym z powodów jest to, że
może nabroimy coś jeszcze razem.
Było dokładnie tak, jak przypuszczała. Kate westchnęła. Wiedziała już, że
Zack daje jej pracę po to tylko, żeby znowu zaciągnąć ją do łóżka.
- Wiesz, że nie mogę przyjąć pracy na tych warunkach.
Zack pochylił się ku niej nad stołem, ale nie wyglądał na rozczarowanego.
Przeciwnie.
- Wysłuchaj mnie do końca - powiedział. - Chcę się znów z tobą kochać. Do-
brze nam to razem wychodziło. Ale nie płacę za seks. Kiedy pojedziemy do Kali-
S
R
fornii, będziesz się zaharowywać jako moja asystentka. I tu ja będę dyktował zasa-
dy. Ale to, co się będzie działo w sypialni, jest już naszą prywatną sprawą i nie na-
leży do twoich obowiązków.
- A jeśli powiem, że nie będę z tobą spała?
- Jeśli chcesz, możesz to powiedzieć - wzruszył ramionami. - Nie wpłynie to
na moją propozycję. Muszę cię jednak ostrzec, że zrobię wszystko, żebyś zmieniła
zdanie.
Cudownie - pomyślała Kate, czując znajome gorąco w żołądku. Wiedziała, że
nie zrezygnuje z tej propozycji, a miała przeczucie, że prawdziwą pokusą nie bę-
dzie ani dzień pracy, ani noc pełna wrażeń. Obawiała się, że może polubić spędza-
nie z nim czasu.
Nie mogła się jednak zmusić, by mu odmówić. Przekonywała się, że skoro [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl