[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Proszę usiąść - Heath wskazał gestem sofę w salonie. Zabrał
Jodie do kuchni i ujął jej twarz w dłonie.
- Zrób nam kawę i przynieś coś do przegryzienia, dobrze? Albo
lepiej zrób herbatę. Przyjdz dopiero wtedy, kiedy poczujesz się lepiej.
Przez ten czas ja zajmÄ™ go rozmowÄ…, dobrze?
Jodie skinęła głową. Zrobiła głęboki wdech, polizała usta i
ponownie skinęła głową. To była jego Jodie. Delikatna jak wierzba, a
jednocześnie silna jak dąb.
- Okay - powiedziała. - Zrobi się.
Heath pocałował ją mocno, odwrócił się i poszedł do salonu, by
zmierzyć się z mężczyzną, który był młodszy nawet od jego brata
Caleba.
Jodie stała w kuchni, nasłuchując dochodzących z salonu
odgłosów rozmowy, ale nie potrafiła rozróżnić poszczególnych słów.
Była przerażona. Potrafiła zajmować się innymi, ale kiedy
chodziło o nią samą, stawała się bezradna. Nie miała nawet pewności,
czy zasługuje na to, o co prosi.
Potrząsnęła głową, by się otrzezwić. O nie, zasługiwała na to.
Niezależnie od tego, ile okropnych rzeczy usłyszała od matki w ciągu
tych wszystkich lat, to była jej szansa, by zmienić swoje życie,
udowodnić sobie i całemu światu, że zasługuje na szczęście i że jest
go warta.
A więc herbata. Herbatniki. Potem odpowiedzieć na pytania. W
końcu to popołudnie nie będzie trwało wiecznie. Wzięła tacę i ruszyła
do salonu.
99
RS
- Napije siÄ™ pan herbaty?
- Bardzo proszÄ™. Bez cukru.
Podała gościowi filiżankę, po czym bez pytania nalała Heathowi
kawy. Puścił do niej oczko, a ona usiadła obok niego na kanapie.
Pan Cage wyjął z teczki ich świadectwo ślubu i jakiś formularz.
Potem sięgnął po długopis i przybrał oficjalny wyraz twarzy.
- A zatem, zacznijmy. By mogła pani ubiegać się o prawo do
pobytu w naszym kraju, musimy ustalić kilka kwestii. Musi pani być
żoną obywatela Australii. Musi pani wykazać, że zarówno pani, jak i
mąż zamierzacie trwać w tym małżeństwie bez względu na
okoliczności, a także, że łączy panią ze współmałżonkiem silna więz,
że mieszkacie razem i spełniacie wszystkie formalne wymogi. Jeśli
wszystko pójdzie dobrze, dość szybko dostanie pani tymczasową
wizę. Możemy zacząć?
Heath skinął głową, ale Jodie była tak spięta, że nie zdołała się
poruszyć. Heath Connor Jameson, powtarzała w myślach, urodzony
ósmego pazdziernika, drugi z siedmiorga dzieci, uwielbia słodycze...
- A więc proszę mi opowiedzieć, jak zakochała się pani w swoim
mężu.
Serce Jodie przestało bić. Nie była przygotowana na tak intymne
pytania.
Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, odezwał się Heath.
- Może ja zacznę. To było pod koniec naszej pierwszej randki -
oznajmił. Jodie popatrzyła na niego zszokowana. - Wypiliśmy drinka i
poszliśmy na kilkugodzinny spacer na miasto. Ze wszystkich sił
100
RS
starałem się ukryć fakt, że umieram z głodu. Wie pan, pierwsza
randka, chciałem dobrze wypaść.
Pan Cage skinął głową ze zrozumieniem i chrząknął.
- Proszę mówić dalej.
- Koło drugiej w nocy natknęliśmy się na niewielki bar, w
którym sprzedawano kebab. Zamówiliśmy jeden. Jodie poprosiła o
dodatki, a ja właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że to jest kobieta, z
którą chcę spędzić resztę życia.
Pan Cage zapisał coś w swoim formularzu, po czym podniósł
pytający wzrok na Jodie. Heath zrobił, co do niego należało, teraz
musiała radzić sobie sama. W panice zaczęła przypominać sobie
wszystkie ich spotkania. Po chwili wiedziała już, co powiedzieć.
- Mnie to zajęło trochę więcej czasu. Jakieś osiem godzin dłużej
- zaczęła, z ledwością rozpoznając swój spokojny głos. Nie na darmo
całe lata rozmawiała z prawnikami i lekarzami, którzy dążyli do tego,
by zamknąć jej matkę w zakładzie dla psychicznie chorych. - Moja
siostra, Louise, która mnie tu odwiedziła, musiała nagle wracać do
domu, do Londynu. Heath, pomimo że powinien być wtedy gdzie
indziej, nalegał, że odwiezie nas na lotnisko, żebym mogła spokojnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl