[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wciąż trwał. Kanibal usiłujący zbliżyć się do niej na zasięg toporka, nagle odskoczył, jakby
poderwany silnym podmuchem wiatru i runął na ziemię. Zaraz potem zastrzeliła jeszcze
jednego i jeszcze...
Po wyczerpaniu amunicji Natalia schyliła się i z pochwy, przywiązanej po
wewnętrznej stronie łydki, wydobyła bali songa. Odbezpieczyła sprężynowca. Ostrze noża z
trzaskiem wysunęło się do przodu i nieomal od razu utkwiło w gardle kanibala, przecinając
główną tętnicę. Napastnik osunął się na ziemię. Natalia usiłowała utrzymać wzrokowy
kontakt z Johnem i Michaelem. Wśród lasu toporków widziała głowy obu mężczyzn i
Madison, która stała pomiędzy nimi. Ilekroć podnosiła wzrok w ich kierunku, obydwaj
Rourke'owie parowali ciosy toporka i zadawali wrogom śmiertelne rany. Dookoła nich kłębiło
się od nacierających i umierających dzikusów. Kanibale krzyczeli z bólu i wściekłości. Może
w ich gardłowym języku tak właśnie brzmiały przekleństwa? Natalia stąpała po trupach
ludożerców. Po drugiej stronie wylotu jaskini walczył Paul Rubenstein. Wystrzelił ostatni
nabój i dobył bagnetu, usiłując utorować sobie przejście wśród napastników. Chciał wesprzeć
obu Rourke'ów którzy, oprócz własnej skóry, bronili także dziewczyny. Natalia, jakby
odgadła jego myśli i zaczęła przebijać się przez żywą ścianę kanibali.
ROZDZIAA XLIV
Od tyłu dobiegł go krzyk Madison. John Rourke błyskawicznie wykonał półobrót.
Trzech kanibali uzbrojonych w kamienne toporki atakowało jego syna. John popchnął
dziewczynę w bok i toporkiem uderzył dzikusa, który stał najbliżej niej. Zabił go.
Natychmiast potem natarł na trójkę napastników, uprzedzając ich atak na Michaela. Kątem
oka Rourke dostrzegł jak topór syna rozpłatał głowę kolejnego dzikusa. Madison krzyknęła
przerażona. Rourke poderwał się by jej bronić. Dziewczyna wyciągnęła przed siebie
elektrycznego pastucha. Zrobiła to tak gwałtownie, że kanibal, który ją zaatakował, nadział
się na rozżarzony koniec pałki. W powietrzu uniósł się swąd spalonej skóry.  Dziewczyna w
pełni zasługuje na przyjęcie do naszej rodziny - pomyślał John. Michael błyskawicznie
znalazł się przy jej boku i uderzeniem toporka powalił poparzonego dzikusa. John stał przez
chwilę nieruchomo, potem wykonał obrót i jednym zamachem powalił pięciu ludożerców.
Wtem poczuł silny ból. Potknął się i wypuścił topór. Zrobiło mu się ciemno przed oczami.
Michael podbiegł do ojca i wsparł go ramieniem, zadał cios toporem dzikusowi, który go
ranił. Lewa ręka była sztywna, ale prawa dłoń zacisnęła się na rękojeści gerbera. Rourke
wyciągnął nóż i zaczął zadawać dotkliwe straty przeciwnikom. Instynktownie zawsze uderzał
w brzuch. Natalia znalazła się tuż przy nich. Walczyli ramię w ramię. Ostrze bali songa
błyszczało w świetle słonecznych promieni. Wkrótce metal ostrza zabarwił się na czerwono.
Paul bronił się. Powalił tylu napastników, że kanibale chcąc się do niego zbliżyć,
musieli deptać ciała poległych współplemieńców. To dawało mu chwilę wytchnienia. John
Rourke usłyszał znajomy trzask. Paul Rubenstein załadował magazynek do swojego
schmeissera. Nagle walkę przerwano. Rourke uniósł gerbera, chcąc zadać cios kolejnemu
dzikusowi, który nacierał na niego. Ale ten zaczął uciekać. Pozostali ludożercy również
rzucili się do ucieczki. Paul chciał strzelać.
- Nie strzelaj, Paul - powiedział Rourke. - Pozwól im odejść.
- W porządku. Chcę tylko, aby wiedzieli czego się mogą spodziewać, jeśli zechcą tu
powrócić.
Rourke spojrzał na Natalię. Kobieta chustką czyściła ostrze noża.
- Możesz wyczyścić gerbera tą samą szmatką - rzekła i podała mu chustkę.
- Paul i ja zajmiemy siÄ™ motocyklami. Sprowadzimy maszyny pojedynczo. Paul
będzie prowadził, a ja będę go osłaniał.
- To zajmie zbyt wiele czasu. Lepiej sprowadzcie dwa motocykle za jednym razem, a
potem pojedziecie po trzeci.
- Odnalezliście mój motocykl! - zawołał Michael.
- Pewnie, że odnalezliśmy twój motocykl - odparł jego ojciec i wybuchnął śmiechem.
ROZDZIAA XLI
Rourke nie miał żadnych wątpliwości, że niedobici pójdą po posiłki i wkrótce znów
będą mieli do czynienia z kanibalami.
Michael i Madison pokazali Natalii miejsce, gdzie znajdował się wylot szybu
wentylacyjnego. Paul pomógł jej przy otwieraniu włazu. Oboje byli już bliscy jego otwarcia.
Natalia zbywała śmiechem wszelkie trudności.
- Nie będzie z tym żadnego kłopotu. Zawsze potrafiłam wtykać nos tam, gdzie nie
trzeba.
John i Michael stali przy wejściu do jaskini. Madison zostawiła ich samych i poszła
przyglądać się pracy Paula i Natalii.
- Czuję, że tym razem nawaliłem - odezwał się Michael. Rourke spojrzał na niego.
- Jaki ojciec, taki syn - odparł.
- Co masz na myśli, tato?
- Szkoda gadać - westchnął Rourke. - A zresztą. - Machnął ręką. - Powiem ci.
Chodziło o twoją matkę. Jest na mnie wściekła. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek
zauważył w niej tyle nienawiści. To z powodu tego, co zrobiłem. Pozwoliłem, abyście
dorastali - ty i twoja siostra, podczas gdy dla nas czas stał w miejscu. Wszystko działo się za
jej plecami, sam nie wiem dlaczego.
- Każdy prawdziwy mistrz przetrwania postąpiłby tak samo jak ty - Nigdy nie
powtarzaj tego przy matce. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl