[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tonem. - Jeśli nawet nie potrafisz patrzeć pod nogi!
- 62 -
S
R
- Wnuku, mówisz, jakbym była dzieckiem! Filomena najwyrazniej
zaczynała się denerwować.
Milly stanęła w jej obronie. Spojrzała ponad łóżkiem na Cesarego, zielone
oczy błyszczały wyzywająco.
- Nie musisz tak zrzędzić. Jeśli nie potrafisz być delikatny, to lepiej idz i
poszukaj kogoś zdrowszego do krytykowania. - Spojrzał na nią zdziwiony, ale
nie przejęła się tym.
Z tego, co o nim wiedziała, dyrygowanie wszystkim było jego drugą
naturą. Prawdopodobnie przez całe życie nikt się tak do niego nie odezwał. Jej
zdaniem już dawno zasłużył na reprymendę.
Filomena sięgnęła po jej dłoń i uścisnęła ją ciepło, a Cesare z godnością
powiedział:
- Przepraszam, Nonna. Martwiłem się. Teraz pójdę, żeby zorganizować
całodobową opiekę pielęgniarską.
Odwrócił się sztywno, ale starsza pani zatrzymała go:
- Nie zgadzam się. Nie życzę sobie tutaj obcych! Nie jestem chora. Muszę
tylko odpoczywać, dopóki wszystko się nie zrośnie. Jilly i Rosa będą się mną
opiekowały.
Zwrócił się twarzą w stronę łóżka. Powoli. Jego czarne oczy odnalazły
wzrok Milly.
- Dasz radÄ™?
Podniosła głowę, odwzajemniła uścisk starszej pani.
- Naturalnie. - Pewne spojrzenie, wstrzymany oddech. Zgodzi się, czy też,
po jej wybuchu, uprze, żeby zatrudnić pielęgniarkę?
Patrzył na nią spod przymkniętych powiek, jakby powątpiewając w jej
umiejętności. Musiała ponownie tupnąć nogą.
- Powiedz, proszę, Rosie, by przygotowała dla twojej babci lunch na tacy.
Coś lekkiego. - Zwróciła się do starszej pani: - Może zupę? - Zasłużyła na
- 63 -
S
R
rozbawione skinięcie głową i dodała pewniej: - A potem Filomena będzie
musiała odpocząć.
Czyżby się skrzywił? Milly nie była pewna, ale nie zamierzała o tym
myśleć.
- Dobrze sobie z nim poradziłaś - zauważyła Filomena, gdy tylko za
Cesare zamknęły się drzwi. - Przywykł do wydawania poleceń. Choć muszę
przyznać, że zawsze ma rację.
W jej głosie pobrzmiewało zmęczenie, a Milly zastanawiała się, czy
Filomena nie rozmyśla o tamtej uwadze, dotyczącej patrzenia pod nogi. W jej
stanie ten zrzędliwy komentarz mógł być przykry.
- On cię uwielbia - pocieszyła szybko starszą panią. - Zrzędził tylko
dlatego, że bardzo się wystraszył. To naturalna reakcja.
Czy ten pierwszy, gorący pocałunek zrodził się z gniewu, że naraziła się
nieświadomie na niebezpieczeństwo? Czy miał do wyboru pocałować ją lub
potrząsnąć nią z całej siły? Prawdopodobnie. A jeśli chodzi o to, co wydarzyło
się pózniej, no cóż, on był przekonany, że jest z Jilly, swoją byłą kochanką. Ten
pierwszy, karzący pocałunek rozpalił stary płomień.
Te przygnębiające rozmyślania przerwała Rosa, przynosząc lunch dla
Filomeny. Układając tacę na kolanach starszej pani, mruczała coś po swojemu, a
potem zwróciła się do Milly:
- Pani też życzy tacę? Dotrzymać signora towarzystwo?
- Bardzo dziękuję, Roso. Jeśli można, to będę jadła z signorą wszystkie
posiłki. - W ten sposób mogłaby uniknąć jedzenia w towarzystwie Cesarego. Im
mniej czasu musiała z nim spędzać, tym lepiej.
- Di niente! - Gospodyni promieniała. - Bardzo dobra pomysł!
Ostatecznie Milly prawie nie widywała Cesarego, poza chwilami, gdy
odwiedzał babcię, około dziesiątej każdego ranka i pózniej, około dziesiątej
wieczorem. I za każdym razem Milly wychodziła z pokoju, wracając, gdy była
- 64 -
S
R
pewna, że go nie zastanie. Resztę czasu Cesare spędzał w biurze na piętrze,
zarzÄ…dzajÄ…c swoim imperium, lub w siedzibie firmy, we Florencji.
Milly tłumaczyła sobie, że unikanie go nie jest aktem tchórzostwa z jej
strony. Wynika z rozsądku. Była pewna, że go kocha. Znił jej się po nocach - a
sny były tak zmysłowe, że budziła się zawstydzona - nie musiała więc spędzać z
nim czasu za dnia.
Od wypadku Filomeny minęły cztery tygodnie. Starsza pani czuła się
coraz lepiej, a Cesare wyjechał w sprawach służbowych - Hongkong i Daleki
Wschód według rekonwalescentki.
Generalnie Milly czuła się o wiele lepiej niż w chwili przyjazdu. Lubiła
swoje obowiązki. Zaprzyjazniła się z Filomeną i z każdym dniem ta więz
pogłębiała się, a życie w willi płynęło normalnym, spokojnym torem.
Ale...
Oszukiwanie miłej, ufnej starszej pani było obrzydliwe - nie było innego
słowa. Tak samo okropne było oszukiwanie Cesare'a. A poza tym nadal nie
wiedziała, gdzie jest jej siostra.
Musi się przyznać. Niech Cesare wykorzysta swoje pieniądze i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl