[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zieloną szkatułkę malowaną w róże. Kupił ją, ale nie wspomniał
już ani słowem o Daisy. Wrócił do domu, niepewny, czy coś
wyniknie z dzisiejszej rozmowy, ale miał nadzieję, że pan Friske
wezmie sprawy w swoje ręce.
Nie zawiódł się. Antykwariusz rozważył pomysł i liznął, że
trzeba napisać do pana Gillarda. Kilka dni pózniej list dotarł do
adresata, który przeczytał go dwukrotnie i podał córce.
 Daisy, rzuć na to okiem. Moim zdaniem, oferta pana Friske
powinna cię zainteresować. Chciałby, żebyś się u niego
zatrudniła na pewien czas. Uważa, że sporo już umiesz, więc
sądzi, że jeśli parę miesięcy popracujesz w jego sklepie, szybko
uzupełnisz wiedzę i nabierzesz doświadczenia.  Zdjął okulary i
popatrzył na córkę.  Postąpisz, jak zechcesz, ale myślę, że to
dobry pomysł. Musisz się wiele nauczyć, nim przejmiesz interes.
 Jeszcze do tego daleko  odparła Daisy  ale rozumiem, co
masz na myśli.
Wyobraziła sobie, jak będzie wyglądać jako pani w średnim
wieku: skromnie ubrana, blada, zaabsorbowana pracą. Cóż jej
pozostanie, skoro nie będzie mieć męża, dzieci, psów. kotów...
Już się pogodziła z tym, że nie znajdzie mężczyzny gotowego ją
poślubić, i straciła nadzieję, że kiedykolwiek założy szczęśliwą
rodzinÄ™.
Otrząsnęła się z zadumy i wróciła do rzeczywistości. Chciała
pojechać do Amsterdamu nie tylko z powodów, o których
wspomniał ojciec. W głębi ducha miała nadzieję, że spotka znów
Julesa. To całkiem prawdopodobne, skoro przez kilka miesięcy
będą przebywać w tym samym mieście. Chętnie spędziłaby z nim
trochÄ™ czasu.
 Doskonały pomysł, tato. Pojadę na praktykę do pana Friske.
Kiedy mam zacząć?
 Nic podał terminu. Pisze tylko, że czeka na twoją decyzję, a
gdy ją podejmiesz, będzie czas, żeby pomyśleć o szczegółach.
Moim zdaniem, zależy mu, żebyś przyjechała jak najszybciej, bo
wiosną, gdy kwitną pola tulipanów, do Holandii przyjeżdża sporo
turystów, a wówczas i w naszej branży następuje spore
ożywienie.
 Jest pewna trudność: nie znam niderlandzkiego  odparła
Daisy.
 Holendrzy mówią po angielsku, a poza tym większość
klientów pana Friske to Anglicy i Amerykanie, więc twoja
obecność może stanowić dodatkowy atut jego sklepu.
Oczywiście, wiele spraw wymaga jeszcze ustaleń. Trzeba
zapytać, czy będziesz dostawała pensję. Musisz przecież mieć
pieniądze na życie. Trzeba się zastanowić, gdzie zamieszkasz.
 Wystarczy jeden Ust, żebyście to sobie wyjaśnili  wtrąciła
pani Gillard i zwróciła się do córki:  Będą ci potrzebne nowe
ubrania, kochanie.
Sprawię sobie kilka eleganckich ciuszków, pomyślała
uradowana Daisy. Mam nadzieję, że Jules zauważy zmianę w
moim wyglądzie... o ile się w ogóle spotkają.
Pan Friske ucieszył się, że będzie miał praktykantkę. Wkrótce
przyszedł od niego kolejny list. z którego wynikało, że zamierza
wypłacać Daisy skromną pensję, a także prowizję od każdego
sprzedanego przez nią przedmiotu. Obiecał jej wolne niedziele i
poniedziałki, ale uprzedził, że w pozostałe dni sklep jest otwarty
od rana do wieczora  bez przerwy obiadowej w połowie dnia.
Państwo Friske zaproponowali, żeby u nich zamieszkała. Mogła
zacząć praktykę już w przyszłym tygodniu.
Daisy nie odkładała zakupów na ostatnią chwilę i dzień
pózniej wyruszyła do Plymouth. Było jeszcze chłodno, ale w
powietrzu czuło się już wiosnę. Kupiła żakiet i spódnicę z
brązowego tweedu w ciepłym odcieniu, dwa cienkie wełniane
sweterki oraz prostą szarą sukienkę jako strój do pracy. Ojciec
sypnął groszem, więc mogła sobie pozwolić na trzyczęściowy
kostium w kolorze ciemnej zieleni, odpowiedni na uroczyste
okazje. Do domu wróciła zmęczona, ale zadowolona.
Niecierpliwie liczyła dni do wyjazdu.
Jules dopiero po dziesięciu dniach zajrzał ponownie do sklepu
pana Friske. Tym razem kupił wysadzaną koralem
dziewiętnastowieczną grzechotkę ze srebra. Uznał, że to idealny
prezent z okazji chrzcin. Nie wątpił, że jacyś krewni lub znajomi
zaproszą go wkrótce na taką uroczystość. Pan Friske był tego
dnia wyjątkowo ożywiony i sam wspomniał o przyjezdzie Daisy.
 To był świetny pomysł i pan mi go podsunął! Zgodziła się od
razu. Chętnie ją nauczę wszystkiego, co sam umiem. Praktyka to
podstawa, a Daisy powinna myśleć o przyszłości, bo z czasem
przejmie interes ojca. Miła dziewczyna, ale brak jej urody, więc
nie sądzę, żeby wyszła za mąż.
 Kiedy zaczyna?  spytał Jules.
 Im szybciej, tym lepiej, ale ma jeszcze w Anglii kilka spraw
do załatwienia...
 W przyszłym tygodniu się tam wybieram  odparł Jules z
pozoru obojętnie.  Mógłbym ją przywiezć.
 Naprawdę? Mam nadzieję, że to nie będzie dla pana duży
kłopot  Skądże! Proszę ją zawiadomić, że przyjadę do Anglii w
sobotÄ™ i od razu do niej zadzwoniÄ™. W niedzielÄ™ wieczorem
chciałbym wrócić do kraju.
Po powrocie do domu Jules ułożył plan działania, a następnie
podniósł słuchawkę, żeby się rozmówić z panem Gillardem,
który był uradowany, że Daisy nie będzie musiała podróżować
samotnie. Miała przecież zabrać do Holandii diamentową
broszkÄ™.
 Powiem córce, żeby była gotowa w niedzielę o ósmej rano.
Serdecznie dziękuję za pomoc.
Daisy rozpromieniła się, słysząc nowinę. Pojedzie do Holandii
z Julesem der Huizmą! Nie spotkała dotąd równie miłego
mężczyzny. Bardzo go polubiła, ale nie mogła robić sobie
żadnych nadziei, ponieważ był zaręczony z Heleną i szykował się
do ślubu. Mimo wszystko cieszyła się, że znowu go zobaczy. W
czasie podróży zamienią pewnie tylko parę słów, ale to nie
szkodzi; najważniejsze, że spędzą razem trochę czasu.
W sobotni wieczór spakowała się i nałożyła maseczkę
nawilżającą, żeby ślicznie wyglądać. Umyła włosy i starannie je
wymodelowała. Gdy zmyła z twarzy zielonkawą maż", nie
dostrzegła radykalnej zmiany w swoim wyglądzie, ale poczuła
się pewniej i dlatego zaczęła nawet eksperymentować z nową
szminką, która podobno miała sprawić, że jej usta staną się pełne,
wilgotne i kuszÄ…ce.
Ustaliła z panem Friske, że zostanie u niego co najmniej dwa
miesiące  z możliwością przedłużenia umowy. Liczyła się z
tym. że nie przypadnie do serca jego żonie albo w czasie praktyki
zawiedzie oczekiwania pracodawcy. Jednak miała nadzieję, że
wszystko pójdzie gładko. Tak wiele chciała się dowiedzieć i
zobaczyć.
Rozmarzyła się, wspominając cudowne muzea i wąskie uliczki
Amsterdamu. Postanowiła, że tym razem odwiedzi liczące się
galerie sztuki oraz sklepy z antykami. Zamierzała również
obejrzeć wszystkie przedmioty wystawione na sprzedaż u pana
Friske i jak najwięcej się o nich nauczyć.
W niedzielę zjadła śniadanie wcześniej niż zwykle i czekała,
słuchając ostatnich wskazówek ojca i rzeczowych rad matki.
Jules zjawił się punktualnie, obejrzał wyczyszczoną broszkę,
wypił kawę i oznajmił, że na nich już pora.
 Wygodnie ci?  upewnił się, gdy po krótkim, ale serdecznym
pożegnaniu Daisy usiadła obok niego w samochodzie.
Jego cichy spokojny głos działał na nią kojąco.
 Tak, dziękuję. Jestem ci bardzo wdzięczna, że
zaproponowałeś wspólną podróż.
 Załatwiłem swoje sprawy, a przy okazji mogłem zabrać i
broszkę, i ciebie. To się nazywa ekonomia wysiłku. Cieszę się, że
pan Friske zaproponował, abyś przyjechała do niego na praktykę.
Zamilkł i odezwał się dopiero, gdy uznał, że trzeba zjeść
drugie śniadanie. Około południa byli w Harwich.
 Mamy sporo czasu. Prom odbija dopiero po południu 
stwierdziła Daisy.
 Dziś płyniemy katamaranem. Jest wygodniejszy i szybszy, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl