[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Tak. Jestem najzupełniej pewna - rzekła cicho.
- Więc chodz - odparł i, wyrzuciwszy papierosa, rozpostarł przed nią ramiona.
Przywarła do niego i uniosła głowę, oferując mu swoje soczyste wargi. Nie próbowała nawet zachować resztek
przyzwoitości.,
Ryder zadrżał, poruszony bliskością i uległością Ivy. Ujął jej twarz w dłonie, spojrzał głęboko w oczy, po czym
odnalazł jej usta.
Całował ją delikatnie, z rozmysłem, czekając aż się rozbudzi. Poczuła, jak oblewa ją fala gorąca, a nogi zrobiły się
jak z waty. Z zamglonymi z rozkoszy oczyma wtuliła się w silną męską pierś.
Ryder również czuł się jak w siódmym niebie. Powolnym ruchem wsunął język między wargi Ivy i rozdzielił je, by
następnie uciec. W ten sposób budował między nimi napięcie.
Delikatnie podgryzał jej wargi. Z jękiem przytuliła się do niego jeszcze mocniej. Poczuła, że mężczyzna jest już
gotowy. Nie odsunęła się. Wręcz przeciwnie. Owo twarde zgrubienie powoli wywoływało uśmiech na jej wargach.
Czekała na nie.
Ryder wyczuł przyzwolenie dziewczyny i ledwie zdołał nad sobą zapanować. Powoli, pomyślał. Powoli, bo inaczej
jÄ… wystraszysz.
Całował ją, jednocześnie delikatnie gładząc ją po plecach, aż w końcu dotarł do nasady kręgosłupa. Dziewczyna
jęknęła z rozkoszy.
- Drżysz... - szepnęła, wbijając się paznokciami w jego szyję.
120
- Tak. - Pochylił się ku wargom dziewczyny.
- A teraz zamierzam cię przyprawić o zawrót głowy
- szepnął, po czym objął ją mocno w pasie i zaczął nią miarowo kołysać, tak aby przy każdym ruchu czuła na sobie
jego naprężony członek. Ivy naprężyła się i przylgnęła do niego.
- Jesteśmy na publicznej plaży... - rzekła łamiącym się głosem.
- Na pustej publicznej plaży - zaznaczył Ryder.
- A my się tylko całujemy.
- Nie - odparła z drżeniem w głosie. - To nie tylko to.
- Rzeczywiście. To mi nie wystarczy - wyszeptał jej prosto do ucha. - Przytul się do mnie mocniej, maleńka. Uniosę
ciÄ™ do nieba.
To mówiąc, gwałtownie przylgnął do jej ust, rozchylając jej wargi językiem. Ogarnęło ją niesamowicie słodkie
uczucie. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyła. Przeszył ją dreszcz rozkoszy.
Ryder przygarnął ją do siebie jeszcze mocniej i począł całować coraz gwałtowniej. Serce biło jej w piersi jak
oszalałe. W tej chwili byłaby gotowa oddać się mu tutaj, na tej plaży. Bez żadnych zahamowań.
Mężczyzna doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie mógł tego nie zauważyć. Jego uniesienie sięgnęło zenitu.
- Już dłużej nie mogę - szepnęła Ivy, kiedy przez chwilę przestali się całować.
- Jeśli się położymy, rozpoczniemy całkowicie nowy etap naszej znajomości.
- Ale nie możemy tutaj... - zaprotestowała omdlewającym głosem.
- Tak ci się tylko wydaje - poprawił ją przyjaciel, znacząco ocierając się o nią biodrami. Za wszelką cenę pragnął jej
dowieść, że owszem, mogą. Tu i teraz.
- Ale ludzie... - odparła bezradnie. Ich oczy się spotkały. - Ktoś może nadejść.
- Wiem - rzekł i z czułością ucałował jej powieki, nos, policzki, brodę. - Ale pozwolić ci odejść - to ponad moje siły.
- Przepraszam. - Otworzyła oczy i spojrzała na niego. Ciągle oplatała rękoma jego szyję. - Nie bawiłam się tobą. Jeśli
nie możesz wytrzymać, jestem twoja - wyszeptała nieśmiało.
Skrzywił się.
- Wiedziałem, że tak powiesz. Ale nie mogę od ciebie żądać aż takiego poświęcenia. Nie teraz. - Ostrożnie rozluznił
uścisk. Ramiona mu zadrżały. Czuł bolesne napięcie w całym ciele.
- Boli, prawda? - zapytała Ivy, szukając potwierdzenia w jego ciemnych oczach.
- Tak. - Mężczyzna odsunął się nieco i zaczerpnął powietrza. Niech ten przeklęty ból zelżeje w końcu!
- Chyba nie powinnam była zaczynać - rzekła z wahaniem, obserwując, jak mężczyzna wyjmuje papierosy drżącymi
rękami i próbuje jednego zapalić.
- Naprawdę? A to czemu? - Spojrzał na nią i uśmiechnął się. Ból zelżał i Ryder powoli zaczynał wątpić, że naprawdę
przed chwilą tulił Ivy w ramionach.
122
A jednak musiało się to zdarzyć. Nie był przecież szalony.
- To kompletne szaleństwo - odparła powoli, jakby zastanawiając się, co ma odpowiedzieć.
Mężczyzna zaniósł się donośnym śmiechem. Było mu tak dobrze i lekko na duszy.
- Będzie dobrze. Tylko poprzestań na mnie - odparł i pochylił się ku niej. - Było mi tak dobrze, Ivy...
Dziewczyna się zaczerwieniła i szepnęła:
- Mnie też.
Oczy Rydera rozbłysnęły radością.
- Skoro tak, możesz to robić, kiedy tylko chcesz.
- Naprawdę? - zapytała z ironią.
Patrzył na nią z czułością. Ben wystraszył ją, sprawił, że wyparła się swojej seksualności. A teraz Ryder na nowo ją
rozbudzał. Miał tylko nadzieję, że jakoś to przetrwa. Od kilku lat z nikim się nie spotykał. Ciągle opłakiwał Ivy.
Kiedyś nie musiał się hamować. Dopiero teraz zaczynał podejrzewać, jak ciężko przyjdzie mu ze sobą walczyć. Ivy
nie była jeszcze gotowa do seksu.
- Lepiej już jedzmy - powiedział po chwili. - Nie chcemy przecież niepokoić twojej mamy.
- Masz racjÄ™. ObjÄ…Å‚ jÄ… troskliwie.
- Możesz jej pokazać swojego misia. Masz już dla niego imię?
Uśmiechnęła się i odparła cicho:
- Bartholomew.
123
- Cóż... To nie jest zwykły miś. Nie możesz oczekiwać, że dam mu pospolite imię - wyjaśniła dziewczyna z powagą.
Pokiwał głową, uśmiechnął się i nie czynił już więcej komentarzy na temat tego niezwykłego wyboru.
ROZDZIAA SIÓDMY
Ryder zastał Kima Suna w domu Ivy. Właśnie uczył Jean, jak się piecze biszkopt.
- Pan się mnie więcej nie czepia - zaczął kucharz. - Mówi pan, moje menu niedobre, więc ja się nauczył robić gulasz,
wątróbka z cebulką, smażonego kurczaka i makaronu. Pani MacKenzie mnie nauczyła.
- Smażonego kurczaka - poprawił go Ryder.
- No, przecież powiedziałem. Smażonego kulczaka. W zamian za to ja nauczył panią MacKenzie, jak robić
napoleonki, naleśniki Suzette i biszkopt. Dobry interes, co?
- Rzeczywiście - przytaknął Ryder i odszukał wzrok Ivy. Uśmiechnęła się do niego. Zaczął odczuwać gwałtowny
niepokój, chyba po raz pierwszy w życiu. Dziewczyna wyraznie do niego lgnęła, a on miał na tyle duże
doświadczenie, by wiedzieć, że sprawy przybierają niebezpiecznie szybki obrót. Bardzo się starał, ale nie był w
stanie nad sobą zapanować. Ivy dawała mu wyrazne sygnały, jak bardzo go
125
pragnie. Czuł, że jest gotowa na wszystko, byle go tylko zdobyć. Tylko że on nie chciał być nagrodą pocieszenia.
Być może nie pragnęła męża, ale z pewnością go kochała. A Ryder łaknął jej miłości, równie mocno jak pożądał jej
przepięknego ciała. Pragnął jej tak mocno, że zaczynał tracić głowę i czuł, że w każdej chwili może ją posiąść. A to
tylko skomplikowałoby sprawy. Dlatego musi ją jakoś przystopować. Tylko jak to zrobić, aby Ivy nie poczuła się od-
rzucona? Jak nie urazić jej dumy? I jak przy tym nie zwariować samemu? Tak bardzo jej pragnął. Ciężki orzech do
zgryzienia dla śmiertelnie zakochanego mężczyzny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl