[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siebie nawzajem i mnie. To jest możliwe.
- Optymistka.
- Raczej realistka. Poza tym oboje kochamy
Marise, to cudowny poczÄ…tek.
To fakt, kochał swoją córkę.
- %7ładen początek - uciął. - Nie ma nic więcej.
- Nie ugnę się, Seth. Chcę męża, który kocha
mnie i moje dziecko.
Powinien jakoś wpłynąć na jej decyzję.
- Zawodowi negocjatorzy to przy tobie bułka
z masłem - stwierdził sztywno.
- Mam nadzieję. - Amelia była nieugięta.
ObjÄ…Å‚ jÄ… w pasie, wyczuwajÄ…c pod cienkim mate­
riałem miękkie kształty jej ciała.
- Gdybyśmy tylko mogli pójść do łóżka...
- mruknÄ…Å‚.
- Seks nie zastąpi miłości - stwierdziła.
Zaśmiał się.
- Seks z tobÄ… jest tego cholernie bliski.
PrzyciÄ…gnęła jego gÅ‚owÄ™ do siebie i mocno poca­
łowała go w usta. Przeszył go dreszcz rozkoszy.
KtoÅ› zbiegaÅ‚ po schodach. Amelia odsunęła Se­
tna i wygładziła fałdy szlafroka.
- To Marise - szepnęła.
Odwrócił się i nalał jej kawy. Przerwana akcja,
pomyÅ›laÅ‚ niechÄ™tnie. Uroki ojcostwa. Na nieszczęś­
cie Amelia wracała dziś wieczorem do domu, a jutro
odlatywała do Pragi. On sam leciał do Londynu
i Malezji.
Data ślubu nie została ustalona. Następny punkt
dla Amelii.
ROZDZIAA TRZYNASTY
Seth wysiadł z taksówki przed gmachem Rudol-
finum, neorenesansowÄ… salÄ… koncertowÄ… nad brze­
giem Wełtawy. Lało jak z cebra. Biegiem ruszył do
wejścia.
Miał nadzieję, że zdążył przed końcem przerwy.
Nie planował przyjazdu do Pragi. Miał zamiar
trzymać siÄ™ z dala od Amelii. Niech ochÅ‚onie i zgo­
dzi siÄ™ na jego propozycjÄ™.
Portier zaprowadził Setha do najdroższej loży,
której zaÅ‚atwienie sporo go kosztowaÅ‚o. UsiadÅ‚ wy­
godnie w pluszowym fotelu. Mokre spodnie nie­
przyjemnie kleiły mu się do nóg.
Orkiestra wyszła na scenę. Loża Setha była z niej
doskonale widoczna. Czy Amelia go dostrzeże?
Mocno koncentrowała się na grze. Taką miał
przynajmniej nadziejÄ™.
Od pamiętnej nocy na farmie nie spali ze sobą.
Może dlatego tu się znalazł?
Miał zamiar zmienić jej decyzję.
Parł do ożenku z kobietą, której nie kochał,
i która wcale nie pragnęła małżeństwa.
Gzy chciał tego tylko ze względu na Marise?
Czyż od tygodnia nie unikał odpowiedzi na to
pytanie?
Amelia wyszła zza kulis dokładnie naprzeciw
niego. Publiczność wybuchła burzą oklasków.
Amelia kłaniała się i rozglądała z uśmiechem, gdy
nagle zauważyła go.
Nawet z oddali Seth mógł dostrzec na jej twarzy
wyraz szoku. Trwał tylko mgnienie oka i zniknął.
Zajęła miejsce i uśmiechnęła się do dyrygenta.
Miała na sobie dopasowaną purpurową suknię
bez ramiÄ…czek. Usta pomalowaÅ‚a na ten sam jask­
rawy kolor. Zciągnięte do tyłu włosy przytrzymała
dwiema błyszczącymi klamrami. Seth z drżeniem
zauważył, że w uszach nosiła otrzymane od niego
diamentowe kolczyki. Nim dyrygent podniósÅ‚ batu­
tę, Amelia spojrzała Sethowi prosto w oczy.
Intymnie. Intensywnie. WyzywajÄ…co. Jej spoj­
rzenie przeszyło go na wylot.
UniosÅ‚a instrument, a orkiestra zagraÅ‚a pojedyn­
czy akord. Skrzypce rozpoczęły niespokojne, samot­
ne poszukiwanie, liryczne i melancholijne. Seth
znieruchomiaÅ‚. Chociaż koncert skrzypcowy Niel­
sena od dawna należał do jego ulubionych, zdawało
mu się, że dziś słyszy go po raz pierwszy. Amelia
grała tylko dla niego, wiedział o tym, odkrywała
całą swoją miłość, namiętność i ból.
Wybrzmiał akord finałowy. Rozpętała się burza
oklasków. Czując się całkowicie obnażony, Seth
opuścił lożę i odszukał biuro dyrektora.
- Czy będzie pan uprzejmy dopilnować, by
Amelia d'Angeli dostała tę wiadomość? - spytał,
podając mu zaklejoną kopertę, pod którą dyskretnie
wsunÄ…Å‚ banknot.
- Oczywiście, proszę pana. Z przyjemnością.
Seth wróciÅ‚ taksówkÄ… do hotelu na Starym MieÅ›­
cie. Kolejny ruch należał do Amelii.
Albo przyjdzie do niego z własnej woli, albo
wcale.
Wziął prysznic, przebrał się w wygodne spodnie
i sweter, i nalał sobie drinka. Nie pozostało mu nic
innego, jak tylko czekać. Czy kiedykolwiek siedział
w hotelu w jednym z najpiÄ™kniejszych miast Euro­
py, czekajÄ…c na kobietÄ™?
Nigdy.
MijaÅ‚y minuty. UsiÅ‚owaÅ‚ oglÄ…dać telewizjÄ™. Do­
chodziła północ. Przyjdzie czy nie?
Dzwonek telefonu zabrzmiał jak wystrzał.
- Tu Amelia. Jestem na dole.
- Apartament 700. Ostatnie piętro.
- Zaraz będę. - Odłożyła słuchawkę.
ZatrzymaÅ‚a siÄ™ na moment, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ wy­
strojowi wnętrza w stylu art nouveau. Czy chciała
znalezć się w sypialni Setha? Po to tu przyszła.
Zebrawszy fałdy sukni, ruszyła do windy.
Uniosła rękę, by zastukać, ale w tej samej chwili
Seth stanÄ…Å‚ w drzwiach.
- Wejdz. Bardzo zmokłaś?
- Taksówkarz miał parasol  odparła żywo.
- Rozmawiał ze mną o Dvoraku.
- Napijesz siÄ™ czegoÅ›?
- Lepiej nie.
- JesteÅ› zadowolona z koncertu? - przeklÄ…Å‚ siÄ™
w duchu za czczÄ… paplaninÄ™.
- Tak. A ty?
Koniec pogawędki.
- Oczywiście - odpowiedział. - Grałaś tylko dla
mnie.
Nie zaprzeczyła.
- Inny sposób wyznania ci, że cię kocham.
- Pojąłem to. Słyszałem miłość, pożądanie i łzy.
- BroniÅ‚am swojej sprawy. - PodeszÅ‚a z szeles­
tem sukni i położyła mu dłoń na ramieniu. - Taka
jestem, Seth. Niecierpliwa. NamiÄ™tna. Bezkompro­
misowa. Jak możesz nie kochać takiej kobiety?
- Nigdy w życiu nie byłem zakochany. Po co
mi to?
- Więc nie wyjdę za ciebie.
- Walczymy, czyje będzie na wierzchu?
- Na razie wszyscy tracimy. Ty. Ja. Marise.
- To chwyt poniżej pasa.
- A czego się spodziewałeś?
DotknÄ…Å‚ jej policzka.
- Chcę iść z tobą do łóżka.
Przywarła do niego.
- Ja też - szepnęła.
Serce biło mu przyspieszonym rytmem.
- WolÄ™ to od sprzeczki.
- Nic nie mów, Seth. Kochaj się ze mną, spraw,
żebym o wszystkim zapomniała.
Zaniósł ją do sypialni, gdzie stało imponujące
łoże z baldachimem. Położył ją i przykrył swoim
ciałem, ściągnąwszy sweter przez głowę.
- Odbierasz mi zmysły - wymruczał i począł ją
całować.
Wkrótce orgazm przeszył całe jej ciało.
Seth opadł na nią, czując chłód spoconych
pleców.
Przewrócił się na bok i ukrył twarz między jej
bujnymi piersiami. Tego właśnie pragnął. Trzymać
ją w ramionach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl