[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Słuchała, jak doktor Samos wychwala zalety tutejszej terapii, która polegała na
przyjmowaniu możliwie najmniejszych dawek narkotyków. U niektórych
pacjentów doprowadzono do całkowitej eliminacji środków odurzających i z
czasem wystarczała im jedynie pomoc psychologa.
 Ale czy to nie jest zbyt drastyczna metoda?
 zauważyła Pat.  Głód narkotyczny jest bardzo męczący.
 Tak, rzeczywiście  zgodził się doktor Samos.
 Dlatego moi pacjenci potrzebują również psychoterapii. Ale po latach
praktyki przekonałem się, że aplikowanie słabszych środków, takich jak metadon,
stwarza więcej problemów, niż ich rozwiązuje. Często pacjent uzależnia sie od
metadonu i błędne koło zaczyna się od nowa. Dużo lepiej polegać na fachowych
poradach moich i kolegów, chociaż oczywiście nie we wszystkich przypadkach
jest to możliwe.
Pod koniec wizyty w głowie Pat aż huczało od informacji, które jej przekazał
doktor Samos. Nie miała już żadnych wątpliwości, że na oddziale detoksykacji po
prostu wykonuje on znakomitÄ… robotÄ™.
Postanowiła uszanować prośbę doktora i potraktować swoje odwiedziny jako
nieoficjalne. Skoro pacjenci są tak wrażliwi, nie będzie ingerować. I tak ma dość
zajęć związanych z administracją szpitala. Chciałaby się jednak dowiedzieć, w jaki
sposób konflikt między Andreasem a jego ojcem wiązał się z oddziałem
prowadzonym przez doktora Samosa. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek zdoła
pojąć skomplikowane rodzinne układy, które zdawały się kierować życiem
Andreasa.
Podziękowała doktorowi Samosowi i wyszła. Samochód ze szpitala już na nią
czekał. Zanim wsiadła, popatrzyła na kamienistą górską drogę, aksamitne niebo
usiane gwiazdami i przypomniała sobie, jak ostatnim razem stała tu z Andreasem
w świetle księżyca. Dzisiaj nie spadała żadna gwiazda, żeby można było
wypowiedzieć życzenie. A nawet gdyby spadała  czy to by przyniosło coś
dobrego? Przecież nie mogła drugi raz wypowiedzieć tego samego życzenia 
zwłaszcza że coraz mniej wierzyła, by miało się kiedykolwiek spełnić.
Rozdział 11
Andreas wrócił z Aten dwa tygodnie pózniej. Był w posępnym nastroju. Pat
wyczuła, że nie ma ochoty mówić o wydarzeniach, które miały miejsce w jego
rodzinnym domu. Dopiero po kilku dniach opowiedział jej, co zaszło.
 Czuwałem przy łóżku ojca, na zmianę z siostrą i braćmi  mówił cicho. 
Ojciec to popadał w śpiączkę, to z niej wychodził... Po paru dniach jego stan
zaczął się poprawiać, a po dwóch tygodniach całkowicie odzyskał przytomność. I
kiedy tylko mnie rozpoznał, wezwał pielęgniarki, żeby mnie wyprosiły z pokoju.
.  Nie!  zawołała Pat.
Był pózny ranek. Siedzieli w biurze i Pat nadrabiała zaległości w urzędowej
korespondencji. Byli sarnia bo Elena właśnie wychodziła, kiedy przyjechał
Andreas.
 Jak mógł cię tak potraktować po tym, jak czuwałeś przy nim przez dwa
tygodnie?!  Pat była zaskoczona.  Może ta choroba spowodowała jakieś zmiany
w mózgu?
 Nie  zaprzeczył Andreas.  Mój ojciec ma bardzo twardy charakter.
Wiedziałem, że nie będzie chciał mnie widzieć, kiedy odzyska przytomność. Ale
musiałem tam zostać, bo mógł w każdej chwili umrzeć. Rodzina to rodzina. On
jest moim ojcem i muszę go szanować.
Pat siedziała sztywno na krześle. Jeszcze raz uświadomiła sobie, że nigdy nie
zrozumie Andreasa. Jak mógł tak spokojnie mówić o człowieku, który nie życzył
sobie przebywać z nim pod jednym dachem? Chyba zbyt poważnie traktował
sprawę szacunku. Zwłaszcza że tak wiele wchodziło w grę  jego wolność i życie
własnym życiem. Pat wstała.
 Muszę iść i wypisać Chrisanthe  oznajmiła.  Mąż przyjedzie po nią o
dwunastej. Nick Seferis czuje się już lepiej. Pracował na pół etatu, kiedy cię nie
było, ale wzywałam go tylko wtedy, kiedy był naprawdę niezbędny.
 Pójdę z tobą  powiedział Andreas.  Powinienem znów zabrać się do roboty.
Te dwa tygodnie bezczynności bardzo mnie zmęczyły.
Od czasu powrotu Andreas stał się zamknięty w sobie, szorstki, chwilami
wręcz nieuprzejmy. Pat zastanawiała się, czy podczas pobytu w Atenach stało się
jeszcze coś, co mogło go tak zmienić.
Naraz rozległo się pukanie do drzwi i weszła Ariadnę.
 Chrisanthe na ciebie czeka  oznajmiła, spoglądając z uśmiechem to na Pat,
to na Andreasa.
 Wiem, już idę  odparła Pat zachodząc w głowę, czemu Ariadnę musiała aż
przyjść do biura, skoro wystarczyło skorzystać z wewnętrznego telefonu.
 Jak było w Atenach, doktorze?  dopytywała się.  Cassiopi musiała zrobić
wielkie zakupy. Przepiękny jest ten lniany kostium. Razem go wybieraliście?
 Zawsze chętna do plotek, co?  Andreas zachował kamienną twarz.
 Więc Cassiopi wróciła już z Ameryki?  wtrąciła Pat głosem lekko drżącym z
emocji. Specjalnie odwróciła się plecami do Andreasa, żeby nie widzieć, jak
będzie usiłował zaprzeczać.
 Tak, przyjechała razem z doktorem z Aten. Nie mówił ci? Wczoraj jedli
razem lunch w hotelu Olympic. W apartamencie, jak słyszałam. Przypadkiem
spotkałam Cassiopi, kiedy potem wsiadała  do samochodu w tym prześlicznym
nowym kostiumie. Powiedziała mi, że kupiła go w swoim ulubionym butiku w
Atenach i że...
 Dość tego, Ariadnę  przerwał jej Andreas.
 Myślałem, że już wiesz, co sądzę o plotkowaniu podczas dyżurów.
 Podczas dyżurów, owszem  wtrąciła szorstko Pat.  Ale po pracy Ariadnę
może mi opowiedzieć wszystko, co wie.
Popatrzyła w oczy Andreasa i zobaczyła w nich wyraz bólu. Bez słowa
wyszedł na korytarz. Ariadnę za to triumfowała. Udało jej się w końcu zniszczyć
romantyczny sen.
 Pat, przepraszam, jeśli...
 Chodzmy do Chrisanthe, Ariadnę  przerwała jej szybko Pat. Nie miała
ochoty usłyszeć, że, jej najgorsze przeczucia się sprawdziły. Zwłaszcza teraz nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl